Australijczyk zachwycił żużlowy świat. Mówi o kulisach sukcesu

speedwaynews.pl 5 godzin temu

29-latek z Orlen Oil Motoru Lublin nie miał sobie równych w sobotę. Na przestrzeni całej rundy Grand Prix nie wygrał tylko jednego biegu i zasłużenie stanął na najwyższym stopniu podium. Zanotował drugie zwycięstwo w karierze, jednak zachwycony był nie tylko swoją dyspozycją, ale też atmosferą panującą w Warszawie.

Zdecydowanie lubimy tak duże żużlowe wydarzenia. Wielkim atutem Stadionu Narodowego jest dach, za pomocą którego możemy całkowicie zapomnieć o możliwości deszczu. Do tego świetni polscy fani: atmosfera naprawdę jest kapitalna. – powiedział Jack Holder.

Australijczyk przyznał, iż przez niemal całe zawody jechał z tymi samymi ustawieniami, a korekt dokonał tylko przed ostatnim biegiem. – To był jeden z tych turniejów, podczas których nic nie zmieniałem aż do ostatniego biegu, gdy Brady mnie pokonał. Przed moim ostatnim startem miałem naprawdę dużo czasu ze względu na dużą liczbę upadków i dopiero wtedy dokonałem pierwszych zmian – wytłumaczył Australijczyk.

Warszawskie Grand Prix należało do niego

Zaryzykowałem z wyborem wewnętrznego pola na finał, ale opłaciło się. Po wygranym starcie robiłem absolutnie wszystko, by obrać perfekcyjną linię jazdy. Słyszałem wielki hałas kibiców z każdej strony, ale do samego końca nie dałem ponieść się emocjom. Starałem się nie popełnić żadnego błędu i miałem nadzieję, iż bieg z żadnego powodu nie będzie przerwany – podsumował decydujący bieg zwycięzca turnieju.

Kolejna runda cyklu Grand Prix odbędzie się 31 maja w Pradze. Liderem klasyfikacji generalnej jest mający na koncie 38 punktów Brady Kurtz. Po udanym występie w Warszawie Jack Holder przesunął się na czwartą pozycję i do podium traci w tej chwili tylko jeden punkt.

Źródło wypowiedzi: informacja prasowa FIM Speedway Grand Prix

Jack Holder podczas Grand Prix
Idź do oryginalnego materiału