Efekt nowej miotły czy jeszcze większy kryzys? Takie pytanie towarzyszyło Stali Mielec przed meczem z Cracovią. Klub z Podkarpacia przed przerwą na kadrę przegrał 1:4 z ostatnim w tabeli Śląskiem Wrocław. Mimo to posadę zachował trener Janusz Niedźwiedź, ale efekt był taki, iż po ów przerwie Stal znów przegrała 1:4, tym razem z Motorem Lublin i znalazła się w strefie spadkowej. Kolejnej szansy dla szkoleniowca już nie było i przed meczem z Cracovią zastąpił go powracający do Ekstraklasy Ivan Djurdjević.
REKLAMA
Zobacz wideo Roman Kosecki o obcokrajowcach w Ekstraklasie: Potrzebujemy znanych piłkarzy jak w lidze tureckiej, żeby młodzi się uczyli
Stal wyszła jak nakręcona. gwałtownie zebrali owoce dobrej pracy
Cracovią, która w 2025 roku jest sinusoidą. Raz wygra, raz przegra, raz zremisuje. Nie ma zasady, czy dłuższych serii. Ich ostatnie dwa mecze to porażka aż 2:5 z Pogonią Szczecin oraz wygrana 3:1 z Puszczą Niepołomice. Trudno było przewidzieć jakie "Pasy" wylosuje Stal, ale niezależnie od wszystkiego, mielczanie musieli ten mecz wygrać.
Przyznać trzeba, iż w pierwszej połowie zrobili wiele, by tego dokonać. Od początku ruszyli na Cracovię z energią, jakiej temu zespołowi brakowało od dawna. Efekty nadeszły w 11. minucie. Wtedt to właśnie Ivan Cavaleiro precyzyjnie dośrodkował na głowę Rafała Wolsztńskiego, a ten okazji nie zmarnował i dał Stali prowadzenie 1:0.
Koszmarne minuty Dadoka. Kallman dał wykład z kończenia akcji
Mielczanie trafili do siatki także i drugi raz, w 38. minucie, gdy Cavaleiro z bliska wpakował piłkę do siatki, ale jednak podający mu Fryderyk Gerbowski był wcześniej na spalonym. Cracovia? Kilka niecelnych strzałów i jeden groźny Ajdana Hasicia z rzutu wolnego, wybroniony przez Jakuba Mądrzyka. Ogólnie jednak bez szału, przez co do przerwy zasłużenie przegrywali 0:1.
Po powrocie na boisko Stal miała w 57. minucie idealną szansę na podwyższenie prowadzenia. Fenomenalne podanie od Wolsztyńskiego dostał Robert Dadok, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem spudłował. Dwie minuty później można było użyć chyba najbardziej oklepanego frazesu w piłce nożnej, czyli "niewykorzystane sytuacje lubią się mścić". Bo gdy sam na sam z Mądrzykiem stanął Benjamin Kallman, to on szansy na 1:1 już nie zmarnował. A kto go w tej sytuacji nie upilnował? Robert Dadok.
Mądrzyk wybronił Stali punkt. Punkt, który jednak kilka daje
Zdobyty gol dodał Cracovii skrzydeł. Od tej pory to oni byli aktywniejsi, a choćby trafili do siatki. Przy czym Hasić miał tego samego pecha, co wcześniej Cavaleiro, bo asystent przy jego golu był na spalonym. Za to w 80. minucie podkręcony strzał również Hasicia kapitalnie wybronił Mądrzyk. Bramkarz Stali jeszcze lepiej interweniował w 84. minucie po strzale Kallmana z okolic 11. metra.
Te interwencje pozwoliły Stali zachować w tym spotkaniu jeden punkt, jako iż mecz zakończył się remisem 1:1. To jednak absolutnie nie to, o co chodziło mielczanom, którzy jak tlenu potrzebowali zwycięstwa. Ze strefy spadkowej wyszli, bo mają lepszy bilans bramkowy od Lechii Gdańsk, jednak beniaminek gra jeszcze w piątek 4 kwietnia w Łodzi z Widzewem. Cracovia z kolei wyprzedziła w tabeli Legię Warszawa i jest na 5. miejscu, ale stołeczny zespół zagra w niedzielę 6 kwietnia z Górnikiem w Zabrzu.
Stal Mielec - Cracovia 1:1 (Wolsztyński 11' - Kallman 59')
Stal: Mądrzyk - Wlazło, Matras, Esselink - Dadok (82. Jaunzems), Domański (82. Bukowski), Hannola, Getinger - Gerbowski (60. Tkacz), Cavaleiro (82. Kądzior) - Wolsztyński (71. Beauguel)
Trener: Ivan Djurdjević
Cracovia: Madejski - Jugas, Henriksson, Ghita - Kakabadze, Bzdyl (46. Biedrzycki), Maigaard, Olafsson (46. Al-Ammari) - Hasić, Minczew (51. Rózga) - Kallman
Trener: Dawid Kroczek
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)
Żółte kartki: Dadok (Stal) - Minczew, Henriksson (Cracovia)