Siemieniec przemówił po hicie Ekstraklasy. Wprost

17 godzin temu
- Nie mamy jeszcze europejskich pucharów. Prawdopodobnie, a to słowo robi różnicę. Wolę być ostrożny. Liga jest dynamiczna, trzeba być skoncentrowanym cały czas - powiedział podczas konferencji prasowej po meczu z Rakowem Częstochowa Adrian Siemieniec. Trener Jagiellonii Białystok zdobył się też na szczere wyznanie o tym, co czasami czuł w trakcie obecnego sezonu.
W meczu na szczycie 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy Raków Częstochowa podejmował u siebie Jagiellonię Białystok. Dla obu drużyn było to szalenie ważne spotkanie, gdyż gospodarze są liderami tabeli i walczą o mistrzowski tytuł, a goście starają się utrzymać miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.


REKLAMA


Zobacz wideo Goncalo Feio zostanie w Legii Warszawa? Żelazny: Nie powinien w ogóle pracować w Legii


Po spotkaniu powody do euforii miała Jagiellonia, która z trudnego terenu wywiozła 3 punkty. Podopieczni Adriana Siemieńca wygrali 2:1 po tym, jak Afimico Pululu dwukrotnie wykorzystał rzuty karne. Dodatkowo w 56. minucie z boiska wyleciał Fran Tudor, co ułatwiło grę piłkarzom z Białegostoku. Dzięki wygranej Jagiellonia ma 59 punktów w logowej tabeli - o 6 więcej od czwartej Pogoni Szczecin, która jednak w środę 14 maja rozegra mecz w tej kolejce Ekstraklasy.
Mimo wszystko Jagiellonia na finiszu sezonu wypracowała sobie bezpieczną przewagę, która może pozwolić jej utrzymać miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach w kolejnym roku.
- Nie mamy jeszcze europejskich pucharów. Prawdopodobnie, a to słowo robi różnicę. Wolę być ostrożny. Liga jest dynamiczna, trzeba być skoncentrowanym cały czas. [...] Już parę podsumowań słyszałem. Niedawno okazywało się, iż już się nie liczymy, a dziś znów sytuacja jest inna. Staramy się nie iść od ściany do ściany tylko cierpliwie znosić takie momenty. Do happy endu jeszcze trochę brakuje - powiedział podczas pomeczowej konferencji Adrian Siemieniec, cytowany przez "Przegląd Sportowy Onet".


Siemieniec zdobył się na szczere wyznanie. "Każdy człowiek ma chwile zwątpienia"
Trener Jagiellonii w ostatnich tygodniach nie szczędził gorzkich słów pod adresem arbitrów, których pracę zdarzało mu się krytykować. Po wygranej z Rakowem odniósł się do swojego zachowania, opowiadając o uczuciach, które towarzyszyły mu w niektórych sytuacjach pod koniec sezonu.


— Każdy człowiek ma chwile zwątpienia. U mnie było podobnie. Jest poczucie niesprawiedliwości, ale jeżeli ktoś jest wierny swoim ideałom i pracy, to życie w końcu to odda. Nie chcę robić zestawienia matematycznego zysków i strat. Fakt jest taki, iż scenariusz tego meczu ułożył się dla nas pozytywnie. Dobrze, iż to wykorzystaliśmy - powiedział 33-latek, który nie omieszkał też pochwalić swojego zespołu za postawę na boisku w Częstochowie.


— Widać po mnie, jak ważne było to dla nas zwycięstwo. Dziękuję za wsparcie naszym kibicom, bo ostatni okres nie był dla nas łatwy z różnych względów. To nie miejsce i czas, by o tym mówić. Finalnie wiara w to, iż uczciwie pracując, jesteśmy w stanie odwrócić naszą sytuację, była kluczowa. Widziałem nie 11 zawodników, a prawdziwy zespół. I dlatego wygraliśmy - mówił Siemieniec.
Ostatnie dwa spotkania obecnego sezonu Ekstraklasy Jagiellonia zagra ze Śląskiem Wrocław i Pogonią Szczecin. Sytuacja w tabeli może spowodować, iż mecz z Portowcami zadecyduje o tym, która z tych drużyn zagra w przyszłym sezonie w Europie. Mimo wszystko fani Jagi mogą czuć niedosyt. Pewnie wielu z nich liczyło na to, iż ich zespół obroni mistrzowski tytuł.
Siemieniec tłumaczył jednak, co wpłynęło na to, iż ta misja zakończyła się niepowodzeniem. Zdaniem szkoleniowca, Jagiellonia wpadła w tym roku w dwie kryzysowe sytuacje.


- Mam dużo przemyśleń na ten temat, to były dwa zdecydowanie inne momenty. Za pierwszym razem zderzyliśmy się z kwestiami adaptacyjnymi. Dużo rzeczy się nawarstwiło, po raz pierwszy się zetknąłem z taką sytuacją. Podobnie jak cały klub. Teraz dochodzi do tego kwestia zarządzania szatnią - powiedział Siemieniec.
Idź do oryginalnego materiału