
Dricus Du Plessis niebawem zszokuje cały świat i znacznie podkreśli swoją wysoką pozycję w świecie Mieszanych Sztuk Walki? Mistrz UFC wylewa z siebie hektolitry potu, aby utrzeć nosa niepokonanemu „Wilkowi” i kontynuować swoją wspaniałą historię!
17 sierpnia w Chicago w Illinois odbędzie się gala UFC 319. Na dzień dzisiejszy znamy tylko jedno, ale za to najważniejsze zestawienie tego wydarzenia. Mowa oczywiście o konfrontacji mistrzowskiej w kategorii do 185 funtów, w której to Dricus Du Plessis stanie już do 3. obrony tytułu mistrzowskiego.
Rywalem Afrykanera będzie niepokonany Khamzat Chimaev, który zdaje się kroczyć po trupach do celu. Co prawda miał on gorsze występy w swojej karierze jak choćby ten z Gilbertem Burnsem, który unaocznił wszystkim, iż Czeczen to w ogóle człowiek, a nie maszyna. Warto jednak nadmienić, iż nie walczył on wówczas szczególnie mądrze, co zdaniem wielu było jego największym mankamentem.
Ostatnimi czasy, chociażby w walce z Robertem Whittakerem „Borz” emanował spokojem i zdawał się kontrolować swoją moc, wykorzystując w sposób, któremu nie sposób się przeciwstawić.
ZOBACZ TAKŻE: Imane Khelif przyparta do muru – Bez testów płci nie weźmie udziału w zawodach!
Du Plessis zszokuje świat?
Du Plessis zamierza jednak pokazać światu, iż nie tylko obroni po raz kolejny swój tytuł, ale również, iż odbierze „0” z rekordu premiowanego Chimaeva, co z pewnością jest potencjalnie większą rzeczą od „byle” obrony tytułu.
Ostatnio były mistrz KSW zamieścił post w swoich social mediach, w którym widzimy jego zdjęcie w trakcie treningu. Afrykaner dopisał do tego następujące słowa, jasno dając do zrozumienia, jaki jest jego cel:
Nie macie pojęcia, co zamierzam zrobić, aby być najwspanialszym, ale niedługo się dowiecie.
„Stillknocks” niewątpliwie trenuje niezwykle intensywnie. Patrząc jednak na to, co wyprawia Khamzat Chimaev – przebłyski tego krążą po sieci – ciężko nie przyznać mu, iż również daje z siebie, ile fabryka dała.
Zakładając, iż DDP chce zostać najlepszym zawodnikiem w historii kategorii średniej, to czeka go jeszcze długa droga. Pomimo tego, iż aktualnie idzie mu świetnie to do osiągnieć – Andersona Silvy czy Israela Adesanyi – jest mu jeszcze daleko.