Gikiewicz nie wytrzymał. Mówi wprost: Łysy bajerant out

4 godzin temu
Widzew Łódź poniósł w tym sezonie kolejną porażkę, tym razem u siebie z rąk Pogoni Szczecin. Podopieczni Żeljko Sopicia przegrali już trzeci mecz, choć przed sezonem planowali walkę o najwyższe cele. Za złe wyniki obrywa się także Chorwatowi, którego w mocnych słowach skrytykował Łukasz Gikiewicz. Wysunął też niespodziewaną kandadaturę, kto mółby zostać następnym trenerem Widzewa.
Pogoń w Łodzi wygrała sensacyjnie. To klub pogrążony w kryzysie, który właśnie stracił Eftimisa Kulurisa, najlepszego napastnika w poprzednim sezonie Ekstraklasy. A jednak udało jej się wygrać 2:1. "Widzew też pomógł. Nie wykorzystali przewagi w pierwszej połowie, a w drugiej po czerwonej kartce przestali niemalże grać w piłkę. Taka porażka zdecydowanie nie pomoże trenerowi Żelijko Sopiciowi" - napisał w relacji pomeczowej dziennikarz Sport.pl, Bartosz Królikowski.


REKLAMA


Zobacz wideo Urban nie wytrzymał! "Czy ja się nie przesłyszałem?!"


Czarne chmury nad Sopiciem? Gikiewicz z mocnym przekazem. "Miłej podróży, Żelijko!"
Zaraz po spotkaniu głos zabrał Łukasz Gikiewicz, który napisał na X wiadomość atakującą 51-latka. "Łysy bajerant Out…Łukasz Piszczek in?! Sretan put Zeljko [pisownia oryginalna - dop. red]"- skomentował spotkanie Gikiewicz. Określenie "sretan put" w języku chorwackim oznacza "miłej podróży".


Sopić rozpoczął pracę w Widzewie w marcu ubiegłego roku, a zespół pod jego wodzą dokończył ligę na 13. miejscu. Jednak w międzyczasie klub zmienił właściciela. Nowy większościowy udziałowiec, Robert Dobrzycki, nie szczędził środków na transfery. Łodzianie wydali na wzmocnienia 4,63 mln euro (dane z portalu Transfermarkt), sprowadzając m.in. Mariusza Fornalczyka, Steliosa Andreou, Samuela Akere, Angela Baenę, Sebastiana Bergiera czy Lindona Selahiego. Takie wzmocnienia sprawiły, iż Sopić nie ma prawa narzekać na słabą kadrę. Przeciwnie, posiada spore możliwości, by pokazać swój kunszt trenerski.


Jak na razie wychodzi to nie najlepiej, bo po sześciu grach Widzew ma na koncie 7 punktów. Co jednak ciekawe, na transferowej ofensywie Widzewa w zespole ucierpiał brat Łukasza, Rafał, który stracił miejsce w pierwszym składzie kosztem sprowadzonego Macieja Kikolskiego. Pół żartem pół serio pozostaje więc mieć nadzieję, iż braterska miłość nie wypacza Gikiewiczowi opinii o trenerze, przez którego jego krewniak poszedł w odstawkę.
Idź do oryginalnego materiału