Media: "Lewandowski wpadł do szatni i ich zwymyślał". Miarka się przebrała

3 godzin temu
W niedzielny wieczór przez polskie środowisko piłkarskie przeszło prawdziwe tsunami. Michał Probierz odebrał opaskę kapitańską Robertowi Lewandowskiemu, a po chwili napastnik ogłosił, iż nie wystąpi w kadrze, dopóki selekcjonerem jest 52-latek. Sport.pl donosił, iż decyzję trenera przyjęto w drużynie z aprobatą, co świadczy o tym, iż mieli już dość Lewandowskiego. A kiedy doszło do ostatecznego rozłamu? Wieści w tej sprawie przekazał "Przegląd Sportowy Onet".
"Cyrk", "Nie odbierasz opaski legendzie krajowej piłki", "Mega szacun pluć w mordę najlepszemu piłkarzowi w historii kraju, bo raz na kadrę nie pojechał" - pisali kibice w mediach społecznościowych. Tak zareagowali na zdegradowanie Roberta Lewandowskiego z funkcji kapitana reprezentacji Polski. Ta decyzja zaowocowała odważną deklaracją napastnika - nie wróci do kadry, dopóki będzie w niej Michał Probierz. Znaleźli się jednak i tacy fani, którzy z aprobatą przyjęli wybór selekcjonera. Ba, wydaje się, iż tak właśnie postąpił... Kamil Glik. "Brawo" - pisał na X.


REKLAMA


Zobacz wideo Kędzierski i Żelazny po latach wyjaśnili sobie pewne nieporozumienie. "Zghostowałeś mnie!"


I jak donosił Dominik Wardzichowski ze Sport.pl, oburzenia decyzją Probierza nie było też w samej kadrze. "Zawodnicy, którzy są na czerwcowym zgrupowaniu, w pełni zaakceptowali decyzję Michała Probierza, a gdy selekcjoner ogłosił ją piłkarzom, to pojawiły się nie tylko gratulacje, ale też głosy zadowolenia, iż to właśnie Piotr Zieliński został nowym kapitanem reprezentacji Polski. (...) Sytuację zaogniła nie tylko decyzja Lewandowskiego o odpuszczeniu gry w trakcie czerwcowego zgrupowania, ale przede wszystkim to, jak piłkarz Barcelony rozegrał medialnie pożegnanie Kamila Grosickiego" - pisał dziennikarz.
Media ujawniają. To wtedy Lewandowski przelał czarę goryczy
Nowe kulisy w sprawie rozłamu w biało-czerwonych szeregach przedstawił "Przegląd Sportowy Onet". Dziennikarze ujawnili, kiedy doszło do "przelania czary goryczy" i tego, iż w kadrze mieli dość Lewandowskiego. "Do ostatecznego rozłamu doszło po marcowym meczu z Maltą. Po kolejnym wymęczonym zwycięstwie ówczesny kapitan wpadł do szatni i obsztorcował sztab szkoleniowy do spółki z piłkarzami. (...) Już wtedy wszyscy w kadrze byli na niego źli. Oto bowiem Lewandowski najpierw postanowił się pooszczędzać na mecz Barcelony, który wypadał trzy dni później, następnie wszedł na gotowe (Polska prowadziła już 2:0), aż w końcu ich zwymyślał" - czytamy.


Wydarzenia z czerwcowego zgrupowania wbiły gwóźdź do trumny. Co dalej z Lewandowskim i kadrą? Tego jak na razie nie wiadomo. jeżeli Probierzowi uda się awansować na mistrzostwa świata 2026 i zostanie na ławce trenerskiej, to zgodnie z deklaracją Polak na imprezie nie zagra. Tym samym może ominąć go ostatnia wielka impreza w życiu. Chyba iż reprezentant Polski schowa dumę do kieszeni i jednak ustąpi, ale na ten moment wydaje się to małoprawdopodobne.
Dziennikarz Sport.pl nie ma wątpliwości. "Reprezentacja się pali"
Teraz przed Biało-Czerwonymi najważniejszy mecz dotychczasowych eliminacji do mundialu. We wtorek zagrają z Finlandią i najpewniej to z tą drużyną będą bić się o udział w barażach, bo o wyjście z pierwszego miejsca w grupie, które gwarantuje bezpośredni awans na mistrzostwa świata, może być piekielnie trudno. Faworytem jest Holandia.


Zobacz też: Kucharski wskazał, kto zrujnował wizerunek Lewandowskiego. Oto winny.


Jak te dwie bomby spuszczone na kadrę - odebranie opaski Lewandowskiemu i rezygnacja piłkarza z gry w drużynie narodowej, dopóki na ławce zasiada obecny selekcjoner - podziałają na podopiecznych Probierza? "Jedno jest pewne: dotychczasowy porządek w polskiej piłce runął, reprezentacja się pali, a chaos jest niewyobrażalny" - skwitował Dawid Szymczak ze Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału