Ależ wpadka polskich piłkarzy! Wszyscy widzą, oni przegapili. Wstyd

3 godzin temu
Im więcej mostów uda się zbudować między męską a kobiecą reprezentacją Polski, tym lepiej. Każdy gest, który pomaga kruszyć stereotyp, iż między kobiecą i męską piłką toczy się rywalizacja, jest potrzebny. Dlatego szkoda, iż polscy piłkarze przegapili mistrzostwa Europy - pierwsze w historii dla polskich piłkarek.
Oglądam filmik zamieszczony przez "Orły Polska Fundacja Promocji i Wspierania Sportu" tuż przed mistrzostwami Europy. Adam Małysz, Sebastian Świderski, Zbigniew Bródka, Weronika Nowakowska, Kajetan Duszyński, Anna Kiełbasińska zapraszają do oglądania meczów Polek na Euro i obiecują kibicować. W nagraniu pojawiają się też aktorzy, celebryci i youtuberzy. Występują w nim też ambasadorzy tego turnieju z ramienia PZPN, czyli Małgorzata Rozenek-Majdan i Radosław Majdan. Gdy tracę nadzieję, iż pojawi się w nim jakikolwiek reprezentant Polski, głos zabiera Jakub Kamiński. "Wlejcie energię i optymizm w polski futbol" - zwraca się do polskich piłkarek.


REKLAMA


Zobacz wideo Kobiety chcą zarabiać tyle samo co mężczyźni? Moura Pietrzak: Potrzebujemy dobrego wynagrodzenia, by móc po prostu grać


Piłkarkom w mediach społecznościowych powodzenia życzą dziennikarki, aktorki, sportowczynie, piosenkarki i celebrytki. Pod postem Ewy Pajor komentarze piszą m.in. Anita Werner, Monika Olejnik, Anita Włodarczyk i Olivier Janiak. Wspiera je też reprezentacja Polski w AMP futbolu. Z rozpędu zaglądam też na konta najpopularniejszych polskich piłkarzy. Cisza. Nie wspominają o kobiecym Euro. Żadnych odniesień, postów, informacji.
Szkoda, bo im więcej mostów uda się zbudować między męską a kobiecą reprezentacją Polski, tym lepiej. Poza tym, każdy drobny gest, który pomaga kruszyć stereotyp, jakoby futbol kobiecy rywalizował z męskim, jest potrzebny. W dodatku mówimy o pierwszym w historii występie polskich piłkarek na Euro. O momencie, który może być przełomowy dla kobiecego futbolu w Polsce.


Neymar, Beckham, Guardiola, Xavi, Kane - lista gwiazd wspierających piłkarki jest długa
To normalne, iż piłkarze wspierają piłkarki. Neymar grał w towarzyskim meczu u boku Marty Vieiry da Silva, brazylijskiej legendy kobiecej piłki, a w 2024 r. ogłosił, iż zamierza otworzyć w Brazylii akademię dla dziewczynek. Jego rodak Thiago Silva zachęcał do oglądania meczów kobiecej reprezentacji i piłkarek Chelsea, gdy grał w tym klubie. David De Gea zapraszał na mecze kobiet w mediach społecznościowych. Didier Drogba zachwycał się golami Australijki Sam Kerr. Xavi Hernandez, gdy był trenerem Barcelony, wielokrotnie chwalił na konferencjach prasowych żeńską drużynę. Gdy w 2024 r. został zapytany, dlaczego Barcelona kończy sezon bez jakiegokolwiek trofeum, powiedział, iż to całkowita nieprawda, bo kobiety zdobyły mistrzostwo, krajowy puchar, Superpuchar Hiszpanii i Ligę Mistrzów. Podobną taktykę stosuje selekcjoner Portugalii Roberto Martinez, który regularnie na swoich konferencjach prasowych nawiązuje i wspomina o kobiecej reprezentacji. Pep Guardiola przyznał z kolei, iż zakochał się w stylu gry Aitany Bonmati. Ta z kolei w jednym z wywiadów powiedziała, iż po meczach dostaje wiadomości od Andresa Iniesty, który jest jej idolem. Giorgio Chiellini, były reprezentant Włoch, zainwestował w grupę Mercury 13, która jest właścicielem kobiecej sekcji klubu Como. - Po spędzeniu czasu w Stanach Zjednoczonych zobaczyłem niesamowite postępy, jakie piłka nożna kobiet tam czyni i jak wielki potencjał wciąż ma do wykorzystania w Europie - mówił.
Ale mistrzostwo pod względem scalania męskich i kobiecych drużyn osiągnęli w ostatnich latach Anglicy. David Beckham zabrał swoją córkę na półfinałowy mecz Angielek z Amerykankami na mundialu w 2019 r., a trzy lata później, gdy Angielki szły po złoto na mistrzostwach Europy, gratulował im kolejnych awansów i dziękował, iż inspirują jego córkę - Herper. Awansu do finału gratulował im wtedy również kapitan męskiej kadry Harry Kane i jeden z najpopularniejszych telewizyjnych ekspertów i były obrońca Manchesteru United Gary Neville. Reece James jest regularnie widywany na ligowych meczach Chelsea. W tej drużynie gra jego siostra Lauren, bodaj najbardziej utalentowana angielska piłkarka. Zawodnicy Arsenalu też pojawiają się na meczach kobiet, a w mediach społecznościowych zapraszają na te mecze kibiców, często podkreślając, iż reprezentują jeden klub. Podobnie - choć na nieco mniejszą skalę - działa to w Manchesterze United. Nieformalnym ambasadorem anielskich piłkarek - i całej piłki kobiet - został Ian Wright, były napastnik Arsenalu. Niewielu zdziwiło więc to, iż pierwszy mecz reprezentacji Anglii na Euro 2025 z trybun oglądał selekcjoner męskiej kadry - Thomas Tuchel.


