"Służba Apostolska Ogień Przebudzenia", tak nazywa się grupa założona przez Apostoła Tomasza Dorożałę. Zajmuje się on głoszeniem słowa Bożego, wypędzaniem z ludzi demonów i uzdrawianiem. Przynajmniej oficjalnie, bo rzecz jasna mnóstwo ludzi w takie rzeczy nie wierzy i traktuje to bardziej jak sektę. Na przykład Marcin Najman, który wyzwał Dorożałę do walki, twierdząc, iż jego czyny godzą w religijne przekonania "Cesarza".
REKLAMA
Zobacz wideo Zbudował skocznię w ogrodzie, teraz organizuje tam konkursy. Jak wyglądają skoki amatorów?
Dorożała nie miał szans. Najman i "Boxdel" choćby nie udawali, iż chcą walczyć ze sobą
Do konfliktu włączył się jeszcze Michał "Boxdel" Baron, który w przeszłości miał wiele utarczek z Najmanem. Współwłaściciel federacji Fame MMA przy okazji postanowił zmierzyć się także z Dorożałą. Powstało jednak pytanie "jak pogodzić te wszystkie potencjalne walki?". Federacja rozwiązała to w sposób nieoczywisty. Zorganizowano bowiem starcie trzech rywali. Każdy na każdego, wszyscy w klatce w tym samym czasie. W dodatku każda z trzech rund w innej formule. Najpierw MMA, potem kickboxing, na koniec boks. O ile oczywiście nie skończy się to przed czasem.
Twór przedziwny, ale można było przynajmniej oczekiwać, iż będzie chaotycznie (w pozytywnym sensie) i brutalnie. Tak w rzeczy samej było. Przy czym było, to przede wszystkim niemiło dla "Apostoła". Najman z Baronem choćby nie próbowali ze sobą walczyć. Obaj rzucili się na Dorożałę i okładali go. Ten dość długo się trzymał, ale w końcu bardzo mocne ciosy na tułów od "Boxdela" poprawione bombami na głowę od Najmana skończyły sprawę. "Apostoł" odpadł z pojedynku.
Baron z kontuzją, Najman z triumfem!
Zostali Najman i Baron, którzy teraz musieli już zawalczyć ze sobą. No, chyba iż nie. Bo okazało się, iż "Boxdel" okładając Dorożałę uszkodził sobie bark i nie mógł kontynuować pojedynku. Tym oto sposobem w starciu trzech rywali najlepszy okazał się Marcin "Cesarz" Najman. Jedna runda w formule MMA wystarczyła.