Dziesięć goli w meczu Barcelony! Lewandowski zaczął już w 8. minucie

21 godzin temu
FC Barcelona rozbiła FC Seoul aż 7:3 w drugim sparingu w trakcie azjatyckiego tournee. Jedną z bramek dla Katalończyków zdobył Robert Lewandowski. W meczu zagrał też Wojciech Szczęsny.
Osiem - raptem tylu minut potrzebował Robert Lewandowski, żeby dać Barcelonie prowadzenie w towarzyskim meczu z FC Seoul. Akcję bramkową drużyny Hansiego Flicka zapoczątkował Dani Olmo, który podał na prawe skrzydło do Lamine'a Yamala.


REKLAMA


Zobacz wideo Jan Urban uderza w Michała Probierza?! "Też bym się wkurzył"


Piłka po strzale hiszpańskiego skrzydłowego odbiła się od słupka i spadła wprost pod nogi Lewandowskiego. Polak nie miał najmniejszych problemów, by z bliska dać Barcelonie prowadzenie w sparingu z czwartą drużyną koreańskiej ekstraklasy.


Sześć minut później było już 2:0. Yamal przejął piłkę na połowie gospodarzy i przeprowadził indywidualną akcję. 18-latek zszedł do środka i podał piętą w kierunku Olmo, jednak piłka odbiła się od jednego z rywali i wróciła do niego. Za drugim razem Yamal oddał strzał sprzed pola karnego, którym zaskoczył Hyeon-Mu Kanga.
Wtedy wydawało się, iż Barcelona wygra łatwo i wysoko, mimo iż wyraźnie grała na pół gwizdka. To się jednak na niej zemściło. W 26. minucie gospodarze strzelili kontaktowego gola. Wszystko zaczęło się od nieodpowiedzialnej straty Yamala pod własnym polem karnym. Piłkę przejął Kim Jin-Su, który podał do Cho Young-Wooka, a ten mocnym strzałem pokonał Joana Garcię.
Ale to nie był koniec emocji przed przerwą. W doliczonym czasie gry prostopadłym podaniem popisał się Anderson Oliveira, a w sytuacji sam na sam do niespodziewanego remisu doprowadził Yazan Al Arab. Remis jednak nie utrzymał się do przerwy.
Chwilę po golu na 2:2 FC Barcelona ponownie objęła prowadzenie. Olmo podał do Yamala, który wpadł w pole karne FC Seoul, minął dwóch rywali i mocnym strzałem zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.
Grad goli w sparingu Barcelony
W przerwie obaj trenerzy dokonali wielu zmian, a Flick zdecydował się choćby na wymienienie całej jedenastki. Liczba Polaków się jednak nie zmieniła, bo chociaż na ławce rezerwowych usiadł Lewandowski, to na boisku pojawił się Wojciech Szczęsny.
W przerwie w barwach Barcelony pojawili się też jej nowi zawodnicy: Marcus Rashford oraz Roony Bardghji. Jednak to nie oni podwyższyli prowadzenie Barcelony. W 55. minucie efektownym uderzeniem z dystansu zrobił to Andreas Christensen.


20 minut później Katalończycy strzelili piątego gola. Konkretnie zrobił to Ferran Torres, który wykorzystał podanie od Jofrego. Torres przebiegł z piłką kilkanaście metrów, minął Al Araba i strzałem w bliższy róg podwyższył prowadzenie. Chwilę później po strzale Gaviego i fatalnej interwencji rezerwowego bramkarza FC Seoul było już 6:2.
I to nie był koniec bramek w tym meczu! W 85. minucie po raz trzeci trafili gospodarze. Prostopadłym podaniem popisał się Marko Dugandzić, a z własnej połowy na bramkę Szczęsnego popędził Han-Min Jung, który strzelił gola na 3:6.
Ten wynik utrzymał się raptem kilkanaście sekund, bo Barcelona odpowiedziała w mgnieniu oka. W pole karne FC Seoul podał Rashford, a sytuacji sam na sam nie zmarnował Ferran, który zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.
Dla Barcelony był to drugi sparing w trakcie azjatyckiego tournee. W piątek drużyna Flicka ograła 3:1 japońskie Vissel Kobe. W poniedziałek ostatni sparing w Azji, a rywalem Katalończyków będzie Daegu FC, czyli ostatnia drużyna koreańskiej ekstraklasy.
10 sierpnia FC Barcelona zagra u siebie z Como o tradycyjny Puchar Gampera, a sześć dni później wyjazdowym meczem z Mallorcą oficjalnie zainauguruje sezon 2025/26.
Idź do oryginalnego materiału