Za pierwszym razem myślałam, iż się przesłyszałam. Przed jednym z meczów Polaków przechodziłam w pośpiechu przez znajdujące się przy Smart Araneta Coliseum centrum handlowe, gdy doszły mnie dźwięki szlagieru "All I Want For Christmas Is You". Ale to nic - po przenosinach Biało-Czerwonych na drugą część turnieju do Mall of Asia Arena zobaczyłam jeszcze dobitniej, iż Filipińczycy celebrują Boże Narodzenie już we wrześniu.
REKLAMA
Zobacz wideo "Celem chłopaków jest złoto". Mateusz Bieniek o mistrzostwach świata siatkarzy
Świąteczna gorączka w wersji maxi. "W listopadzie już mam dość"
Po niedzielnym meczu 1/8 finału Włochy-Argentyna podeszłam do jednej z włoskich fanek, by spytać, czy - tak, jak inni kibice z Europy - miała problem z kupieniem online biletów na mecze MŚ. Gdy okazało się, iż mieszka od 1,5 roku w Manili, spytałam o co innego - jak reaguje na motywy bożonarodzeniowe widoczne już na cztery miesiące przed świętami.
- Fakt, już w listopadzie mam dość piosenki Mariah Carey "All I Want For Christmas Is You". Ale co zrobić. Tak tu już jest - podsumowuje moja rozmówczyni.
Od kilku wieków w tym azjatyckim, wyspiarskim kraju dominującą religią jest chrześcijaństwo, a zdecydowana większość identyfikuje się jako katolicy (wpływ okresu kolonialnego Hiszpanii). I choć w pierwszej kolejności na hasło "Filipiny" przychodzą nam na myśl raczej rajskie plaże, to wyróżniają się one właśnie najdłuższym na świecie okresem celebrowania Bożego Narodzenia. Bo ten zaczyna się już 1 września. Dlaczego wtedy?
- Świętujemy w miesiącach "ber" (zakończonych na "-ber" w języku angielskim, czyli September, October, November i December - red.) - wyjaśnia mi Lorenzo z biura prasowego MŚ. Wielu Filipińczyków wydłuża to świętowanie do stycznia, który pod tę regułę już nie podpada (January).
Lorenzo nie ma jeszcze w domu świątecznych dekoracji. Na tym etapie pojawiają się one głównie w miejscach publicznych. Np. w hotelach (w moim stoi wielka, w pełni przyozdobiona choinka), ale przede wszystkim w galeriach handlowych. A najlepszym potwierdzeniem jest Mall of Asia - podobno największa galeria handlowa na Filipinach, druga w Azji Południowo-Wschodniej i szósta na świecie.
Obserwując ją z zewnątrz i spacerując po wnętrzu trudno uwierzyć, iż dopiero wrzesień. Nad jednym z wejść wisi wielka ozdoba w kształcie kokardy z napisem "Wesołych Świąt 2025", a zaraz obok figurki Świętego Mikołaja z elfami i lampkami. Punktów z tymi świątecznymi postaciami jest też sporo w środku. Tak samo, jak ozdobionych odpowiednio filarów oraz punktów sprzedaży choinek i przeróżnych świątecznych gadżetów.
Świętować jak Filipińczyk. Czy Polacy dołączą do celebrujących?
Nie ma w tym przypadku - tak, jak w innych zakątkach świata - takie działania mają zachęcić klientów do szybszego rozpoczęcia zakupów świątecznych. Ale filipińska tradycja miesięcy "-ber" ma też podłoże historyczne. Podczas II wojny światowej, zwłaszcza podczas okupacji japońskiej, celebrowanie Bożego Narodzenia było bardzo ograniczone i jakiś czas po odzyskaniu niepodległości w 1946 roku postanowiono je wydłużyć.
Monica Pitrelli w artykule dla CNBC z 2021 roku przywołała opinię przedstawiciela starszego pokolenia, który mówił wprost - dla niego i jego rówieśników czteromiesięczny okres świątecznej gorączki jest nieco za długi. Obserwując osoby krążące wokół po galeriach handlowych w Manili, wydaje się, iż większość nie ma nic przeciwko temu. Miejscowi regularnie ustawiają się do zdjęć przy punktach z figurkami Świętego Mikołaja. Podrygują też z uśmiechem, gdy słyszą "All I Want For Christmas Is You". A jeżeli ktoś nie ma z tego frajdy, to przynajmniej akceptuje taki stan rzeczy. Dochodzi tu też specyfika Filipińczyków.
- Świętują wszystko, co się da. Każda okazja jest dobra - opowiada mi spotkany na meczu polskich siatkarzy rodak, który od ośmiu lat odwiedza Filipiny i planuje się przeprowadzić na stałe na jedną z tutejszych wysp.
O ile pojawienie się w świątecznej celebracji Filipińczyków Świętego Mikołaja, choinek, kartek świątecznych i anglojęzycznych kolęd to wpływ okresu kolonializmu amerykańskiego, to mają oni także swoje własne zwyczaje. Jednym z nich jest Simbang Gabi - seria dziewięciu mszy odprawianych o świcie w terminie 16-24 grudnia (uczestnictwo w nich ma przynieść spełnienie życzeń i pomyślność). Po ostatniej mszy rodziny spotykają się zaś na "nochebuena", wieczornej uczcie. A najpopularniejszą ozdobą są parole - lampki i lampiony tradycyjnie wykonane z bambusa i papieru. Co roku w grudniu w San Fernando na wyspie Luzon organizowany jest cieszący się dużym zainteresowaniem Ligligan Parul, czyli również Festiwal Olbrzymich Latarni.
Jak opisywała Pitrelli, wydłużaniu świątecznej gorączki ulegli też m.in. przedstawiciele pięciogwiazdkowego hotelu Peninsula Manila, którzy tradycyjnie zapalali lampki na swojej ogromnej choince na początku listopada. Potem jednak przesunęli ten moment na drugi piątek października.
- Nie ma powodu, by opóźniać świętowanie Bożego Narodzenia, bo ono zawsze jest dobry pomysłem. Każdy dobry Filipińczyk to powie - tłumaczył wtedy dyrektor ds. PR hotelu Mariano Garchitorena.
Polskim kibicom, którzy dotarli do Manili na MŚ siatkarzy, pozostaje mieć nadzieję, iż w niedzielę, ostatniego dnia turnieju i oni - wśród tych bożonarodzeniowych dekoracji - będą mogli świętować. Sukces Biało-Czerwonych.