Do czasu półfinału serbski tenisista prezentował w Wimbledonie naprawdę dobrą formę. Żaden tenisista nie był w stanie wyrwać mu więcej niż jednego seta, a niektóre mecze "Nole" zamykał choćby w mniej niż dwie godziny. Kiedy jednak przyszło do wyczekiwanego starcia z Sinnerem - Djoković, podobnie jak we French Open, był bez szans. Włoch stał się prawdziwą zmorą 38-latka, bo wygrał ich ostatnie cztery pojedynki.
REKLAMA
Zobacz wideo Ulubiona piłkarka Amandy Moury Pietrzak? "Córka Dennisa Rodmana jest bardzo twarda, inspiruje mnie"
Djoković w ogniu krytyki. Naprawdę to zrobił?
Piątkowy półfinał Wimbledonu zakończył się po upływie zaledwie godziny oraz 53 minut. Djoković w jego trakcie zdołał wywalczyć tylko dwa breakpointy oraz jedno przełamanie. To wręcz szokująco słabe statystyki jak na zawodnika, który jeszcze niespełna rok temu zostawał mistrzem olimpijskim. W pewnym momencie wczorajszego meczu wydawało się jednak, iż Serbowi dokuczają problemy zdrowotne. Przed trzecią partią poprosił o przerwę medyczną, wskazując na lewe udo.
Komentujący mecz w telewizji John McEnroe nie był jednak pewien, czy Serb faktycznie ma uraz. - Tu nie chodzi o kontuzję, a to, iż gra z Sinnerem. Porusza się absolutnie dobrze, więc wiemy, co to oznacza. Boli tylko, kiedy przegrywasz - powiedziała legenda tenisa na antenie ESPN. Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy "Nole" został oskarżony przez Amerykanina o symulowanie kontuzji. Miało to miejsce również podczas tegorocznego Australian Open, kiedy Djoković poddał mecz ze Zverevem.
ZOBACZ TEŻ: Alarm przed meczem Świątek - Anisimova w wielkim finale Wimbledonu!
Novak Djoković w seniorskim tourze zadebiutował w 2003 roku. Od tamtego czasu wygrał 100 turniejów rangi ATP, w tym 24 wielkoszlemowe.