Młodzi Stalowcy podbijali Rygę. Kulisy startów w stolicy Łotwy | Reportaż

stalgorzow.pl 2 tygodni temu

W sezonie 2025 Ryga gościła nie tylko Speedway Grand Prix. Kilka dni wcześniej rozegrano Mistrzostwa Europy i Świata w zawodach na motocyklach o pojemności 125cc. Czołowe role odegrali nasi zawodnicy.

Paweł Parys po raz kolejny opiekunem kadry

Były żużlowiec, a w tej chwili jeden z dwóch trenerów miniżużlowców z Wawrowa, znowu opiekował się młodymi zawodnikami w delegacji.

Na początku sezonu gdzieś tam toczyły się takie rozmowy, ale potwierdzenie oficjalne, otrzymałem równo z powołaniami. Mój wkład w wybór jest minimalny, ponieważ dostaję gotowy zespół, ewentualnie mogę zostać zapytany o sugestię odnośnie konkretnego wyboru. W tym przypadku musiałem powalczyć, żeby pojechało więcej niż dwóch zawodników, bo była ograniczona pula. Trwały rozmowy ze związkiem, żeby było 4 miniżużlowców: po 3 na przestrzeni obu dni. Udało się wywalczyć 2 dodatkowe miejsca, z czego się cieszę – zdradził.

W Rydze znajduje się narodowe centrum sportów motorowych. W jego skład wchodzi stadion żużlowy, tor wyścigowy, obiekt do driftów, rallycrossu, motocrossu, a także muzeum motoryzacji. W czasach ZSRR była to standardowa praktyka. Podobne centrum powstało w Kijowie, gdzie w 2014 roku kręcono zresztą jeden z najsłynniejszych odcinków programu „Top Gear”.

Jako cały zespół obiektów, to na pewno fajny kompleks. W skład wchodzi m.in. tor wyścigowy, a także stadion żużlowy. Widać, iż na rundę Grand Prix dostawia się tam sporo elementów. Jest tak jakby sieć trybun, troszeczkę to topornie wygląda. Niektóre części architektury nas zaszokowały i zaskoczyły. Za przykład mogę tu podać mocowania do band. Na środku toru z kolei wylany jest asfalt do driftów, także to interesujący obiekt, zupełnie inny niż u nas.

Zmagania odbyły się na dużym torze, ponieważ tylko taki jest w Rydze. Dla porównania w Daugavpils wewnątrz stadionu, wybudowano kilka lat temu obiekt do miniżużla. Nasi zawodnicy musieli zatem przestawić się z małego obiektu, na ten duży. Dla porównania Matej Tuma, który w Czechach nie wyróżnia się niczym, tutaj czuł się jak ryba w wodzie. Przez wiele lat, ale w drugą stronę, adaptować do nowych warunków musieli się obcokrajowcy. Tak w 2003 roku było z Emilem Sajfutdinowem, który podczas swoich pierwszych zawodów w Polsce, jakie przypadły w Wawrowie, wywalczył zaledwie 2 punkty.

To całkiem inna zabawa. Dosyć późno polski miniżużel zaczął skręcać w stronę zachodu. W czasach, gdy jeździło się na silnikach dwusuwowych o pojemności 85cc, to rywalizowaliśmy o Złote Trofeum FIM właśnie na minitorach. Można tutaj wymienić Danię, Szwecję, a także nasz Wawrów. Z biegiem lat w Polsce zaczęło odchodzić się od 80-tek i naturalnie nastąpił zwrot na południe. Tutaj mogę wskazać Czechów, Niemców, Łotwę, a także Ukrainę. Te zawody traktujemy jako ciekawostkę, mimo iż są o bardzo wielkiej randze. Przed tymi zawodami mieliśmy około 3-4 jednostek treningowych na takim torze. Marcel raz jechał na Jancarzu i miał pewne przygody, też trenował gdzieś tam w Polsce, gdy mógł. Michał zaliczyć 2 takie treningi, ale tu też do głosu doszła kontuzja. zwykle to kilka sesji treningowych, po czym mamy zawody. Zmiany są ogromne. Zmienia się prawie wszystko: rozmiar kół z małych na duże, prędkość; bo przechodzimy tak jak wspomniałeś, z małego toru (129 metrów w Wawrowie) na te już normalne (jak 355 metrów w Rydze). Dla chłopaków to fajna ciekawostka, mogą poczuć większą prędkość, ale też czują sporą różnicę. Z kolei w większości przypadków rywale z innych państw trenują na takich torach regularnie. To już dla nich chleb powszedni. Naprawdę należą się słowa uznania dla chłopaków, iż potrafili się przestawić i mogli wrócić ze stolicy Łotwy z sukcesami – wytłumaczył Parys.

