
W meczu 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce przegrała z Lechią Gdańsk 2:3. Kielczanie przegrali po bramce straconej w samej końcówce spotkania.
To, iż piłka nożna i bukmacherka idą w parze, wie chyba każdy. Kibice obstawiają, kto wygra, kto strzeli gola, kto dostanie żółtą kartkę, a nawet… która drużyna częściej wybije piłkę na aut w pierwszym kwadransie meczu (tak, są i tacy). prawdopodobnie wiele podobnych typów pojawiło się dziś w kieleckich domach przed starciem z Lechią. I szczerze wątpimy, by ktokolwiek przewidział, jak to spotkanie faktycznie się potoczy.
Bo tak: Dzisiejsze spotkanie rozpoczęło się od… protestu. Piłkarze Lechii, którzy od pewnego czasu nie otrzymują wypłat, postanowili zastrajkować i wyszli na murawę dopiero kilka minut po planowanej godzinie 12:15. Czy takie działanie zapewni im wypłaty? Trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne – jeszcze bardziej nadwyręży już i tak napięty budżet klubu. Pieniądze trafią jednak raczej nie do piłkarzy, a Komisji Ligi, która z pewnością nałoży na klub karę za opóźnianie meczu.
Później – kontynuując hazardowe porównania – piłkarze Korony jakby założyli się, kto popełni większego „babola”. W tej nietypowej konkurencji na prowadzenie wysunął się najpierw Miłosz Trojak. Kapitan Złocisto-Krwistych został najpierw efektownie ograny przez Chłania, który założył mu klasyczną „siatkę”. Próbując naprawić swój błąd, Trojak powalił Ukraińca na ziemię, chwytając go za twarz. Efekt? VAR, rzut karny i gol.
Wyzwanie w tej kategorii podjął Rafał Mamla. Już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy bramkarz Korony niemal wręczył piłkę Camilo Menie. Co prawda chwilę później naprawił swój błąd, ale nie na długo. Po jego interwencji Lechia otrzymała bowiem rzut rożny, a po nim Pllana skierował piłkę do siatki.
Mało „dziwnych” wydarzeń? To jedziemy dalej. W 50. minucie Korona zdobyła przepiękną bramkę z rzutu wolnego z około 25. metra. Jej autorem był Wiktor Długosz – zawodnik, który ostatni raz trafił do siatki w Ekstraklasie… niemal cztery lata temu.
Nadal za mało? Dziesięć minut później ten sam Długosz skompletował dublet, pieczętując tym samym swój najlepszy występ w Złocisto-Krwistych barwach.
Do pełni szczęścia brakowało tylko gola w końcówce, który zapewniłby trzy punkty. I wydawało się, iż Korona taką szansę otrzyma. W 90. minucie na wolne pole wypuszczony został Daniel Bąk. Niestety, młody zawodnik Korony spanikował – nie oddał strzału i stracił piłkę. Na domiar złego Lechia momentalnie ruszyła z kontrą, którą celnym uderzeniem wykończył Sezonienko.
Lechia Gdańsk – Korona Kielce 3:2 (2:0)
Bramki: Wjunnyk 18’(K), Pllana 45+4’, Sezonienko 90’ – Długosz 50’60’
Lechia: Weirauch – Piła, Pllana, Olsson, Kałahur – Mena, Kapić, Żelizko, Chłań (Neugebauer 89’) – Głogowski (Sezonienko 61’), Wjunnyk (Carenko 77’)
Korona: Mamla – Długosz (Godinho 84’), Trojak, Resta, Pięczek, Matuszewski (Ciszek 45’) – Kamiński (Strzeboński 46’), Nono – Błanik, Fornalczyk (Zwoźny 75’) – Szykawka (Bąk 75’)
Żółte kartki: Chłań 41’, Wjunnyk 58’ – Nono 68’
Sędzia: Łukasz Kuźma
- Korona Kielce
- Lechia Gdańsk
- pko bp ekstraklasa