Iga Świątek (4. WTA) na razie nie zawodzi w Wimbledonie. W trzeciej rundzie trafiła na Danielle Collins (54. WTA) i pokazała wyraźną wyższość nad rywalką, zwyciężając 6:2, 6:3. A po meczu miała sporo do powiedzenia.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek wciąż w kryzysie. Co z Darią Abramowicz? "Może warto zrobić dziennikarskie śledztwo"
Iga Świątek skomentowała wygraną z Danielle Collins na Wimbledonie. Mówi też o współpracy z Wimem Fissette'em
- Zagrałam lepiej taktycznie i lepsze było moje ustawienie na korcie, porównując do Rzymu (gdzie wygrała Collins - red.). Tam nie czułam się zbyt dobrze, więc nie przywiązywałam wagi do tamtego meczu. Wiedziałam, iż tutaj będzie inna historia i jestem w innym momencie. Wykorzystałam to, iż piłka się mnie słuchała i po prostu grałam odważnie - tak podsumowała swój występ w rozmowie z Polsatem Sport.
Następnie dostała pytanie o to, jak z Wimem Fissette'em przygotowują się do kolejnych spotkań. - Znam wiele dziewczyn, więc zwykle podczas odpraw nie padają zaskakujące rzeczy, za długo jestem w tourze, aby tak było. Przypomina mi o najważniejszych aspektach, na czym powinnam się skupić. On ogląda mecze przeciwniczek, więc polegam na tym, co mi powie. zwykle tak jest, więc to działa - wyjaśniła.
Zobacz też: Oto jak Amerykanie zareagowali na klęskę Collins. Padły mocne słowa
Później 24-latka zdradziła nieco więcej na temat przedmeczowej rozgrzewki oraz treningów. - Od lat pracuję z Tomkiem Moczkiem, więc jak on jest na turnieju, to nie proszę dziewczyn (przed spotkaniami - red.). Wiem, iż Tomka mogę poprosić o cokolwiek i dostosować trening pod siebie - powiedziała. Po czym ujawniła zaskakującą zmianę wprowadzoną przez WTA.
Iga Świątek narzeka na zasady narzucone przez WTA. "Trochę nienormalne"
- Na kilka dni przed meczem czasem po prostu gramy z dziewczynami na punkty. Zwłaszcza teraz, jak w tourze wprowadzili zasady, iż między godz. 10:00 a 16:00 nie można trenować ze sparingpartnerem - powiedziała, po czym przewróciła oczami i westchnęła. - Niestety, to trochę nienormalne, bo jak ma się dużo zobowiązań poza kortem, to trudno później wcisnąć trening, który chciałoby się mieć. Jak mam okazję, to zawsze gram z Tomkiem, bo po to tu jest. Wtedy mogę ułożyć treningi pod siebie - przyznała.
Później Świątek zagajono o piłkę nożną. Podczas Roland Garros widać ją było, jak grała, a na Wyspach Brytyjskich, kolebce futbolu, takich scen jeszcze nie było. Okazuje się, iż tylko publicznie. - Akurat (w sobotę - red.) graliśmy przed meczem, bo miałam trochę więcej czasu. To była część rozgrzewki, tylko nikt tego nie widział, bo to było pod dachem - zdradziła.
Na koniec Polka została poproszona o ocenę gwiazdorskiego turniej gry mieszanej US Open (jej partnerem będzie Casper Ruud). - Ten system już się sprawdził na United Cup i przynosi fanom dużo uciechy. Rzadko kiedy topowa zawodniczka WTA ma szansę zagrać wymianę z topowym zawodnikiem ATP, a tam na pewno to się zdarzy. To rozwój dla tenisa, dzięki temu wszyscy mogą się bawić. Jako zawodnicy możemy poznać się na nowo, a fani mogą obejrzeć fajne mecze - zakończyła.
W czwartej rundzie Wimbledonu Iga Świątek zagra z Clarą Tauson (22. WTA), która w sobotę ograła Jelenę Rybakinę (11. WTA).