Świetny występ juniora Włókniarza. „Wygrywanie smakuje lepiej niż kiedyś”

speedwaynews.pl 1 dzień temu

Jedyny niedzielny mecz w ramach PGE Ekstraligi zdecydowanie nie rozczarował pod kątem emocji. Leon Madsen wrócił na były domowy obiekt i poprowadził wraz z Przemysławem Pawlickim Stelmet Falubaz do zwycięstwa. W barwach Włókniarza ostatecznie wystartował Jason Doyle, ale ostatecznie zdobył tylko 4 punkty i 2 bonusy, a na domiar złego w czternastym biegu, po kontakcie z Rasmusem Jensenem z impetem uderzył w bandę. Skutkiem tego zdarzenia było odnowienie się kontuzji. Poniżej oczekiwań spisał się również Kacper Woryna, który zdołał pokonać tylko Jonasa Knudsena, jeżeli chodzi o zawodników gości. Na ogromne słowa uznania zasługuje natomiast Franciszek Karczewski. Młodzieżowiec Włókniarza wystartował czterokrotnie i zdobył 9 „oczek”, wygrywając trzy wyścigi.

Szkoda, iż przegraliśmy ten mecz. Nie układało się to wszystko po naszej myśli. Ja też w swoim drugim biegu przywiozłem zerówkę. Po moim pierwszym biegu w ogóle nie korygowałem ustawień. Myślałem, iż będzie dobrze, ponieważ czułem dużą prędkość. Potem jednak okazało się, iż tor i temperatura mocno się zmieniły i po trójcę przywiozłem zero. Nie mogłem nic zrobić na dystansie. Czułem, iż brakowało mi prędkości. Myślę, iż to te aspekty nas dziś zaskoczył. Falubaz natomiast lepiej reagował na zmiany i wydaje mi się, iż to właśnie był przepis na wygraną – po spotkaniu wytłumaczył Karczewski.

Oprócz tej jednej wpadki 19-latek wygrał wszystkie pozostałe wyścigi, w których pokonywał między innymi Damiana Ratajczaka czy Jarosława Hampela. Ostatecznie był to najlepszy występ juniora biało-zielonych w historii startów PGE Ekstraligi. Do tej pory najlepszym wynikiem był… debiut na torze w Grudziądzu w 2023 roku. Wtedy Karczewski zdobył 8 „oczek”.

Z indywidualnego występu jestem jak najbardziej zadowolony. Jeżdżę w najlepszej lidze świata, więc tutaj każdy punkt cieszy, ponieważ startuję ze światową czołówką. Bardzo się cieszę, iż dzisiaj trzy razy wygrałem. To dla mnie bardzo ważne. Po korektach wprowadzonych po zerówce zmieniliśmy ustawienia i odzyskałem tę prędkość, którą czułem w pierwszym biegu. W tym roku mam super silniki, świetny team, ale też bardzo dobrze przygotowałem się do sezonu. Czuję, iż jestem na dobrej drodze – przyznał szczęśliwy 19-latek.

Franciszek Karczewski na prowadzeniu

Wróciła euforia z żużla

Niemal od początku tego sezonu zawodnik z Kalisza prezentuje się bardzo dobrze, a co najważniejsze, lepiej niż w poprzednich latach. Trzeba jednak zwrócić uwagę, iż wzrost formy pokrył się z zakontraktowaniem przez Krono-Plast Włókniarza Mariusza Staszewskiego. To właśnie ten szkoleniowiec wprowadzał Karczewskiego do świata żużla. Sam zawodnik przyznaje, iż postać Mariusza Staszewskiego ma dużo wpływ na tegoroczne wyniki.

Trener jest bardzo istotny i uważam, iż wcześniej w Częstochowie brakowało takiej osoby, która potrafiła postawić na swoim zarówno z przygotowaniem toru, jak i innymi sprawami. o ile jedziemy źle to faktycznie trener to przyzna i powie nam dokładnie, gdzie popełniamy błędy i potrafi dobrze doradzić. To jest też bardzo istotny aspekt, który pomaga mi osiągać lepsze wyniki – powiedział Karczewski.

Sam zawodnik przyznawał niejednokrotnie, iż żużel nie dawał mu frajdy do tego stopnia, iż rozważał choćby zakończenie przygody z żużlem. Wszystko wskazuje na to, iż te ciężkie chwile są już daleko za Frankiem. 19-latek cieszy się jazdą, poprawił sylwetkę, nie odpuszcza, a na twarzy znów pojawia się uśmiech.

Z dwa lata temu miałem spory kryzys. Był moment, iż euforii z jazdy brakowało mi i to wiele razy. Bardzo się cieszę, iż udało się podnieść prawie z samego dna. Przeszedłem naprawdę trudną drogę. Włożyłem dużo pracy, aby z powrotem móc bawić się żużlem. Dla mnie też jest to dużo bardziej satysfakcjonujące jak odjeżdżam dobre mecze. Wygrywanie smakuje jeszcze lepiej niż kiedyś – przyznał uradowany młodzieżowiec Włókniarza.

Franciszek Karczewski (C), Maksymilian Pawełczak (Ż)
Idź do oryginalnego materiału