Cały świat zobaczył, jak Sabalenka potraktowała Świątek po meczu

1 tydzień temu
Iga Świątek żegna się z Roland Garros po półfinałowym spotkaniu z Aryną Sabalenką. Ostatni set czwartkowego meczu był przykrym doświadczeniem dla kibiców polskiej tenisistki. Po zakończonym pojedynku obie zawodniczki spotkały się przy siatce. Ich zachowanie można było określić tylko jednym słowem.
Nie będzie czwartego z rzędu zwycięstwa Igi Świątek w wielkoszlemowym turnieju French Open. Najlepsza polska tenisistka w czwartkowe popołudnie musiała uznać wyższość liderki światowego rankingu - Aryny Sabalenki. Trzysetowy pojedynek zakończył się niezwykle jednostronnym setem, który Sabalenka zakończyła udanym returnem. Po chwili zawodniczki znalazły się przy siatce.


REKLAMA


Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami


Uchwycili zachowanie Sabalenki. Jedno słowo
Trzeci set był niezwykle przykrym doświadczeniem dla wszystkich kibiców Igi Świątek. Polka przegrała 0:6 i momentami wyglądała na bezradną. Ostatnią akcją meczu był return Sabalenki po serwisie byłej liderki światowego rankingu. Świątek choćby nie ruszyła do piłki, a po chwili obie panie znalazły się przy siatce. Mimo trwającej od lat rywalizacji nie ma między nimi złej krwi.


Białorusinka pocieszyła Polkę i serdecznie przytuliła, dziękując za grę. Wszystko zarejestrowały kamery. Profil "Z kortu - informacje tenisowe" na portalu X skomentował zdarzenie jednym słowem: "respekt".


W finale Aryna Sabalenka zagra ze zwyciężczynią drugiego półfinału, w którym Coco Gauff gra z Lois Boisson - sensacyjną Francuzką z czwartej setki światowego rankingu.


O półfinałowym spotkaniu szerzej pisała Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl. "Aryna Sabalenka schodziła już z kortu, a Iga Świątek jeszcze nie wierzyła, iż przegrała właśnie kolejnego gema w półfinale Roland Garros. Potem role się odwróciły, a Białorusinka potwornie krzyczała, złościła się, a choćby przewracała, ale finalnie to ona okazała się mentalną skałą, wygrywając 7:6, 4:6, 6:0. Liderka światowego rankingu czekała na ten dzień 1000 dni!" - analizowała nasza dziennikarka.
Idź do oryginalnego materiału