Do Rygi pojechali Michał Głębocki, Marcel Zwierzyński (obaj są naszymi wychowankami), a także Bartosz Bartkowiak i Marcel Pawłowski. Występ tego pierwszego mógł jednak stać pod znakiem zapytania. Powód? Kontuzja.

Doszła ta informacja na około 3 tygodnie przed zawodami. Michał złamał obojczyk, a to jak wiemy dosyć poważna kontuzja u dzieci. U dorosłych wygląda to inaczej, bo mieliśmy sporo przypadków, gdy żużlowcy byli skręcani na śruby i po kilku dniach jechali dalej. W przypadku dzieciaków sprawa się komplikuję. Kości wciąż u nich rosną, więc muszą się naturalnie zagoić. Proces gojenia się musi być jak najbardziej naturalny. Michał korzystał też z różnych metod, aby to przyśpieszyć, ale w sposób normalny. Była komora normobaryczna, fizjoterapia, jadł sporo żelatyny, golonki, brał leki, były naświetlania. Sporo pomogła też tutaj mama z kuracją. Zrobił wszystko co w jego mocy, a także w postaci teamu; jak wspomniana mama, która czarowała, aby złapać się każdej możliwości, która pomoże. Udało się uzyskać zgodę lekarską na tydzień przed zawodami. Po drugim upadku, o którym opowie Michał, obawiałem się, iż nie pojedzie w mistrzostwach świata. Ale kiedy zobaczyłem go na treningu, to widziałem, iż jest twardy i da radę odjechać te zawody. Był naprawdę ambitny i waleczny.

W mistrzostwach Europy najlepiej z Polaków spisał się Bartkowiak, który zajął drugie miejsce. Lepszy od niego okazał się jedynie triumfator Andzejs Smulkevics.

Pierwszego dnia mógł startować Bartek. Nie mógł wystartować w mistrzostwach świata, ponieważ ma 10 lat, a limit wieku to 11. On niedawno zdał licencję. Bardzo solidnie się zaprezentował, poza pierwszym startem, gdzie startował z późniejszym triumfatorem. Mały chłopak, bo jak wspomniałem ma 10 lat, fajnie wygląda na motocyklu.

Zawody w Rydze cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Łotysze prowadzili transmisję na żywo. Do tego żywo zainteresowany wydarzeniami był Kjastas Puodżuks, czyli wieloletni kompan Andzejsa Lebedevsa w różnych międzynarodowych imprezach.

Z perspektywy parku maszyn na trybunach było kilkaset osób. Nie był to szał jak niegdyś na Ukrainie, ale moje zdanie jest takie, iż dobrze jest robić zawody na obiektach, które dosyć rzadko goszczą różne zawody. Wtedy każda kategoria elektryzuje kibica. Z kolei w miejscach, gdzie jest przesyt, to choćby SGP już męczy fanów. Cieszę się, iż chłopaki mogli wystąpić przy takiej publiczności, do tego była prowadzona transmisja z tych zawodów, która cieszyła się dosyć dużym zainteresowaniem. Naprawdę dobrze to było zorganizowane – podsumował czas spędzony w Rydze, Paweł Parys.

Marcel debiutował

W przeciwieństwie do Michała Głębockiego, Marcel Zwierzyński po raz pierwszy pojechał w zawodach tej rangi. Stalowiec w Pucharze Europy zajął 11. pozycję, a w Mistrzostwach Świata otarł się o podium.

