Gikiewicz aż się zagotował po meczu z Rakowem. Padły gorzkie słowa

6 godzin temu
- Popełniałem błędy, jak wszyscy w Ekstraklasie. Możemy tu ściągnąć Courtoisa albo Szczęsnego, bo jest bez umowy. Może będzie lepiej bronił? Ja zagrałem osiem razy na zero - mówił po spotkaniu Rakowa Częstochowa z Widzewem Łódź (2:1) Rafał Gikiewicz, cytowany przez Weszło. Bramkarz odniósł się także do koszmarnego błędu, który popełnił z Legią. Wylał przy tym mnóstwo żalu wobec kibiców i dziennikarzy, którzy oceniają jego postawę na boisku.
Widzew Łódź ligowe zmagania zakończył na 13. miejscu, choć w pewnym momencie wydawało się, iż ma szanse znaleźć się w górnej połowie tabeli. Gikiewicz zapytany przez Jakuba Radomskiego, co musi zmienić się w drużynie, by następny sezon był lepszy, odparł: – Ale ja się nie zgodzę, iż to był bardzo słaby sezon. Dodałbyś nam sześć punktów i mielibyśmy szóste czy siódme miejsce (tak naprawdę Widzew, mając sześć punktów więcej, czyli 46, byłby dziesiąty – przyp. red.).


REKLAMA


Zobacz wideo Świętowanie Lecha wymknęło się spod kontroli! Totalne szaleństwo


Następnie bramkarz zaczął wyliczać sytuacje w poszczególnych spotkaniach, w których jego zespół niepotrzebnie tracił punkty: - Gramy z Motorem, idzie nam dobrze i sędzia dyktuje karnego z d**y. Nie musiał go dyktować. Albo mecz z Rakowem u siebie i gol dla nich w ostatniej minucie. Przegraliśmy na Puszczy. Jakby nie to, obraz Widzewa byłby zupełnie inny.


Gikiewicz ostro o ekspertach. "Wy wiecie przecież lepiej, nie?"
W ostatnim spotkaniu sezonu Widzew uległ na wyjeździe 1:2 walczącemu o mistrzostwo Polski Rakowowi Częstochowa, jednak Gikiewicza nie można obwiniać o porażkę w tym spotkaniu. Zaliczył w nim kilka niezłych interwencji, a w 75. minucie obronił rzut karny.
Po zawodach 37-latek postanowił ustosunkować się do krytyki, która w tym roku płynęła pod jego adresem. - Ludzie się znają, są fachowcami. Zapraszam na boisko i pokażecie, co potraficie. [...] Czy chcę jakoś odpowiedzieć na krytykę? Przegraliśmy pewnie dziś znowu przez Gikiewicza, tak? Wy wiecie przecież lepiej, nie? Nie strzelaliśmy goli, bo Gikiewicz jest słaby. Traciliśmy, bo Gikiewicz słaby - denerwował się.
- Ta runda w moim wykonaniu ani nie była dobra, ani tak słaba jak oceniacie. Zagrałem 48. mecz z rzędu od kiedy tu przyszedłem. Gdybym był słaby, za ładne oczy trener by mnie nie wystawił. Ale niektórym to nie wystarcza. jeżeli ja jestem problemem, to może mnie tu nie być. Będę grał tam, gdzie będą mnie chcieli - ocenił swoje występy Gikiewicz.


Gikiewicz odniósł się do błędu z Legią. "Chcecie bramkarza, który napi***ala górną piłką po autach?"
Gikiewicz stwierdził też, iż oczywiście popełniał błędy, jednak te zdarzają się każdemu w Ekstraklasie, a na jego liczbę ośmiu czystych kont pracowała cała linia defensywna Widzewa. - Możemy tu ściągnąć Courtoisa albo Szczęsnego, bo jest bez umowy. Może będzie lepiej bronił? Ja zagrałem osiem razy na zero. Chciałbym zrobić to 15 razy i gdybym jak Trelowski był w Rakowie, który rzadko dopuszcza przeciwnika do strzałów, to może miałbym tyle czystych kont - wypalił.
Polak odniósł się także do występu w 31. kolejce, kiedy Widzew Przegrał u siebie 0:2 z Legią Warszawa. Przypomnijmy, iż popełnił wtedy błąd, gdyż wybijając piłkę w polu karnym, uczynił to tak źle, iż ta odbiła się od Luquinhasa, po czym trafiła pod nogi Marca Guala, a ten zdobył łatwą bramkę.
- Ja dziś [z Rakowem - dop. red.] przerzucałem piłkę nogami nad przeciwnikami. Tak samo w meczu z Legią chciałem ją przerzucić nad Luquinhasem. W statystykach jestem najlepszy w lidze, jeżeli chodzi o grę nogami. To mam kopać w auty? Chcecie bramkarza, który napi***ala górną piłką po autach? Trener mówi, żebym grał krótsze podania. W Widzewie bramkarz ma pomagać w rozegraniu piłki. To jest tak, iż o ile nie siedzisz na kanapie, to zawsze popełnisz jakiś błąd - powiedział Gikiewicz.
Nie była to pierwsza w tym sezonie tak ostra interakcja Rafała Gikiewicza z dziennikarzami. Wcześniej, po wspomnianym spotkaniu z Legią, bramkarz także nie szczędził gorzkich słów w rozmowie przed kamerami Canal+ Sport.
Idź do oryginalnego materiału