Lavarini nagle sprowadził wszystkich na ziemię. Oto co powiedział po porażce na MŚ

5 godzin temu
Złość i frustracja towarzyszyły niektórym polskim siatkarkom i kibicom po gładkiej przegranej 0:3 w ćwierćfinale mistrzostw świata z Włoszkami, ale trener Stefano Lavarini sprowadził niejako wszystkich narzekających na ziemię. - Ogólnie jestem zadowolony - zaznaczył szkoleniowiec.
Trzy lata temu polskie siatkarki - w pierwszym roku współpracy ze Stefano Lavarinim - także na ćwierćfinale zakończyły występ w mistrzostwach świata. Wówczas przegrały w dramatycznych okolicznościach 2:3 z Serbkami, późniejszymi triumfatorkami całej imprezy. Teraz w walce o strefę medalową uległy Włoszkom, głównym kandydatkom do złota. Tyle iż tym razem tylko w jednym z trzech setów przekroczyły granicę 20 punktów.


REKLAMA


Zobacz wideo Polscy siatkarze wrócili do kraju po zwycięstwie w Lidze Narodów!


Frustracja i złość liderki Polek. Lavarini sprowadza na ziemię
Polki nie miały szczęścia w tym turnieju i wiedziały o tym już przed jego rozpoczęciem. Z układu grup jasno bowiem wynikało, iż po awansie do fazy pucharowej nie ominą na jednym z dwóch pierwszych etapów tej części turnieju pojedynku z Włoszkami, mistrzyniami olimpijskimi z Paryża i triumfatorkami dwóch ostatnich edycji Ligi Narodów. Pytanie brzmiało tylko "kiedy?". Biało-Czerwone wygrały swoją grupę i dzięki temu uniknęły naszpikowanej gwiazdami ekipy Italii w 1/8 finału, ale za to zgodnie z przewidywaniami zmierzyły się z nimi rundę później.
Włoszki są tak mocne, iż raczej tylko najwięksi optymiści liczyli na zwycięstwo Polek. Niektórzy wręcz żartowali, iż - by do niego doszło - trzeba mieć nadzieję, iż któraś z rywalek nie dotrze na mecz. Wszystkie zawodniczki ekipy legendarnego trenera Julio Velasco jednak dotarły i dały Biało-Czerwonym lekcję siatkówki.
- Kolejny raz pokazały nam nasze miejsce - przyznała na antenie Polsatu Sport rozgrywająca Katarzyna Wenerska, nawiązując do równie jednostronnego pojedynku tych ekip w półfinale tegorocznej LN.
W podobnym tonie wypowiadał się Lavarini w wywiadzie dla Volleyball Word. Zaznaczył, iż sam wynik meczu go oczywiście nie satysfakcjonuje, ale ogółem rezultat w całym turnieju już tak.


- Jestem zadowolony, bo mój zespół dotarł do ćwierćfinału. Przegraliśmy jeden mecz, przeciwko mistrzyniom olimpijskim - podkreślił Włoch.
Szkoleniowiec też starał się doszukać pozytywnego aspektu środowych wydarzeń. - Widzimy ciągle ten dystans, jaki nas dzieli od takich ekip jak Włochy. Zdajemy sobie sprawę z tego, iż musimy pracować nad tym, jak dojść do tego poziomu. To pozostawia nam bardzo dużo przestrzeni do motywacji. Do tego, by pracować jeszcze mocniej - zapewnił Lavarini.
Większe emocje kłębiły się po tej dotkliwej porażce w Martynie Łukasik. Przyjmująca była jednym z najjaśniejszych punktów polskiej drużyny w tych mistrzostwach świata.
- Jestem bardzo sfrustrowana i trochę zła, bo chciałam zostać tutaj dłużej - podkreśliła.


Krytyczna była środkowa Agnieszka Korneluk. Kapitanka Biało-Czerwonych przyznała od razu, iż ona i jej koleżanki nie zagrały najlepiej w ćwierćfinale.
- Co mogę powiedzieć? One są mistrzyniami olimpijskimi. Wielkie gratulacje dla nich i dziękuję mojemu zespołowi, bo dał z siebie wszystko. Ten drugi set był bardzo ważny. Popełniliśmy za dużo błędów (Polki prowadziły 14:13, a potem straciły cztery punkty z rzędu - red.). Przeciwko zespołowi takiemu jak Italia nie można tak grać - podsumowała jedna z liderek reprezentacji Polski.
Idź do oryginalnego materiału