Cieszę się z 4. miejsca. Pierwszego dnia byłem bardzo zestresowany, bo nie miałem dużo treningów. Stres trochę przełożył się na to, iż w pierwszym biegu zostałem wykluczony. Drugiego dnia byłem bardziej pewny siebie, co przełożyło się na 4. miejsce – powiedział Zwierzyński.

Były to jego pierwsze zawody na dużym torze. Wcześniej odjechał kilka treningów, ale wciąż miał w tej materii dosyć małe doświadczenie. Niemniej kilka spostrzeżeń odnośnie łotewskiego stadionu miał.

Tor był ciekawy. Stadion miał fajny klimat, trybuny były specyficzne, bo były praktycznie w jednym miejscu. Na pewno to mnie zdziwiło, iż na takim dużym obiekcie, jest tak mało trybun.

A jakie różnice pomiędzy jazdą w Wawrowie a Rygą zauważył?

Jedzie się o wiele szybciej, prędkość naprawdę różni się. Do tego dochodzi szerokość łuków. Wolałbym przejść z minitoru na normalne obiekty, ponieważ w drugą stronę, to mogły być problemowe. Trudniej na pewno byłoby się zaadaptować. Łatwiej jest przejść z małego toru na duży, ponieważ masz więcej miejsca do jazdy.

Obaj młodzi Stalowcy łączą uprawianie sportu żużlowego z edukacją. Na pierwszy rzut oka wygląda, miniżużlowcy mają o wiele łatwiej od kierowców kartingowych. Ci rocznie potrafią przejechać około 50 zawodów rocznie. Praktycznie co tydzień startują w zawodach po całej Europie. A jak wygląda to w przypadku Marcela?

– Ze szkołą jest trochę trudno. Czasami, gdy treningi nakładają się na lekcje, które mam zaplanowane w późniejszych godzinach, to jestem z nich zwalniany. zwykle w szkole jednak jestem obecny. Dobrze mi w niej idzie, pomaga też mi mama – wyjaśnił Marcel.

Zapytaliśmy również naszego zawodnika, czy chciałby ponownie wystartować w tego typu imprezie za rok.

Oczywiście, iż tak! Mam nadzieję, iż wtedy pójdzie mi lepiej i zdobędę medal dla Polski.

Brązowy Michał

Drugi z naszych wychowanków miał już doświadczenie w Mistrzostwach Europy i Mistrzostwach Świata. Przed rokiem startował on w ojczyźnie Martina Vaculika. Tamto doświadczenie było jednak zupełnie inne od tegorocznego.

W Žarnovicy tor można nazwać lotniskiem. Słowacki owal ma prawie 400 metrów, co robi wrażenie. W Rydze przypominał mi ten obiekt poniekąd gorzowski – porównał Michał.

Jak już pisaliśmy, występ w Rydze przez pewien czas był zagrożony. Udało mu się jednak znaleźć na starcie w stolicy Łotwy. Tam doszło do kolejnej kontuzji, z którą Michał wywalczył trzecie miejsce.

Do Rygi pojechałem w pełni zdrowy, ale w mistrzostwach Europy, w trakcie ostatniego swojego biegu zanotowałem upadek. Okazało się, iż złamałem rękę, ale dowiedziałem się o tym dopiero po poniedziałkowych badaniach w Polsce. Będąc na miejscu w Rydze, nie czułem bólu w zasadzie. Myślałem, iż jest to po prostu zbite – dodał Michał.

Na przestrzeni obu dni karty rozdawał Andzejs Smulkevics. Łotysz wywalczył podwójną koronę. Michał w jednym z biegów zmierzył się z nim i troszeczkę namieszał reprezentantowi gospodarzy.

Szansa na pokonanie kogoś jest zawsze. Ja ją miałem, bo z nim prowadziłem, ale mnie wyprzedził. Zdecydowało o tym moim zdaniem doświadczenie, ponieważ większość naszych rywali jechało głównie na dużych torach. Ze startu prowadziłem z Andzejsem, dobrze rozegrałem pierwszy łuk, ale na wejściu w drugi popełniłem błąd, z czego skorzystał właśnie on. Nie udało mi się go dogonić.

A jak łączy on edukację z uprawianiem sportu? Plan lekcji jest jego sprzymierzeńcem.

