Rekord za rekordem! 40-letnia Anita Włodarczyk znowu to zrobiła

5 godzin temu
Anita Włodarczyk w jednych zawodach aż pięć razy posłała młot dalej niż w swoim najlepszym rzucie w tym roku! W fińskim Turku trzykrotna mistrzyni olimpijska pokazała, jak bardzo rośnie jej forma. Czy we wrześniu 40-latka może powalczyć o medal MŚ w Tokio? - Tak. Na pewno - nie ma wątpliwości wybitna lekkoatletka.
W pierwszej kolejce 71,85 m – rekord sezonu. Prywatny, nie światowy oczywiście. Ale to też coś. Zwłaszcza dla zawodniczki, która za chwilę skończy już 40 lat. Druga kolejka – 72,81 m, czyli kolejny rekord. A w sumie w sześciu rzutach Anita Włodarczyk aż pięć razy uzyskała dziś wynik lepszy niż w jakimkolwiek rzucie w jakimkolwiek wcześniejszym starcie w 2025 roku.


REKLAMA


Zobacz wideo Maria Andrejczyk wygrała konkurs rzutu oszczepem w Memoriale Janusza Kusocińskiego. "Nie czuję swojego ciała zbyt dobrze"


Występ Włodarczyk w fińskim Turku pokazuje, iż Anita się rozkręca. Co to znaczy? Czego możemy się spodziewać po największej gwieździe polskiej lekkoatletyki ostatnich lat? Czy Włodarczyk może powalczyć o medal MŚ?
Trzy metry w niecały miesiąc. Tak rozkręca się Anita Włodarczyk
- Spokojnie, najważniejsze, iż jestem zdrowa. Wiem, ile pracy zrobiliśmy od listopada, wiem, jak fajnie wszystko wygląda na treningach, teraz tylko startować – mówiła nam Włodarczyk niecały miesiąc temu. To było 23 maja. Wtedy w Memoriale Kusocińskiego na Stadionie Śląskim w Chorzowie zaczęła sezon od wyniku 69,91 m. – Liczyłam na więcej – przyznawała szczerze. Ale jednocześnie przekonywała, iż „więcej" gwałtownie przyjdzie. I przyszło. Niecały miesiąc później trzykrotna mistrzyni olimpijska rzuca już trzy metry dalej. A do mistrzostw świata w Tokio jeszcze kawał czasu – odbędą się dopiero we wrześniu.
We wtorek w Turku Włodarczyk wystartowała w świetnie obsadzonym konkursie. Wygrała Camryn Rogers z Kanady. Aktualna mistrzyni świata i mistrzyni olimpijska uzyskała wynik 74,59 m. Włodarczyk zajęła czwarte miejsce. Ale miejsce ma mniejsze znaczenie. Przede wszystkim Polka pokazała, iż zbliża się do rywalek, które od początku sezonu prezentowały wysoką formę.
Jeszcze we wtorek w okolicach godziny 16 nasza multimedalistka wielkich imprez (m.in. trzykrotna mistrzyni olimpijska, czterokrotna mistrzyni świata i czterokrotna mistrzyni Europy) miała dopiero 29. wynik na tegorocznej światowej liście. To było 71,51 m z Tajpej, sprzed 10 dni. Tam Włodarczyk wygrała zawody. Teraz zwycięstwo było daleko, ale najważniejsze, iż młot Anity latał coraz dalej.


Wynik 72,81 m przesuwa Włodarczyk na 20. miejsce na świecie w tym roku. A w Europie z miejsca 16. Anita awansowała właśnie na miejsce dziewiąte. Do liderek – Amerykanki Brooke Andersen (79,29 m) i Finki Kristo Tervo (77,14 m) – Polce wciąż brakuje wiele. Ale po prostu zaczyna to wyglądać tak, jak miało wyglądać.
Włodarczyk pewna swojej psychiki
- Mnie sezon olimpijski przed Tokio nauczył, iż to, iż rzucałam 71-72 metry nie miało znaczenia, bo kiedy miałam rzucać daleko, to rzucałam. Psychicznie jestem na pewno mocna – mówi Włodarczyk, przypominając, jak w 2021 roku w Tokio zdobyła trzecie w karierze olimpijskie złoto, choć wtedy niewielu typowało ją do takiego wyczynu.
Cztery lata temu w Japonii Włodarczyk w zwycięskim rzucie uzyskała 78,48 m i pewnie wyprzedziła rywalki. Druga Chinka Zheng uzyskała 77,03 m, a trzecia Malwina Kopron – 75,49 m.
Trudno dziś oczekiwać, iż Włodarczyk w wieku 40 lat (skończy je 8 sierpnia) wejdzie na poziom 78+. Ale na nasze pytanie, czy po ubiegłorocznych igrzyskach, gdzie do medalu zabrakło jej zaledwie pięciu centymetrów [uzyskała 74,23 m, a Chinka Jie – 74,27 m, ale miała lepszy drugi rzut, więc Włodarczyk musiałaby mieć 74,28 m, żeby Chinkę wyprzedzić] uważa, iż i w tym roku będzie się liczyła w walce o podium wielkiej imprezy, Anita odpowiada tak, iż jaśniej się nie da. "Tak. Na pewno".


