Ależ sensacja w meczu rywali Lecha Poznań! Szalona końcówka w LM

3 godzin temu
Jeden gol zdecydował o tym, kto jest bliżej dwumeczu ze zwycięzcą rywalizacji Lech Poznań - Crvena zvezda Belgrad. Cypryjskie Pafos sprawiło niespodziankę i ograło w Lublinie Dynamo Kijów 1:0, stawiając duży krok w kierunku IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Decydująca akcja zaczęła się dość nietypowo, bo od rzutu rożnego... dla kijowian.
Choć Lech Poznań na drodze do decydującej rundy el. Ligi Mistrzów ma potężne wyzwanie w postaci Crvenej zvezdy, nie było wątpliwości, iż niejedno poznańskie oko nieśmiało podpatrywało już potencjalnych rywali mistrzów Polski. Los wskazał na zwycięzcę ukraińsko-cypryjskiej rywalizacji Dynamo Kijów - Pafos. Nie było to ani najlepsze losowanie (para Skendija Tetowo - Karabach Agdam jednak jawiła się jako ciut prostsza potencjalnie), ani najgorsze (np. FC Basel). Choć i tak paradoksalnie lepsze niż to, co czeka przegranego rywalizacji Lech - Crvena w IV rundzie el. Ligi Europy (belgijski Genk).


REKLAMA


Zobacz wideo Polscy siatkarze wrócili do kraju po zwycięstwie w Lidze Narodów!


Niecelne strzały groźniejsze od tych celnych
Dynamo, urzędujący mistrz Ukrainy, rozpoczęło ligowy sezon od zwycięstwa 1:0 z Weres Równe. W ich składzie są m.in. były pomocnik West Hamu i Borussii Dortmund Andrij Jarmołenko oraz dwukrotny król strzelców ligi ukraińskiej Władysław Vanat. Pafos z kolei w minionym sezonie pierwszy raz w historii sięgnęło po mistrzostwo Cypru. Zresztą tam także nie brak ciekawych nazwisk. Na przykład Mislav Orsić w 2018 roku przechodził z Dinama Zagrzeb do Premier League (Southampton), a Szwed Ken Sema dla Watfordu w Premier League oraz Championship rozegrał ponad 170 spotkań.


Pierwsza połowa na stadionie w Lublinie (Dynamo nie gra u siebie z wiadomych, wojennych przyczyn) nieco rozczarowała pod kątem emocji. Zobaczyliśmy jedynie dwa celne strzały, oba autorstwa graczy Pafos. Choć paradoksalnie groźniejsze były niektóre niecelne Dynama. Jak np. uderzenie Władysława Dubinczaka z 36. minuty, które uderzyło w słupek. Albo Vanata z 42. minuty. Ukrainiec doszedł do strzału głową po wrzutce z rzutu wolnego i pomylił się o centymetry.


Najlepsza okazja, której... nie było
Po przerwie wiele się nie zmieniło, oba zespoły szczelnie trzymały gardę. Blisko trafienia był Andrij Jarmołenko, ale w 55. minucie uderzył z lewej nogi tuż obok słupka. Za to w 62. minucie Dynamo otrzymało... rzut karny! Sędzia Sandro Scharer uznał, iż Derrick Luckaassen wyciął w polu karnym Władysława Vanata i wskazał na jedenasty metr. Jednak gospodarze jedenastki się nie doczekali, bo arbiter obejrzał to sobie jeszcze raz na monitorze VAR i zmienił decyzję, uznając, iż Vanat jednak dołożył ciut za dużo od siebie.
Rzut rożny dla Dynama? Efektem gol, ale dla rywali
Wynik meczu długo się nie zmieniał, zanosiło się, iż może zdecydować jeden cios. Ten cios w 84. minucie zadało Pafos, które trafiło do siatki w wyniku rzutu rożnego... dla Dynama. Mianowicie wybili oni piłkę po dośrodkowaniu i popędzili z zabójczą, ekspresową kontrą, którą z dużym spokojem oraz precyzją wykończył Anderson.


To rzeczywiście okazał się cios nokautujący. Pafos obróciło sytuację bramkową Dynama przeciwko nim i odnotowało dzięki temu niezwykle cenne wyjazdowe zwycięstwo. Teraz mają rewanż u siebie i wszystko w swoich rękach.
Dynamo Kijów - Pafos 0:1 (Anderson 84')
Idź do oryginalnego materiału