– Szkołę z żużlem łącze bez większych problemów. Mam lekcje od rana, ponieważ zaczynam je o godzinie 8:00, więc nic mi nie koliduje. Nauka idzie dobrze, tak samo jak dzielenie jej z czarnym sportem. Nauczyciele też pomagają i nie robią kłopotów.

Michał cieszył się ze swojego sukcesu. Czuł z medalu dumę. Niemniej nie zamierza on spoczywać na laurach.

Będę robił wszystko, żeby te wyniki były lepsze jak na miniżużlu. Cieszę się z medalu, to mój ogromny sukces. Zrobię wszystko, aby w wyższych kategoriach było podobnie -zakończył.

Wyniki European 125cc Youth Track Racing Cup (Puchar Europy):

1. Andzejs Smulkevics (Łotwa) (3,3,3,3,3) 15
2. Bartosz Bartkowiak (Polska) (2,3,3,3,3) 14
3. Arsen Mykulczyn (Ukraina) (3,1,3,3,2) 12+ 1. miejsce w biegu dodatkowym
4. Matej Tuma (Czechy) (2,3,3,3,1) 12+2. miejsce w biegu dodatkowym
5. Levi Fittkau (Niemcy) (1,3,2,2,3) 11
6. Michał Głębocki (Polska) (3,2,3,2,W) 10
7. Tom Knese (Niemcy) (3,3,1,2,1) 10
8. Wołodymyr Szkorohod (Ukraina) (2,2,2,1,3) 10
9. Marek Ziman (Słowacja) (3,2,2,W,2) 9
10. Erik Barth (Niemcy) (1,1,2,2,3) 9
11. Marcel Zwierzyński (Polska) (W,1,1,3,2) 7
12. Hugo Polaks (Łotwa) (2,2,0,1,1) 6
13. Nico Will (Niemcy) (0,0,2,1,2) 5
14. Marcel Pawłowski (Polska) (1,0,1,2,1) 5
15. Fraser Buchle (Wielka Brytania) (2,0,0,1,0) 3
16. Jakub Hejkal (Czechy) (W,1,0,0,2) 3
17. Andre Damian (Rumunia) (1,0,1,1,0) 3
18. Anton Keller (Niemcy) (0,1,1,0,1) 3
19. (R1) Valters Buss (Łotwa) (0,2,NS,NS,NS) 2
20. Dome Gracner (Słowenia) (NS,NS,NS,NS,NS) 0
21. Ondrej Trnik (Słowacja) (U/NS,NS,NS,NS,NS) 0

Wyniki mistrzostw świata

1. Andzejs Smulkevics [Łotwa] (2,3,3,3,3) 14
2. Arsen Mykulczyn [Ukraina] (3,2,3,2,3) 13
3. Michał Głębocki [Polska] (3,3,2,2,2) 12
4. Marcel Zwierzyński [Polska] (0,2,3,3,3) 11

5. Matěj Tůma [Czechy] (3,3,3,W,2) 11
6. Wołodymyr Szkorohod [Ukraina] (1,2,3,2,3) 11
7. Jakub Hejkal [Czechy] (3,3,2,2,0) 10
8. Levi Fittkau [Niemcy] (1,1,1,3,3) 9
9. Erik Barth [Niemcy] (D,2,2,2,2) 8
10. Hugo Poļaks [Łotwa] (3,0,D,3,1) 7
11. Valters Bušs [Łotwa] (1,3,1,1,1) 7
12. Marek Ziman [Słowacja] (2,2,1,0,2) 7
13. Marcel Pawłowski [Polska] (2,1,W,3,0) 6
14. Denis Alberto Chelu [Rumunia] (0,1,2,1,1) 5
15. Fraser Buckle [Wielka Brytania] (D,0,2,0,1) 3
16. André Damian [Rumunia] (0,D,D,1,2) 3
17. Tom Knese [Niemcy] (2,1,0,D,W) 3
18. Nico Will [Niemcy] (1,0,1,1,0) 3
19. Anton Keller [Niemcy] (0,1,0,1,1) 3
NS. Ondrej Trnik [Słowacja]

Idź do oryginalnego materiału