Sensacja w II lidze! Co za koszmar Wieczystej Kraków

2 dni temu
Wisła Puławy to zespół, który przed 29. kolejką 2. Ligi zajmował w jej tabeli miejsce w strefie spadkowej. Mało tego, klub posiada ogromne problemy finansowe, a w tym sezonie został choćby ukarany walkowerem w jednym spotkaniu. Można było więc niemalże w ciemno zakładać, iż wygrana u siebie z takim rywalem będzie formalnością dla walczącej o awans Wieczystej Kraków. A jednak sensacja stała się faktem. Drużyna Przemysława Cecherza przegrała 1:2 i mocno skomplikowała sobie walkę o awans do 1. ligi!
Na papierze gospodarze byli zdecydowanymi faworytami sobotniego spotkania. Po 28 kolejkach w tabeli 2. ligi zajmowali 3 miejsce, do drugiej Polonii Bytom tracąc tylko 3 oczka. Wygrana z Wisłą Puławy sprawiłaby więc, iż Wieczysta zrównałaby się punktami z bezpośrednim konkurentem w walce o awans do 1. ligi.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki wprost o przyszłości Feio po finale Pucharu Polski! Oto cała prawda


Problem polega na tym, iż drużyna ostatnio przeszła zmianę sztabu szkoleniowego. W połowie kwietnia klub postanowił zwolnić z funkcji pierwszego trenera Sławomira Peszkę.
- Nie potrzebowałem wypocząć, nie byłem tym zmęczony, czy przepracowany. Lubiłem to, co robiłem. Dobrze się tam czułem. Przydarzyła się sytuacja, jaka się przydarzyła. Cały czas pozostaję w kontakcie z drużyną i prezesem. Jest kwestią otwartą ws. tego, co będę dalej robił w Wieczystej. Kolejne tygodnie dadzą odpowiedź czy pozostanę w klubie. Teraz celem jest zrobienie licencji UEFA PRO - skomentował tę decyzję Peszko w rozmowie z "Kanałem Sportowym".


Zespół tymczasowo objął Rafał Jędraszczyk, a pod jego wodzą Wieczysta przegrała 0:1 ze Skrą Częstochowa. Od 1 maja za drużynę odpowiada Przemysław Cecherz.
Apatia Kraków. Gospodarze bez pomysłu, goście - prosto i skutecznie
W pierwszej połowie fani krakowskiej drużyny mogli obawiać się, iż tym razem nie zadziała stara zasada o efekcie nowej miotły. Piłkarze Wieczystej grali bowiem apatycznie, ospale. W ofensywie gospodarze nie mieli żadnego pomysłu na to, w jaki sposób dobrać się do bramki gości. Tym samym w 45 minut oddali zaledwie 2 strzały na bramkę Puław. Oba były niecelne.


Za to piłkarze Macieja Tokarczyka mieli prosty, ale dobry plan na mecz. Nastawiali się na kontry wyprowadzane skrzydłami. W ten sposób padła pierwsza bramka: Kacper Polowiec przeprowadził odważny rajd prawą stroną boiska, po czym płasko odegrał na środek pola karnego do niepilnowanego Kacpra Szymanka, który pokonał Antoniego Mikułkę. Tym sposobem do przerwy walcząca o utrzymanie Wisła Puławy sensacyjnie prowadziła!


Sensacja stała się faktem! Wieczysta przegrała z totalnym bankrutem
Podopiecznym trenera Cecherza trzeba oddać, iż w pierwszych dziesięciu minutach drugiej połowy dobrze zareagowali na niepowodzenie. Sam szkoleniowiec trafił też ze zmianą, gdyż wprowadził na boisko Pawła Łysiaka, a ten już w 51. minucie odwdzięczył mu się bramką na 1:1.
Wieczysta zaczęła więc przeważać i stwarzała realne zagrożenie pod bramką gości. Wtedy jednak posypał się cały ich plan na mecz. Wisła wyszła bowiem z kolejną kontrą, a jej efekt był taki, iż w polu karnym Wieczystej faulowany został Szymanek. Odpowiedzialny za ten faul Daniel Mikołajewski otrzymał drugą żółtą kartkę, przez co wyleciał z boiska.


Chwilę później jedenastkę na bramkę zamienił Bartosz Wiktoruk, który z powodu euforii po bramce... następnie musiał zostać zmieniony! Wszystko to wina jego kolegi z zespołu, Kamila Kumocha, który tak mocno i niefortunne pociągnął strzelca bramki za bark, iż ten upadł na murawę i musiał sobie coś naciągnąć.
Ostatecznie jednak Wisła Puławy - klub, którego przyszłość jest niepewna - dowiozła wygraną do końca meczu. I dokonała tego w wielkim stylu, nie broniąc rozpaczliwie wyniku, tylko dominując na boisku. Wieczystej w starciu z jednym z najbiedniejszych zespołów 2. ligi nie pomogły zatem ogromne pieniądze. I kto wie, być może ta porażka ostatecznie zaważy o tym, iż klub Wojciecha Kwietnia w tym sezonie nie wywalczy awansu do 1. ligi.
Wieczysta Kraków 1:2 Wisła Puławy
Bramki: Szymanek (30'), Łysiak (51'), Wiktoruk (61')
Idź do oryginalnego materiału