- Takie wsparcie, które jeden sportowiec udziela drugiemu, w tym przypadku piłkarze piłkarkom, jest bardzo miłe. Działa to na zasadzie: jesteśmy w tym razem, wiemy, jaki to stres grać dla reprezentacji, jak trudno radzić sobie z porażkami, oczekiwaniami itd. Piłkarze pokazują w ten sposób pewną wspólną przestrzeń i doświadczenia, które łączą ich jako sportowców - tłumaczy dr Natalia Organista, socjolożka badająca kobiecy futbol.


Barcelona sadza Pajor i Lewandowskiego naprzeciwko siebie. Na "Łączy nas piłka" takiego materiału nie ma. A szkoda
Reprezentanci Polski powinni zdawać sobie z tego sprawę choćby dlatego, iż w marcu 2023 r. przed meczem z Albanią wyszli na rozgrzewkę w koszulkach z nazwiskami polskich piłkarek. Robert Lewandowski miał na plecach "9" i "Pajor", Wojciech Szczęsny "Szemik", Krzysztof Piątek "Adamek", a Sebastian Szymański pojawił się z nazwiskiem "Zawistowska". Tylko wtedy była to odgórna inicjatywa PZPN, który starał się o organizację kobiecego Euro - tego, które właśnie teraz odbywa się w Szwajcarii - i na ostatniej prostej przed ogłoszeniem decyzji zabiegał jeszcze o względy UEFA. Tym razem wsparcie musiałoby być oddolne i nienarzucone. Z własnej inicjatywy okazał je jednak tylko Jakub Kamiński. I za to należą mu się brawa. Doceniamy też, iż w Szwajcarii na dwóch pierwszych meczach był prezes PZPN Cezary Kulesza. Tym bardziej, iż jeszcze niedawno jego obecność na spotkaniach kobiecej reprezentacji nie była regułą.
Z kolei z obecności Lewandowskiego i Pajor - najlepszego polskiego napastnika i najlepszej polskiej napastniczki - skorzystała niedawno Barcelona. Ich wspólny film, na którym grają w "Zgadnij kto?", ma na oficjalnym kanale klubu milion odtworzeń, a ich rozmowa na treningowym boisku, w której opowiadają sobie o grze dla Barcelony i życiu w Katalonii, opublikowana przez dziennik "Mundo Deportivo", ma blisko 80 tys. wyświetleń. Pomysł, by posadzić ich naprzeciwko siebie, wydawał się zresztą dość oczywisty. Mimo to, na "Łączy nas piłka", oficjalnym kanale PZPN na YouTube, nie znajdziemy podobnego materiału. Lewandowski, zdecydowanie najpopularniejszy polski piłkarz, nie wspomina też o kobiecym Euro na swoich profilach. Może zauważyłby je, gdyby było mu po drodze z federacją.
- o ile piłkarze nie pomyśleli o wspierających komentarzach skierowanych do piłkarek, to choćby zwykłe przypomnienie kibicom o tym, iż Polki grają mecz, znaczyłoby wiele. Daliby znać, iż śledzą piłkę kobiet i tym samym byliby kolejną grupą, która tę piłkę kobiet normalizuje. Piłkarze, którzy dla wielu są wzorami do naśladowania, mają pewną możliwość kreowania zainteresowania kibiców. W kraju, w którym piłka kobiet spotyka się jeszcze niekiedy z negatywnymi komentarzami, nagłaśnianie i popularyzowanie tego sportu przez mężczyzn, a w szczególności piłkarzy, ma znaczenie. Rola mężczyzn w tworzeniu sprawiedliwego środowiska sportowego jest zresztą nie do przecenienia. Szczególnie, iż to oni trzymają władzę w środowisku - wyjaśnia dr Organista.


- Piłkarki potrzebują większej bazy kibiców, aby walczyć o lepsze kontrakty sponsorskie, lepsze pieniądze. Komentarze polskich piłkarzy też mogłyby w tym pomóc. Im więcej mówi się o kobiecej piłce, tym trudniej ją ignorować zarówno na poziomie instytucjonalnym (związków, klubów), jak i społeczno-kulturowym (stereotypy, uprzedzenia, tradycyjne postrzeganie kobiecości itp.). Poza tym, gdyby piłkarze wspomnieli o piłkarkach, pokazaliby się jako zwolennicy sprawiedliwego, równościowego środowiska, które jest niechętne utartym stereotypom. Może dla części z nich też byłaby to dobra promocja? - zastanawia się socjolożka.
Reprezentacja Polski ze swojego pierwszego w historii Euro wróciła z trzema punktami. Przegrała z Niemkami (0:2), ze Szwedkami (0:3), a na koniec pokonała Dunki (3:2). Jej mecze przyciągały przed ekrany tłumy. Pierwsze spotkanie oglądały 2 mln osób, a kolejny - 1,7 mln.
Idź do oryginalnego materiału