Choć w oficjalnym składzie na niedzielny mecz w Grudziądzu Anders Thomsen został awizowany z numerem drugim, to wokół jego występu przez cały czas pojawia się wiele znaków zapytania. Wątpliwości podsycił były prezes Stali Gorzów – Ireneusz Maciej Zmora, który w programie Telewizji Gorzów wyraził poważne obawy co do gotowości Duńczyka.
– Tor w Grudziądzu nigdy nie sprzyjał Stali Gorzów. To był zawsze dla nas bardzo trudny teren. Wiemy, iż w tym meczu nie pojedzie Hubert Jabłoński, który ma złamaną nogę. W mojej ocenie w tym meczu też nie zobaczymy Andersa Thomsena, który nabawił się kontuzji blisko dwa tygodnie temu na Grand Prix w Warszawie – powiedział Zmora.
Jego słowa są tym bardziej wymowne, iż klub nie wydał dotąd oficjalnego komunikatu na temat stanu zdrowia Thomsena. Sam zawodnik również milczy w mediach społecznościowych, co może budzić niepokój wśród kibiców.
– Klub milczy, zawodnik milczy, to nie wróży powrotu do zdrowia na ten mecz niedzielny – skwitował były sternik gorzowskiego klubu.
Awizowanie Thomsena może być więc wyłącznie „zasłoną dymną”, a faktyczny skład poznamy dopiero przy oficjalnym zgłoszeniu zestawienia na stadionie w Grudziądzu. Stal Gorzów już na starcie będzie osłabiona brakiem Jabłońskiego, a ewentualna absencja Thomsena znacznie skomplikuje plany drużyny w walce o punkty na wymagającym torze GKM-u.
Przypomnijmy, iż Anders Thomsen doznał kontuzji w dość nietypowych okolicznościach. Po prezentacji zawodników poślizgnął się i w wyniku upadku nabawił się urazu łokcia. Mimo kontuzji wystartował jeszcze w turnieju Grand Prix, jednak od tamtej pory nie pojawił się już na torze.
Dzień po zawodach miał udać się do Danii, gdzie w klinice zamierzał zrobić wszystko, by jak najszybciej wrócić do ścigania. Od tego czasu brakuje jednak nowych informacji na temat jego stanu zdrowia.

