Rywal Szczęsnego usiadł na ławce i całkowicie się rozsypał. "Bardzo zły czas"

1 dzień temu
Dni Inakiego Peni w FC Barcelonie są policzone. Nie ulega to wątpliwości i przyszłość Wojciecha Szczęsnego nie jest już tu raczej warunkiem, bo Hiszpan i tak grał nie będzie. Całą historię Peni w mijającym sezonie opisał dziennik "Sport". Jak się okazuje, dla 26-latka utrata miejsca w wyjściowym składzie na rzecz Polaka była tylko jednym z wielu przykrych zdarzeń, jakie go spotkały.
Jeszcze w drugiej połowie grudnia zeszłego roku Inaki Pena mógł czuć się dość pewnie, jeżeli chodzi o swoją pozycję w FC Barcelonie. Przyjście Wojciecha Szczęsnego po kontuzji Marc'a-Andre Ter Stegena nie zmieniło faktu, iż to Hiszpan stał się numerem jeden w katalońskiej bramce. Dla klubu nie był to wtedy łatwy okres, zespół Hansiego Flicka w listopadzie i grudniu był w kryzysie, przy czym Pena nie był tu głównym winnym. Problem dotyczył drużyny jako całości.


REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski buduje imponującą posiadłość! To tu może zamieszkać po karierze


Pena stracił miejsce w składzie i najbliższą osobę. Fatalne półrocze
W 2025 roku wszystko zmieniło się w mgnieniu oka. Flick postanowił spróbować czegoś nowego w bramce i mimo początkowych wpadek Wojciecha Szczęsnego (czerwona kartka w Pucharze Króla z Realem, błędy w LM z Benfiką), w pełni zaufał Polakowi. Oraz przyspawał Penę do ławki. Wielu zastanawiało się nad powodem tak nagłej zmiany. Sam Hiszpan miał czuć się pokrzywdzony przez Flicka, a sam trener nie udzielał mu zbyt szczegółowych wyjaśnień. Pod koniec sezonu doszedł do tego jeszcze powrót do zdrowia Ter Stegena, który rozegrał już choćby dwa ligowe mecze. Pena stał się bramkarzem numer trzy.


Ivan San Antonio z dziennika "Sport" zdradza, iż dla Peni ten rok jest niezwykle trudny nie tylko z powodu nagłej utraty miejsca w składzie. Na początku roku poniósł bowiem bolesną stratę, która nie dała mu się w pełni nacieszyć narodzinami dziecka. Wszystko to odcisnęło na nim piętno. - Ostatnie miesiące były dla niego bardzo złym czasem. Na poziomie zawodowym, ale i prywatnym. Urodziło mu się co prawda dziecko, ale w tym samym okresie czasowym po długiej chorobie umarł jego ojciec. Ten rollercoaster emocji mocno nim wstrząsnął. Potwierdzają to ci, którzy znają go bliżej - czytamy.


Cel jest jeden: znaleźć nowy klub
Dziennik podkreśla, iż Pena nie ma zamiaru ryzykować roku na ławce i mimo kontraktu z Barceloną do czerwca 2026, chce odejść w poszukiwaniu regularnej gry. - Zdecydował podążyć w nowym kierunku w swej karierze. Zmienił agenta i związał się z agencją AC Talent, należącą do Arturo Canalesa. Inaki chce znaleźć klub, w którym udowodni, iż jest gotów na najwyższy poziom. Mówiło się o Celcie Vigo, w grze jest też Valencia. Choć najpewniej będzie musiał zejść z oczekiwań finansowych, bo niewielu w La Liga na niego stać. Istnieje też możliwość, iż Barcelona go wypożyczy do końca kontraktu - pisze "Sport".
Idź do oryginalnego materiału