Grbić błyskawicznie wezwał go na ratunek. Wystarczyło, iż powiedział słowo

4 godzin temu
Wystarczyło jedno wypowiedziane przez Artura Szalpuka słowo po wygranym 3:2 meczu z Kanadą w Lidze Narodów, by wielka grupa kibiców głośno zareagowała. Trener Polaków Nikola Grbić już w pierwszym secie dreszczowca Lidze Narodów wezwał tego siatkarza na ratunek i ten po raz kolejny nie zawiódł. Ale to, czego mu bardzo życzą fani, weryfikuje jego kolega z kadry.
Polscy siatkarze w meczu Ligi Narodów z Kanadą zapewnili Nikoli Grbiciowi i kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów - przy stanie 0:2 i po fatalnym drugim secie odrodzili się i uniknęli drugiej z rzędu porażki podczas turnieju w Chicago. Spory udział miał w tym Artur Szalpuk, który po kolejny pokazuje, iż trener Biało-Czerwonych może na niego liczyć. Ale - realnie patrząc - nie ma chyba zbyt wielkich szans, by Serb spełnił w tym roku jego marzenie.


REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski wychodzi z sądu


"Powinienem to powiedzieć po polsku?". Na reakcję kibiców nie trzeba było długo czekać
Po poprzednim spotkaniu Kamil Semeniuk przepraszał zasiadających licznie na trybunach w USA przedstawicieli Polonii za przegraną 2:3 z Włochami. Tylko iż warto pamiętać, iż będący liderami światowego rankingu Polacy wystąpili w tym meczu w mocno rezerwowym składzie, a trzeci w tym zestawieniu mistrzowie świata w najmocniejszym. I dlatego można było czekać raczej z optymizmem na spotkanie ekipy Grbicica z 14. na liście FIVB Kanadyjczykami. Tymczasem ta zaczęła od wielkich męczarni.
- Ciężki mecz. Nie zaczęliśmy go na pewno tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Spodziewaliśmy się, iż drużyna Kanady po dwóch porażkach w Chicago nie ma nic do stracenia. Pech chciał, ale też zdawaliśmy sobie z tego sprawę, iż mogą z nami odpalić i grać nagle swoją najlepszą siatkówkę i wszystko im będzie wychodzić. I tak było przez większość spotkania, zwłaszcza przez dwie pierwsze partie. Ale nie poddaliśmy się, walczyliśmy do końca, gdzieś tam przełamaliśmy się i zaczęliśmy narzucać swój rytm gry - analizował potem Semeniuk.
O wytrwałości i wierze, iż w świetnej grze rywali wreszcie coś się zatknie, mówił też po meczu Szalpuk. Przyjmujący cieszył się z wykorzystania szans przez jego zespół i zanotowania takiego powrotu. Następnie dziennikarka Volleyball Word nawiązała do tego, iż co prawda mecz nie odbywał się w Polsce, ale wicemistrzowie olimpijscy z Paryża mogli się tak poczuć za sprawą wielu rodaków dopingujących ich głośno z trybun. Poprosiła też przyjmującego, by skierował kilka słów do fanów.
- Powinienem to powiedzieć po polsku? - upewnił się u niej jeszcze po angielsku z uśmiechem Szalpuk. A zaraz potem już zwrócił się do kibiców, a ci już po pierwszym jego słowie zareagowali wielką wrzawą.


- Byliście niesamowici i też dzięki wam dzisiaj wróciliśmy do grania. Dziękujemy bardzo. Słyszałem, iż jutro będzie was jeszcze więcej, więc zróbmy superatmosferę. Do zobaczenia - zaznaczył siatkarz, nawiązując do zaplanowanego w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego meczu z ekipą USA.
Szalpuk w spotkaniu z Kanadyjczykami - podobnie jak wcześniej w pojedynku z Włochami - razem z Semeniukiem był wiodącą postacią w polskiej drużynie. Pierwotnie Grbić w piątek chciał dać szansę innemu zawodnikowi - w podstawowym składzie pojawił się Michał Gierżot.
Ten ostatni to jeden z największych pechowców ostatnich lat w kadrze - szkoleniowiec powoływał go już w latach 2023-24, ale szanse na debiut odbierały mu zawsze pechowe kontuzje, których doznał na początkowym etapie treningów drużyny narodowej. Na początku tegorocznego zgrupowania Serb żartobliwie opowiadał dziennikarzom, iż skreśla codziennie dni w kalendarzu, które przybliżają Gierżota do długo wyczekiwanego debiutu. Za trzecim razem się udało i ma już na koncie kilka występów, ale tego ostatniego nie będzie wspominać dobrze - został zmieniony już w trakcie pierwszego seta. Miał wtedy zaledwie 14 procent pozytywnego przyjęcia (na siedem prób) i skończył zaledwie jeden z pięciu ataków.
Szalpuk po raz kolejny nie zawiódł, choć pierwszą partię rywale zakończyli asem, który zdobyli po posłaniu piłki właśnie tuż obok niego. W dalszej części meczu jednak się zrehabilitował. Skończył mecz z 18 punktami na koncie, trzema mniej niż Semeniuk, który grał od początku. Ta sama dwójka wiodła prym na skrzydłach w spotkaniu z Italią, a Szalpuk był także jedną z najjaśniejszych postaci pierwszego tegorocznego turnieju LN.


Był gwiazdą kadry, potem największe imprezy oglądał jako widz. Szalpuk jedną z ofiar kłopotu bogactwa Grbicia
30-latek w kadrze błysnął przede wszystkim w 2018 roku, gdy był jedną z gwiazd ekipy, która zdobyła niespodziewanie mistrzostwo świata. Potem w jego karierze były lepsze i gorsze chwile, ale w drużynie narodowej jeżeli się w ogóle pojawiał, to na najważniejsze imprezy już nie jeździł. Tak było i u Vitala Heynena, i tak jest jak na razie u Grbicia, który dotychczas korzystał z niego zawsze na początku sezonu. A zwykle czołowych graczy, z myślą o imprezie docelowej, wprowadza później.
Gdy rozmawiałam ze Serbem w przeszłości i spytałam o Szalpuka, to chwalił jego wielkie zaangażowanie. Dał też wtedy temu wyraz, zmieniając plany. Początkowo bowiem planował go tylko na pierwszy turniej LN, a potem jednak dał mu jeszcze dodatkową szansę w drugim. Zarówno jednak mistrzostwa Europy 2023, jak i ubiegłoroczne igrzyska gracz ten obejrzał w roli kibica (na finale olimpijskim dopingował kolegów z trybun).


Niektórzy kibice, zachwycając się świetną postawą zawodnika, który od jesieni będzie bronił kolorów Asseco Resovii Rzeszów, od czasu do czasu wspominają w jego kontekście o docelowym turnieju tego sezonu, czyli wrześniowych MŚ. Trudno oczywiście przewidzieć, jak będzie wyglądała choćby sytuacja zdrowotna wszystkich przyjmujących za dwa miesiące, ale na ten moment wydaje się, iż ma on małe szanse się przebić.
Grbić regularnie ma duży ból głowy z wyborem obsady tej pozycji. Z powodu kłopotu bogactwa. Bardzo blisko wyjazdu na igrzyska był Bartosz Bednorz, ale trener postawił w składzie na czterech graczy na tej pozycji (mógł wybrać wariant z piątym) i dla tego siatkarza zabrakło miejsca. Teraz w fazie treningów w Spale są dopiero największe gwiazdy - m.in. Wilfredo Leon i Tomasz Fornal, którzy błyszczeli nie tylko w poprzednim sezonie w kadrze, ale i ostatnio w PlusLidze. Do tego jest także Bednorz, a awaryjnie do ekipy w Chicago dołączył już Aleksander Śliwka, który też miał pierwotnie wejść do gry później. Nie jest też tajemnicą, jak istotny w oczach Grbicia Śliwka jest także jako lider mentalny drużyny. Wielu widzi w nim następcę Bartosza Kurka w roli kapitana.


Śliwka zapisał się w pamięci kibiców reprezentacji za sprawą dobrych występów w 2022 roku i świetnych w kolejnym sezonie. Trzy lata temu tryb maszyny włączył zaś Semeniuk, który teraz wydaje się do tego trybu wracać po przerwie. A w przypadku Szalpuka trzeba pamiętać, iż o ile bardzo dobrze radzi sobie zwykle w ataku, to jego bolączką jest przyjęcie. I te różnice widać choćby teraz w USA w zestawieniu z Semeniukiem. Czy to oznacza, iż nie ma szans na miejsce w składzie na MŚ? Powtórzę, wydają się one raczej niewielkie. Ale można być pewnym, Szalpuk będzie walczył do końca.
Idź do oryginalnego materiału