Niedzielny mecz Stelmet Falubazu Zielona Góra z Betard Spartą Wrocław zakończył się porażką gospodarzy 40:50, a jednym z bardziej dramatycznych momentów było zachowanie Rasmusa Jensena po 15. biegu.
Duńczyk świetnie wystartował spod taśmy i odważnie jechał po zewnętrznej części toru. Niestety, w pewnym momencie na jego tor jazdy wjechał klubowy kolega – Leon Madsen. Jensen się zawahał, stracił prędkość i ostatecznie nie zdołał wyprzedzić żadnego z rywali, kończąc bieg na ostatnim miejscu.
Po zjeździe do parku maszyn był wyraźnie zdenerwowany, co dał wyraz uderzając z całej siły stopą w telewizor w swoim boksie. Sytuacja była na tyle poważna, iż potrzebował pomocy ratowników medycznych, którzy założyli mu opatrunek i eskortowali go do wyjścia z media center.
Mimo fatalnego początku sezonu, Jensen w ostatnich tygodniach poprawił swoją formę, choć wciąż nie dorównuje wynikom z poprzedniego sezonu, kiedy to był nominowany do objawienia sezonu. W niedzielnym meczu rozpoczął bardzo dobrze, zdobywając w trzech startach 8 punktów, tracąc tylko jedno „oczko” na rzecz Brady’ego Kurtza. Później jednak jego dyspozycja znacznie spadła – aż trzykrotnie kończył biegi na ostatnim miejscu.
W drużynie Falubazu najlepszy wynik zanotował Leon Madsen, zdobywając 16 punktów plus bonus. Niestety, to nie wystarczyło, by pokonać rywali ze Wrocławia, którzy dominowali przez całe spotkanie.