Było 4:1, gdy Collins ruszyła do sędziego i Świątek. Potem zaatakowała Polkę

3 godzin temu
Iga Świątek aż padła na kolana i złapała się za brzuch, gdy Danielle Collins trafiła ją mocno piłką w okolice żeber. A była to jedynie pierwsza z czterech sytuacji związanych z ćwierćfinałem igrzysk w Paryżu, w których Amerykanka zaskoczyła wszystkich. Drugą był jej krecz. Sobotni mecz trzeciej rundy w Rzymie będzie pierwszym pojedynkiem tych tenisistek od tamtych wydarzeń.
Przy wyniku 4:1 dla Igi Świątek Danielle Collins ruszyła w stronę sędziego prowadzącego ćwierćfinał igrzysk w Paryżu. Zaraz po poddaniu pełnego emocji meczu, który zakończył się wynikiem 6:1, 2:6, 4:1, udała się w kierunku Polki. Ale myli się ten, kto myśli, iż chciała jej podziękować za grę. Nic dziwnego więc, iż teraz wielu kibiców z niecierpliwością czeka na kolejny mecz tych tenisistek. Mecz, do którego pierwotnie miało nigdy nie dojść.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Komentatorzy nie mieli wątpliwości. "Z premedytacją"
Niespełna rok temu Collins zapowiedziała koniec kariery. Jak się potem okazało, wiadomość ta podziałała bardzo mobilizująco przede wszystkim na nią samą. 30-letnia wówczas zawodniczka w kolejnych turniejach notowała świetne wyniki. Dobrze radziła sobie także podczas igrzysk w Paryżu. Aż do ćwierćfinału. W nim - na swoje nieszczęście - trafiła na Świątek, która bezsprzecznie była główną faworytką turnieju olimpijskiego, który był rozgrywany na jej ukochanych kortach im. Rolanda Garrosa. W końcu wcześniej czterokrotnie triumfowała na nich w dorocznej rywalizacji wielkoszlemowej.
Amerykanka jednak łatwo nie zamierzała się poddawać, gdy wyszły na kort 31 lipca. Co prawda gładko przegrała pierwszego seta, ale w drugim odpowiedziała popisową grą, na którą Polka nie znalazła odpowiedzi. Losy awansu do strefy medalowej rozstrzygnąć miała więc decydująca partia. I to właśnie w niej działy się rzeczy, które nie sposób było wcześniej przewidzieć.


Pierwszy gem, równowaga 40:40 - trwa dłuższa wymiana, Świątek zjawia się przy siatce, a Collins mocno kieruje piłkę w jej kierunku. Polka, która zostaje trafiona w okolicach żeber, pada na chwilę na kolana i łapie się za brzuch, a wśród publiczności słychać nerwowy szmer.
- To było nieeleganckie. Z premedytacją grała przez środek Amerykanka. Miała szczęście, iż trafiła na spokojną osobę - opisują komentatorzy Eurosportu, oglądając powtórkę tej sytuacji.


Chwilę wcześniej Collins podeszła wolnym tempem do Świątek, wymieniły kilka słów i wróciły do rywalizacji. Wydawało się, iż taka sytuacja może wytrącić Polkę z rytmu, ale chwilę później wygrała tego zaciętego gema, zaliczając cenne przełamanie, a potem powiększała dość pewnie przewagę.
Collins znów zadziwiła. "Nie potrzebuję takiego fałszu". Świątek była zdezorientowana
Pierwszym sygnałem, iż z Amerykanką może być coś nie tak, było skorzystanie przez nią w trzecim gemie z przerwy medycznej. Potem jednak wróciła do gry i nie widać było, by coś jej dolegało. Do czasu. W szóstym gemie, przy stanie 15:15, zakończyła wymianę posłaniem piłki w siatkę. Polka szykowała się już do kolejnego serwisu, a jej rywalka po chwilowym namyśle ruszyła w stronę sędziego. Wymieniła z nim kilka uwag, a na jego upewnienie się, rzuciła: "Nie jestem w stanie grać". Następnie ruszyła do zaskoczonej Świątek, podziękowały sobie za grą i wydawać się mogło, iż na tym się skończy, ale nic z tych rzeczy.
Collins zaczęła mówić coś do Polki, z poważnym i nieco podirytowanym wyrazem twarzy, a następnie od niej odeszła. Operator kamery pokazywał początkowo tylko plecy Świątek, ale po jej ruchach i profilowym ujęciu widać było, iż była wyraźnie zaskoczona tym, co usłyszała od rywalki. Dziennikarze i kibice dowiedzieli się tego trochę później.
Jako pierwsza do strefy wywiadów przyszła Collins i nie patyczkowała się. Najpierw wyjaśniła, iż poddała mecz z powodu udaru słonecznego. Narzekała, iż to efekt braku odpowiedniej ilości zimnej wody podczas jej poprzedniego meczu. Następnie zaś zrelacjonowała rozmowę na korcie z Polką. A raczej monolog.


- Powiedziałam, iż nie musiała być taka nieszczera w związku z moją kontuzją. Wiele się dzieje przed kamerami. Ludzie wtedy zachowują się inaczej, a w szatni inaczej. Nie potrzebuję takiego fałszu - stwierdziła Amerykanka.
Świątek, która później także rozmawiała z mediami, nie kryła zaskoczenia. - Nigdy nie zrobiłam nic niemiłego w jej kierunku. Właśnie chciałam jej pogratulować udanej kariery, bo wiemy, iż to jej ostatni rok. Szczerze: nie wiem, o co jej chodziło. Nie miałyśmy żadnych interakcji, które mogłyby coś takiego spowodować - analizowała.


Nie był to koniec zaskoczeń autorstwa Collins tego dnia. Po kilku godzinach bowiem...przystąpiła do meczu deblowego. Tłumaczyła się później, iż poczuła się już lepiej, a musi grać, by zarabiać pieniądze. Trudno było jednak traktować to całkiem poważnie.
To właśnie za sprawą tego meczu kontrowersyjna Amerykanka trafiła na czarną listę sympatyków Świątek. A niektórzy twierdzą, iż również ten trudny emocjonalnie pojedynek był pierwszy etapem późniejszych trudności Polki, która w półfinale sensacyjnie przegrała z Chinką Qinwen Zheng. Niektórzy też twierdzą, iż to właśnie od rozczarowania związanego z brakiem upragnionego olimpijskiego złota (Świątek wywalczyła wtedy brąz) zaczął się późniejszy kryzys ówczesnej liderki światowego rankingu.


Świątek po raz ostatni w finale zagrała w poprzedniej edycji Roland Garros, a już za dwa tygodnie zacznie się kolejna. Fani 23-latki liczą mocno, iż odbuduje mocno falującą od miesięcy formę właśnie na ukochanej tradycyjnej mączce, a ta jest właśnie w Rzymie i Paryżu. Broniąca tytułu w obu tych imprezach Polka w sobotę zagra o awans do 1/8 finału zawodów w stolicy Italii. A zagra o to z Collins, która w październiku ogłosiła, iż wbrew wcześniejszym zapowiedziom jednak nie kończy jeszcze kariery.
Będzie to ich dziewiąty pojedynek w karierze. Bilans przemawia jednoznacznie na korzyść Świątek, która wygrała aż siedem razy. A spotkanie ćwierćfinałowe igrzysk było jedynym ich aż do teraz rozegranym na korcie ziemnym.
Idź do oryginalnego materiału