Włodarczyk podkreśla, iż na mistrzowskich imprezach trudniej jest rzucać tak daleko, jak to się dzieje na zwykłych mityngach, na których nie walczy się o medale. I swojej przewagi upatruje w psychice. - Ja się cieszę, iż mam taką psychiczną radość, iż wracam do Tokio, bo ja jestem taką zawodniczką z sentymentem. Zawsze uwielbiałam też wracać do Berlina [tam po raz pierwszy została mistrzynią świata i pobiła rekord świata]. Lubię wracać do miejsc, które mi sprawiały wiele, wiele radości. A więc powrót do Tokio to jest taki czynnik, który mnie jeszcze bardziej nakręca, bo mogę śmiało powiedzieć, iż będę tam się czuła jak u siebie. Dla mnie to jest bardzo ważne – mówi.
Tokio czeka na polską mistrzynię
Włodarczyk zdradza, iż do Tokio wybierze się z nią bardzo duża grupa kibiców. - Ode mnie do Tokio poleci 25 osób, w tym będą Japończycy, z którymi się zaprzyjaźniliśmy na miejscu. Już wszyscy na mnie czekają, to jest bardzo miłe – słyszeliśmy od Włodarczyk już w maju.
A czy na polską mistrzynię czeka fan, który przed igrzyskami Tokio 2021 zasłynął dzięki źle przetłumaczonemu na język polski transparentowi? Starszy mężczyzna z Japonii chciał zagrzać Włodarczyk do boju hasłem typu "Naprzód, Anita", a napisał "Witam serdecznie. Daj spokój".


Anita Włodarczyk z kibicem, który wręczył jej zaskakujący transparent. Źródło: Instagramhttps://www.instagram.com/p/CR3JIbrsH7E/?utm_medium=share_sheet


- Jest plan, żeby się z nim spotkać. Burmistrz Takasaki już w zeszłym roku dostał prośbę, żeby udało się zorganizować to spotkanie [wtedy Włodarczyk była tam na zgrupowaniu]. W trakcie igrzysk była pandemia i dzielił nas tylko ten plakat z napisem od wspólnego zdjęcia. Mam nadzieję, iż teraz będzie okazja. Mam nadzieję, iż ten pan żyje – mówi Włodarczyk.
Co za marzenie! Włodarczyk będzie wtedy miała 47 lat
MŚ w Tokio będą już siódmymi w karierze naszej młociarki. Anicie przypomnieliśmy, jak w 2018 roku w Berlinie, po zdobyciu złota ME, mówiła nam, iż z wolna będzie już kończyła karierę. Na to wspomnienie Włodarczyk się uśmiecha i zaskakuje, przyznając, iż myśli o starcie na jeszcze jednych igrzyskach olimpijskich – w Los Angeles w 2028 roku. – A marzeniem doktora Śmigielskiego [Robert Śmigielski dba o zdrowie Włodarczyk] jest, żebym dotrwała choćby do igrzysk w Brisbane w 2032 roku [wtedy Anita będzie miała 47 lat]. On to powtarza już od igrzysk w Tokio – słyszymy.
- Odpukać, zdrowotnie jest wszystko dobrze. Aż jestem zaskoczona, bo zawsze mi się wydawało, iż będzie mi coraz trudniej, iż będą kontuzje, jakieś problemy, bo przez cały czas ciężko pracuję. To nie jest tak, iż jestem starsza i coś odpuszczamy. Moje plany treningowe są naprawdę bardzo, bardzo podobne do tych z minionych lat. To jest dla mnie zaskoczenie, iż mój organizm to jeszcze wytrzymuje. Ale mam super sztab szkoleniowy, przede wszystkim fizjologa, który mi układa plany tak, żeby kariera trwała, jak najdłużej – podsumowuje Anita Włodarczyk.
niedługo Włodarczyk zobaczymy w reprezentacji Polski na 11. Drużynowych Mistrzostwach Europy. Zawody odbędą się od 26 do 29 czerwca w Madrycie.
Idź do oryginalnego materiału