Oto co ikona siatkówki naprawdę myśli o Polsce i Polakach. Klasy nie kupisz

8 godzin temu
W środę w Łodzi rozpoczną się finały Ligi Narodów siatkarek. W hali powinny pojawić się tysiące polskich kibiców, a reprezentacja Polski marzy o kolejnym, już trzecim z rzędu, medalu tych rozgrywek. A przed turniejem w wyjątkowych słowach o tym, czego doświadcza się na meczach siatkówki w Polsce, wypowiedziała się jedna z najlepszych zawodniczek na świecie.
Pozostał dokładnie miesiąc do najważniejszej imprezy tego roku w kobiecej siatkówce - mistrzostw świata w Tajlandii. Przed polskimi siatkarkami pierwszy i jedyny poważny sprawdzian przed MŚ w meczach o stawkę. W dodatku wyjątkowy, bo w turnieju finałowym Ligi Narodów zagrają przed własną publicznością.


REKLAMA


Zobacz wideo Tak wygląda Tour de France od kuchni


"Gabi" zachwycona grą w Polsce. Finały Ligi Narodów siatkarek zawitały tu pierwszy raz w historii
I to po raz pierwszy w historii. Finały Ligi Narodów i wcześniej World Grand Prix bardzo rzadko docierają do Europy - będzie to dopiero piąty taki przypadek. Do tej pory w Polsce odbywały się tylko finały Ligi Narodów i Ligi Światowej u mężczyzn - w 2001 i 2007 w Katowicach, w 2011 w Gdańsku, w 2016 w Krakowie i w zeszłym roku w Łodzi.
Za to Łódź gościła już mistrzostwa Europy pań w 2019, mistrzostwa świata w 2022 i turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w 2023 roku. Ale żeby wspomnieć ostatnią walkę o medale wielkiej imprezy w siatkówce kobiet, trzeba byłoby się cofnąć do ME z 2009 roku, jednej z pierwszych imprez, które gościła hala Atlas Arena. Zresztą to szczęśliwe miejsce dla Polek - wtedy zdobyły tu brązowy medal, a dwa lata temu wywalczyły bilet na igrzyska. Teraz powalczą o trzeci z rzędu medal w Lidze Narodów.
Magdalena Stysiak, atakująca Polek i ich trener Stefano Lavarini podkreślali, jak istotny w tych finałach będzie fakt, iż są rozgrywane u nas, ale chyba najgłośniej wybrzmiały inne słowa skierowane do Polaków. Z ust jednej z najlepszych zawodniczek świata, wielokrotnie wybieranej najlepszą przyjmującą wielkich imprez. To obecna brązowa medalistka igrzysk olimpijskich, mistrzyni Włoch i zwyciężczyni Ligi Mistrzów Gabriela Braga "Gabi" Guimaraes.
- Jesteśmy niezwykle podekscytowane, iż możemy tu być. Że mamy okazję zagrać w Polsce, kraju, który wspiera siatkówkę i którego kibice kochają ten sport. Polskie zawodniczki mówiły nam, iż będzie tu pełna hala, więc gra w tym turnieju przyniesie nam jeszcze więcej ekscytacji - mówiła z wielką klasą "Gabi", o której sam portal Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB), Volleyball World, pisze, iż to "ikona siatkówki". - Oczywiście, każdy tutaj chce wygrać, ale czeka nas trudny mecz ćwierćfinałowy. Pierwszy krok to dojście do półfinału i żeby grać najlepiej, jak potrafimy - dodawała o ambicjach Brazylijek, które w ćwierćfinale zagrają z Niemkami.


Polki lekkimi faworytkami w ćwierćfinale. Ale grają z zespołem ze światowej czołówki
Polki wygrały dziewięć z 12 dotychczasowych spotkań Ligi Narodów i do walki w ćwierćfinale przystępują jako trzecia drużyna fazy zasadniczej rozgrywek. W swoim meczu o strefę medalową imprezy zmierzą się z Chinkami - zespołem, który zajął w niej szóste miejsce. Tuż przed turniejem Polki pokonały je w meczu towarzyskim w czterech setach, ale tylko w pierwszym, zakończonym grą na przewagi do 24, rywalki były na boisku w najsilniejszym składzie.
Wcześniej, grając z mocno odmłodzoną kadrą Chinek, Polki wygrały z nimi podczas turnieju w Xiang'an, w drugim meczu tegorocznych rozgrywek, także 3:1. Te wyniki wskazywałyby na lekką przewagę i rolę faworyta po stronie polskiej drużyny, ale trzeba pamiętać, iż zespół z Azji też należy do światowej czołówki. Jeszcze w 2023 roku grał w finale Ligi Narodów, przegrywając z Amerykankami. Rok temu zajęły piąte miejsce, odpadając po ćwierćfinale z Japonkami. Od igrzysk w Tokio, które skończyły na dziewiątej pozycji, nie wypadły z Top 6 żadnej wielkiej imprezy, a i to był wypadek przy pracy. Od 2014 roku przywiozły z nich aż dziewięć medali, w tym złoto olimpijskie zdobyte w 2016 roku w Rio de Janeiro.
Polki powtarzają, iż mecz z Chinkami będzie wymagający pod względem fizycznym i taktycznym, ale wskazują, iż są przygotowane. Na długie wymiany, dość irytującą grę - bo trzeba będzie konsekwentnie wbijać piłkę w boisko przeciwniczkom, które są jednym z najlepiej broniących zespołów na świecie, a także presję, z którą wiąże się to spotkanie.
Porażka Polek to stypa do końca turnieju w Łodzi. Pojawi się presja
Ta na pewno się pojawi: przede wszystkim dlatego, iż porażka w ćwierćfinale oznacza dla Polek odpadnięcie z turnieju, a dla kibiców stypę zamiast sportowego święta do końca finałów LN w Łodzi.


Jednocześnie to pierwsze spotkanie o prawdziwą stawkę dla drużyny Stefano Lavariniego. Wyniki z fazy zasadniczej warto docenić, ale tam było sporo rotowania i mieszania nie tylko w polskim zespole. Do Łodzi najlepsze reprezentacje kobiecej siatkówki przyjechały się sprawdzić. Powalczyć o medale, mając w głowie te jeszcze cenniejsze, o które będą rywalizować na mistrzostwach świata w Tajlandii na przełomie sierpnia i września. Po atmosferze w zespole i nastawieniu zawodniczek ocenilibyśmy, iż Polki są gotowe na wielkie rzeczy w tym sezonie. Siatkarsko muszą to udowodnić na boisku.
Na mecz Polek nie ma wielu biletów w oficjalnej sprzedaży, ale jednocześnie rozdaje się je w konkursach w mediach społecznościowych i pojawiają się w o wiele niższych cenach na portalach odsprzedażowych. O ten wspominany przez polskie siatkarki komplet pewnie będzie trudno, ale Łódź raczej nie będzie miała się czego wstydzić. Raczej cieszyć pierwszym wielkim dniem dla fanów siatkówki. I oby także polskim zwycięstwem.


Mecz Polek z Chinkami zaplanowano na godzinę 20:00. Tego samego dnia w Atlas Arenie, o 16:30, zagrają jeszcze Włoszki z Amerykankami. W czwartek czekają nas ćwierćfinały Japonia - Turcja (16:30) i Brazylia - Niemcy (20:00). W sobotę zostaną rozegrane półfinały, a w niedzielę poznamy zwyciężczynie i medalistki tegorocznej Ligi Narodów. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału