Jest 30:30, Barcelona się broni! Ostatnia akcja meczu w półfinale Ligi Mistrzów

14 godzin temu
Skuteczny rzut Tima Hornke na dwie sekundy przed końcem spotkania pozwoliło SC Magdeburg pokonać FC Barcelonę 31:30 i awansować do wielkiego finału Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. W niedzielnym meczu o złoto w niemieckiej Kolonii dojdzie do starcia dwóch reprezentantów gospodarzy, bo rywalem Magdeburga będzie Fuechse Berlin.
Starcie FC Barcelony z SC Magdeburg zapowiadało się fantastycznie jako pojedynek dwóch gigantów europejskiego szczypiorniaka. Drugi półfinał Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych miał wyłonić finałowego rywala innej niemieckiej drużyny - Fuechse Berlin. Pogromca Industrii Kielce w swoim spotkaniu rozgromił francuski HBC Nantes 34:24.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki: Patrząc na poziom polskiej piłki głupio mi się nazywać piłkarzem


FC Barcelona przegrała walkę o finał Ligi Mistrzów. O zwycięstwie Magdeburga zadecydował ostatni rzut
Nikt nie miał wątpliwości, iż mecz Barcelona - Magdeburg będzie zdecydowanie bardziej wyrównany. I tak rzeczywiście było, choćby jeżeli przez większość spotkania inicjatywę i minimalną przewagę miał zespół z Katalonii. Trzy bramki z rzędu pomiędzy 8 a 11. minutą spotkania pozwoliły Barcelonie objąć prowadzenie 8:5. W drużynie Barcy fantastyczną pierwszą połowę rozgrywał Francuz Dika Mem, który zdobył w niej aż siedem bramek z ośmiu oddanych rzutów.
W dużej mierze dzięki francuskiemu rozgrywającemu trzy bramki przewagi Barcelony utrzymywały się do stanu 17:14 w 25. minucie. Wtedy to sprawy zaczęły się komplikować. Barca rzuciła do końca pierwszej połowy już tylko jedną bramkę, a oprócz tego, iż straciła aż cztery, to jeszcze straciła także czołowego obrońcę Thiagusa Petrusa, który wyleciał z czerwoną kartką. Bramka Albina Lagergrena sprawiła, iż do przerwy na tablicy świetnej w Kolonii widniał remis po 18.
W drugiej części spotkania obie defensywy spisywały się zdecydowanie lepiej, przez co było mniej bramek. Po 37 minutach gry było 21:21 i wówczas serię bramkową zaliczyła "Duma Katalonii". Trzy kolejne skuteczne akcje z bramkami Luisa Frade, Aitora Arino i Aleixa Gomeza dały jej prowadzenie 24:21, ale wówczas Magdeburg odpowiedział w świetnym stylu, rzucając cztery bramki z rzędu. Efekt? Prowadzenie Niemców 25:24 na 13 minut przed zakończeniem spotkania.


Barcelonę w grze utrzymywał Melvyn Richardson, który w przyszłym sezonie będzie reprezentował Orlen Wisłę Płock. To właśnie on aż trzykrotnie doprowadzał do remisu, gdy rywale wychodzili na jednobramkowe prowadzenie. Gdy rzucił bramkę na 27:27, to dodatkowo karę dwóch minut otrzymał obrońca Magdeburga Antonio Serradilla. To okazało się sporym problemem dla Niemców, bo dwie kolejne nieskuteczne ich akcje zakończyły się rzutami do pustej bramki w wykonaniu bramkarza Barcy Emila Nielsena, a także Jonathana Carlsbogarda, co dało Katalończykom dwie bramki przewagi w 53. minucie (29:27).


Magdeburg gwałtownie wyrównał na po 29 na cztery minuty przed końcem, doprowadzając do pasjonującej końcówki. W 58. minucie, grając w osłabieniu po kolejnej karze dla Serradilli, Magdeburg zaryzykował grą bez bramkarza i to się nie opłaciło, bo po interwencji Emila Nielsena kontrę do pustej bramki na 30:29 wyprowadził Aitor Arino.
Tyle iż i dla Barcelony sprawy zaczęły się komplikować, bo po chwili czerwoną kartkę za uderzenie rywala w twarz obejrzał Jonathan Carlsbogard, a dosłownie kilkanaście sekund później to samo spotkało Aitora Arino, który się poślizgnął i wślizgiem zaatakował skrzydłowego Magdeburga. Na 80 sekund przed końcem rzut karny wykorzystał Tim Hornke, co oznaczało remis po 30 i grę Barcelony w podwójnym osłabieniu.
W ostatniej akcji osłabionej Barcy rzut Melvyna Richardsona obronił Nikola Portner i Magdeburg miał około 20 sekund na rzucenie zwycięskiej bramki przeciwko ledwie czterem obrońcom rywala. Trener Niemców Bennet Wiegert wziął czas, by rozrysować swoim zawodnikom ostatnią akcję, a ci wykonali to perfekcyjnie. Na dwie sekundy przed końcem wyprowadzony na czystą pozycję został Tim Hornke i skrzydłowy Magdeburga pewnym rzutem pokonał Emila Nielsena, zapewniając wygraną swojej drużynie 31:30.
Hornke rzucił dla Magdeburga aż siedem bramek, w tym te najważniejsze w końcówce. Przez całe spotkanie jeszcze lepszy był Islandczyk Omar Magnusson, autor jedenastu trafień. W Barcelonie najskuteczniejszy był Dika Mem, którzy zakończył mecz z ośmioma bramkami.


W niedzielnym finale Ligi Mistrzów w Kolonii zmierzą się więc dwa zespoły z Niemiec - Fuechse Berlin i SC Magdeburg. To spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00, a trzy godziny wcześniej odbędzie się mecz o trzecie miejsce pomiędzy FC Barceloną a HBC Nantes.
Idź do oryginalnego materiału