Ależ sceny w Rzymie! Sabalenka nagle ryknęła. Drugi set trwał 95 minut

4 godzin temu
Aryna Sabalenka obroniła aż dwanaście break pointów, ale i tak w drugim secie przegrywała już 3:5 z Martą Kostiuk. Wtedy właśnie pokazała, dlaczego jest światową jedynką. Białorusinka wygrała 6:1, 7:6. Druga partia trwała aż godzinę i 35 minut.
Wynik 7:6, 7:6, ponad dwie i pół godziny walki - tak wyglądał ostatni mecz Aryny Sabalenki (1. WTA) z Ukrainką Martą Kostiuk (27. WTA). Białorusinka po pasjonującym pojedynku wygrała w ćwierćfinale turnieju w Madrycie, choć w drugiej partii, w tie-breaku musiała bronić aż trzech piłek setowych. Potem Sabalenka cieszyła się po raz trzeci w karierze ze zwycięstwa w Madrycie (wcześniej w latach 2021 i 2023).


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Dominacja Aryny Sabalenki w I secie
Teraz doszło do rewanżu Sabalenki z Kostiuk w 1/8 finału turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Rzymie. Białorusinka w swojej karierze wygrała już 20 turniejów (w tym trzy wielkoszlemowe), ale w stolicy Włoch nigdy nie triumfowała (jej najlepszy wynik to przegrany ubiegłoroczny finał).


Pojedynek od początku miał zupełnie inny przebieg niż w Madrycie. Sabalenka dominowała i błyskawicznie prowadziła 3:0. Kostiuk już w pierwszym swoim gemie serwisowym miała dwa podwójne błędy i była mocno poirytowana, dyskutowała ze swoim sztabem szkoleniowym, który radził jej, by używała serwisów z rotacją (kick serwis).
- Co może zrobić Kostiuk? Gra tak jak zawsze, atakuje, nie czeka na rywalkę, ale popełnia błędy, po prostu jej nie wychodzi. Patrząc na jej statystyki, to nie ma na czym budować swojej gry - mówiła Klaudia Jans-Ignacik, komentatorka Canal+Sport.


Kostiuk miała w pierwszym secie trwającym zaledwie 31 minut jednego winnera więcej (7-6), ale popełniła aż 18 niewymuszonych błędów, przy tylko ośmiu Białorusinki.


Na szczęście dla kibiców, drugi set był zdecydowanie bardziej wyrównany. Już pierwsze cztery gemy trwały tyle samo czasu, co niemal cała pierwsza partia. Sabalenka zaczęła się częściej mylić, a Kostiuk poprawiła jakoś swojej gry w każdym elemencie tenisa. Białorusinka w dwóch pierwszych gemach serwisowych musiała bronić aż pięć break-pointów. Przy większości z nich jednak dominowała i skutecznie je broniła.
Po piątym gemie na chwilę na korcie pojawiła się fizjoterapeutka. Dała Kostiuk tabletkę przeciwbólową i gra była kontynuowana. W szóstym gemie Ukrainka po niewymuszonym błędzie Sabalenki z forhendu miała kolejne dwie szanse na przełamanie! Przy pierwszej Białorusinka zagrała kolejną ofensywną akcję, którą skończyła slajsem przy siatce. Przy drugim break-poincie liderka światowego rankingu zaserwowała asa. Po chwili pojawiła się trzecia szansa, ale Sabalenka dobrze zaserwowała i skończyła akcję forhendem. - Może kiedyś ten moment nadejdzie - dodawała Jans-Ignacik.
Kostiuk zmarnowała 12 break pointów, a potem całkowita katastrofa
Kostiuk nie załamała się jednak, wciąż grała z wielką determinacją i wygrała bardzo długiego, siódmego gema, w którym było aż osiem równowag. Mało tego, w ósmym gemie dostała trzy kolejne szanse na przełamanie. Przy pierwszej Sabalenka zagrała skuteczny skrót, a przy drugiej skończyła akcję smeczem przy siatce. Ukrainka uśmiechała się pod nosem, nie dowierzając ile zmarnowała break-pointów. Udało się przy 13. próbie po niewymuszonym błędzie Białorusinki z bekhendu wzdłuż linii i Kostiuk prowadziła 5:3.
Sabalenka natychmiast jednak odpowiedziała i przełamała Ukrainkę do 0. Prawdziwa katastrofa Kostiuk rozegrała się jednak w 11. gemie. Przy swoim podaniu prowadziła 40:0, a potem miała przewagę, ale i tak przegrała gema. To jednak nie był koniec wielkich emocji, bo w 12. gemie po efektownym bekhendzie wzdłuż linii Ukrainka doprowadziła do tie-breaka. Ten był pasjonujący. Sabalenka nie wykorzystała dwóch piłek meczowych, ale przy trzeciej skończyła akcję pięknym skrótem. Białorusinka musiała w tie-breaku bronić jedną piłkę setową. Gdy jej się to udało po pięknym forhendzie wzdłuż linii, bardzo głośno ryknęła. Drugi set trwał aż godzinę i 35 minut!


Zobacz: Sceny w meczu Andriejewej w Rzymie! Kłótnia z sędzią, potem zalała się łzami
Sabalenka w ćwierćfinale zmierzy się z Chinką Qinwen Zheng (8. WTA), która pokonała 7:5, 6:1 Kanadyjkę Biancę Andreescu (121. WTA). Pozostałe pary 1/4 finału to: Jasmine Paolini (Włochy, 5. WTA) - Diana Sznajder (Rosja, 11. WTA), Peyton Stearns (USA, 42. WTA) - Elina Switolina (Ukraina, 42. WTA) i Coco Gauff (USA, 3. WTA) - Mirra Andriejewa (Rosja, 7. WTA).


1/8 finału w Rzymie: Aryna Sabalenka - Martia Kostiuk 6:1, 7:6 (10:8)
Idź do oryginalnego materiału