Oko na grę: Wojciech Mońka

kkslech.com 4 tygodni temu

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.




Wojciech Mońka na co dzień trenuje z pierwszą drużyną, a w weekendy zwykle gra w trzecioligowych rezerwach. Wczoraj pod nieobecność m.in. Antonio Milicia niespodziewanie pojawił się w pierwszym składzie co było dobrą okazją, aby wychowanek Lecha pochodzący z Poznania pierwszy raz w historii znalazł się pod obserwacją w ramach „Oko na grę”.

OPIS GRY:

Brak Antonio Milicia w pierwszym składzie był prawdopodobny, ale już braku Alexa Douglasa nikt się nie spodziewał. Za Szweda od początku zagrał Wojciech Mońka, który wcześniej w Ekstraklasie wystąpił raptem 2 razy. 18-latek swój ekstraklasowy debiut zaliczył 3 sierpnia 2024 roku wchodząc na końcówkę domowego meczu z Lechią Gdańsk 3:1 a drugi raz wystąpił 6 grudnia 2024 roku, gdy niespodziewanie pojawił się w wyjściowym składzie na mecz z Górnikiem w Zabrzu 1:2 zastępując wówczas Bartosza Salamona. Wtedy wychowanek Lecha Poznań zaliczył asystę, miał udział przy 2 straconych golach i zobaczył żółtą kartkę, wczoraj można było tylko wierzyć w brak błędu skutkującego utratą bramki.

Lech Poznań pierwszy raz zagrał w takim zestawieniu defensywy, więc tym bardziej można było obawiać się, jak Wojciech Mońka poradzi sobie na tle rywala mającego serię ze zdobytą bramką, który na dodatek po raz ostatni przegrał na wyjeździe w lidze pod koniec października 2024 roku. Rosły i prawonożny stoper w sobotni wieczór grał u boku Bartosza Salamona. Obserwowany Wojciech Mońka biegał bliżej prawej flanki mogąc tym samym lepiej operować swoją lepszą nogą. 18-latek od początku grał wysoko, regularnie rozglądał się w różne strony, było widać skupienie u tego piłkarza, który mimo wszystko momentami grał nerwowo, nieco elektrycznie. Występ przed kompletem widzów robił swoje, Wojciech Mońka niespodziewanie został wrzucony na tzw. „głęboką wodę” musząc radzić sobie lepiej niż w wielu meczach trzecioligowych rezerw.

Młody stoper po raz pierwszy musiał wykazać się w 23 minucie, gdy Fornalczyk zgubił na lewej flance Rasmusa Carstensena, po czym wyłożył piłkę do Nuno. W tej sytuacji Wojciech Mońka pogubił się w polu karnym, wraz z Bartoszem Salamonem skupił się na kryciu Dalmau pozostawiając bez opieki środkowego pomocnika Korony, który przy stanie 0:0 powinien trafić do siatki. Po paru minutach Mońka chciał doskoczyć do Remacle, po czym nagle zrezygnował pozwalając mu na oddanie groźnego strzału zza pola karnego. Tego typu interwencji było więcej, również w drugiej połowie młody zawodnik nie doskakiwał do przeciwników na czas pozwalając im na oddanie uderzenia.


Oczywiście wczoraj Wojciech Mońka miał także udane interwencje. Łącznie 6 razy wybił piłkę, miał 4 odbiory, zablokował jeden strzał i wygrał 100% pojedynków 1 na 1, choć nie stoczył ich wiele (tylko 4 starcia, w tym 3 na ziemi). Prawonożny stoper wykonał również 61 podań, z czego 49 było celnych. Najsłabiej wyglądały zagrania Mońki na więcej niż kilka metrów, w tym te górą, dlatego procentowo liczba podań jak na stopera jest średnia. 18-latek przez 90 minut miał wiele pracy, gdyż Korona Kielce od 22 minuty często oddawała strzały, strzelała częściej niż Lech Poznań wykonując przy Bułgarskiej aż 18 uderzeń, ale tylko 5 celnych.

Wojciech Mońka nie popełnił rażącego błędu, przy stanie 1:0 grał trochę spokojniej, można powiedzieć, iż rozkręcał się z każdym upływającym kwadransem aż na końcu mógł być zadowolony z wygranej Lecha Poznań 2:0 oraz z czystego konta, jakie zanotował cały zespół. 18-latek za sobotni występ przeciwko „Koroniarzom” otrzymuje czwórkę. Pomimo paru niedociągnięć był to niezły występ. Czy taki mecz pozwoli mu utrzymać miejsce w pierwszym składzie? Granie 18-latkami i to na wyjazdach byłoby ogromnym ryzykiem zapowiadającym katastrofę m.in. w Lublinie, gdzie Motor będący w gazie przyjdzie wspierać komplet widzów (biletów nie ma już od paru dni).

OCENA GRY: 4

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału