Eddie Bock nie może zaliczyć tego sezonu do udanych. Ledwie kilka tygodni temu głośno było o jego rozstaniu z Masarną Avesta, które – jak sam przyznał – pozostawiło w nim poczucie zdrady. Teraz młody żużlowiec poinformował, iż z powodu poważnej kontuzji jest zmuszony zakończyć sezon przed czasem.
Do urazu doszło w rozgrywkach Division 1, w Eskilstunie. – Jechałem w ostatnim wyścigu. W pierwszym łuku wywiozłem rywala, ale zostawiłem mu sporo miejsca. Gdy wchodziłem w drugi łuk, zostałem wywieziony z powrotem, ale tam już miejsca nie było. Wpadłem w bandę, moja stopa się wykręciła i pękła kość strzałkowa – relacjonuje Bock. – To mój pierwszy raz, kiedy coś złamałem.
20-latek nie ukrywa, iż sytuacja jest dla niego trudna. – Teraz bardzo boli, jutro dowiem się, czy będzie potrzebna operacja. Wygląda na to, iż przez jakiś czas będę przykuty do łóżka – przyznaje.
Jeszcze niedawno Bock planował, iż po rozstaniu z Masarną skupi się na niższej klasie rozgrywkowej, by odbudować formę i przygotować się na sezon 2026. – Po powrocie po kontuzji miałem jedno słabe spotkanie i wtedy podjęto decyzję, iż nie pojadę w dwóch kolejnych meczach. Przez cały sezon spełniałem oczekiwania, więc czułem się zdradzony. Klub nie okazał mi takiego wsparcia, jakie ja im dawałem – mówił w rozmowie z naszym portalem.
Sezon 2025 już wcześniej nie układał się po jego myśli. Choć miał kontrakt z GKM-em Grudziądz, nie wystąpił w żadnym meczu U24 Ekstraligi. W Szwecji jeździł w barwach Masarny w Allsvenskan, gdzie uzyskał średnią 1,000 pkt/bieg. Trzykrotnie próbował też sił w Bauhaus-Ligan, ale bez punktowego dorobku.
Teraz młody Szwed będzie musiał skupić się na rehabilitacji i odbudowie zdrowia. – Myślimy już o 2026 roku. Chciałem ten czas wykorzystać na jazdę w Division 1 i Akademii Speedway’a, ale teraz plany muszą poczekać – podsumowuje.