Manchester zaczął drzeć o finał. Niebywałe co stało się w samej końcówce

3 godzin temu
Nie było niespodzianek. Manchester United i Tottenham utrzymały przewagę z pierwszych meczów półfinałowych Ligi Europy. W finale, który 21 maja odbędzie się w Bilbao, dojdzie do starcia dwóch angielskich drużyn, które chcą uratować fatalny sezon. W czwartkowych rewanżach 1/2 finału Ligi Europy kibice zobaczyli siedem goli.
Czwartkowy wieczór jawił się jako szansa na dopełnienie angielskich formalności. Na półmetku półfinałów Ligi Europy dwa zespoły reprezentujące Premier League, które w tym sezonie w lidze mają olbrzymie problemy, wypracowały sobie sporą przewagę. Przed tygodniem Manchester United wygrał w Bilbao 3:0 po golach Casemiro i dwóch trafieniach Bruno Fernandesa. Tottenham u siebie pokonał Bodo/Glimt 3:1. Do siatki trafiali Brennan Johnson, James Maddison i Dominic Solanke. Dla gości trafił Ulrik Saltnes.


REKLAMA


Zobacz wideo Duet Szczęsny - Krychowiak powraca! Co tam się działo


Piękny gol Mounta. Pierwszy finał Amorima
W pierwszej połowie meczu na Old Trafford nie działo się wiele. Athletic przyjechał do Anglii z nadzieją, iż uda się odrobić straty. W 31. minucie ta nadzieja stała się jeszcze większa. Mikel Jauregizar znalazł się z piłką przed polem karnym rywala i uderzył na bramkę Andre Onany. Kameruński bramkarz mógł obronić strzał, ale ostatecznie piłka wpadła do siatki.


"Słabe podanie Maguire'a, celne uderzenie Jauregizara, ale mając ręce przy piłce, Onana powinien ją wypchnąć na słupek" - komentował dziennikarz The Athletic Laurie Whitwell na portalu X, zaznaczając iż ta sytuacja zmieniła nieco atmosferę na Old Trafford. Pojawiła się nerwowość, która udzieliła się także piłkarzom gospodarzy. Zwłaszcza Patrickowi Dorgu. Duńczyk dwukrotnie dobrze podłączył się do akcji ofensywnej Manchesteru, ale w obu przypadkach nie był w stanie - dobrze dośrodkować lub oddać groźnego strzału.


Czytaj także:


Francja ogłasza: On powinien zdobyć Złotą Piłkę. "Przepraszamy"


Po przerwie kibice gospodarzy mogli odetchnąć z ulgą. Pięknego gola po zagraniu piłki od Leny'ego Yoro zdobył rezerwowy Mason Mount, doprowadzając zarazem do remisu i ponownego trzybramkowego prowadzenia Manchesteru w dwumeczu. Gości dobili jeszcze Casemiro i Rasmus Hojlund, zapewniając drużynie z Old Trafford wygraną. Ostatnie zdanie należało do Mounta, który strzałem niemal z połowy boiska ustalił wynik na 4:1.
Dla Rubena Amorima będzie to pierwsza okazja do zdobycia trofeum w roli trenera Manchesteru United.


Tottenham nie roztrwonił przewagi. Koniec norweskiego snu
W drugim spotkaniu od początku nie brakowało okazji. Już w ósmej minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie. Ole Didrik Blomberg przyjął piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego, ale uderzył w boczną siatkę. W odpowiedzi gola z rzutu wolnego szukał Pedro Porro, ale Nikita Halkin był na posterunku.


Czytaj także:


Media: Pierwszoligowiec nagle zwolnił trenera! Szokujący powód


Wynik został otworzony dopiero w drugiej połowie. W 63. minucie meczu prowadzenie gościom dał Dominic Solanke, pieczętując ich awans do finału. Napastnik wykorzystał zgranie piłki od Cristiana Romero i z bliska pokonał bramkarza rywali. Gospodarzy kilka chwil później dobiło drugie trafienie. Tym razem piłkę w siatce umieścił Pedro Porro.
Finał Ligi Europy odbędzie się 21 maja w Bilbao. To będzie drugi finał w historii tych rozgrywek, w którym zagrają dwie angielskie drużyny. w okresie 2018/2019 Chelsea na stadionie w Baku pokonała Arsenal 4:1. Dla Tottenhamu to pierwszy finał Ligi Europy w historii. Manchester United w 2017 roku w Sztokholmie pokonał Ajax (2:0), a cztery lata później w Gdańsku przegrał z Villarrealem po rzutach karnych.


Manchester United 4:1 Athletic (0:1)
Gole: Mason Mount' 72' 90+2, Casemiro' 80, Rasmus Hojlund' 86 - Mikel Jauregizar' 31


Bodo/Glimt 0:2 Tottenham (0:0)
Gole: Dominic Solanke' 63, Pedro Porro' 69
Idź do oryginalnego materiału