Po wielkim zwycięstwie w Klubowych Mistrzostwach Świata fani Chelsea mogli z nadzieją wyczekiwać na nowy sezon Premier League. Pierwsza kolejka wylała im jednak może nie kubeł zimnej wody, ale na pewno butelkę. "The Blues" tylko zremisowali u siebie 0:0 z Crystal Palace. Tym bardziej musieli zrobić wszystko, by starcie z kolejnym londyńskim klubem, West Hamem United, poszło po ich myśli. choćby przy grze na wyjeździe.
REKLAMA
Zobacz wideo Swoboda z najlepszym wynikiem w sezonie. "Troszeczkę mnie coś zabolało"
West Ham pięknie zaczął. Ale tylko zaczął. Kibice mieli dość w 34. minucie
Początek zwiastował co innego, bo już w 6. minucie Lucas Paqueta fenomenalnym strzałem z około 30. metra dał gospodarzom prowadzenie. To był piękny początek czegoś, co zapowiadało się na piękny mecz dla West Hamu. Okazało się jednak, iż równie efektowny, co gol Brazylijczyka, był łomot, który spuściła im potem Chelsea. Zaczęli w 15. minucie, gdy Joao Pedro najwyżej wyskoczył do główki w polu karnym. Już osiem minut później prowadzili 2:1, gdy Pedro Neto został niepilnowany w polu karnym i skorzystał z precyzyjnej piłki od Joao Pedro.
Jeszcze przed przerwą było 3:1. W 34. minucie Enzo Fernandez sfinalizował z najbliższej odległości efektowny rajd młodego Estevao. W sieci pojawiły się nagrania i zdjęcia, jak niektórzy fani West Hamu już wtedy mieli dość i opuszczali trybuny stadionu. Czy to zachowanie godne prawdziwego kibica? Oddajemy to każdemu pod ocenę. Inna sprawa, iż piłkarze "Młotów" nie sprawili, iż przegapili oni coś dobrego dla swojej drużyny.
Dziwne manewry bramkarskie w West Hamie
Wszak w drugiej połowie gole strzelała już tylko i wyłącznie Chelsea. W dodatku dość szybko, bo już w 54. minucie Moises Caicedo ukarał bramkarza rywali Madsa Hermansena za beznadziejne wyjście do dośrodkowania i podwyższył na 4:1. Za to cztery minuty później Trevor Chalobah już do reszty zmasakrował to, co West Hamowi jeszcze z honoru pozostało. Znów dziwnie zachował się golkiper gospodarzy, który najpierw źle poszedł do dośrodkowania (wbił się w największy tłum), a potem zamiast iść do końca za piłką, zupełnie nie zorientował się, gdzie ona jest, co wykorzystał obrońca Chelsea.
Goście prawdopodobnie gdyby bardzo chcieli, spokojnie ukaraliby West Ham jeszcze bardziej. Jednak już im przesadnie na tym nie zależało. Odnieśli wysokie, efektowne zwycięstwo 5:1 i udowodnili, iż remis z Crystal Palace był wypadkiem przy pracy. West Ham w pierwszej kolejce dostał 0:3 od Sunderlandu. Teraz 1:5 od Chelsea. Dwa mecze, zero punktów i bilans bramkowy 1:8? Cóż, można zacząć sezon lepiej.