Anita Włodarczyk szykuje się do lekkoatletycznych mistrzostw świata, które startują już za trzy tygodnie. Areną zmagań będzie stadion olimpijski w Tokio, gdzie nasza mistrzyni cztery lata temu zdobywała swój ostatni złoty medal olimpijski. Rekordzista świata w rzucie młotem ma z tym miejscem wiele ciepłych wspomnień - również, dzięki temu jak traktują ją Japończycy.
REKLAMA
Zobacz wideo "Jestem trochę zawiedziona". Natalia Bukowiecka piąta na Stadionie Śląskim
Japończycy naprawdę pytali o to Włodarczyk. "Nie wiem, jak oni to mogą pamiętać"
Włodarczyk opowiedziała o tym w wywiadzie dla portalu WP Sportowe Fakty. Jak ujawniła, w przyszłym tygodniu wylatuje do Takasaki, gdzie będzie przygotowywać się do startu w dokładnie w tym samym miejscu, co przed igrzyskami w Tokio. Okazuje się, iż zaproszenie otrzymała już kilka miesięcy wcześniej i może tam liczyć na szczególne standardy.
Japończycy zamierzają przyjąć ją niczym gwiazdę najwyższego formatu. - Władze hotelu już wysłały do mnie zapytanie, czy tak samo, jak cztery lata temu będę piła sok z cytryny do śniadania, czy przywiozę swoją owsiankę i czy znów mają mi przygotowywać mleko migdałowe. Nie wiem, jak oni to mogą pamiętać, ale chyba wszystko notowali podczas ostatniego mojego pobytu - wyznała sportsmenka.
Tak w Japonii szykują się na powrót Anity Włodarczyk. To byłoby coś! "Trwają poszukiwania..."
Na tym jednak nie koniec. Włodarczyk dodała, iż "największym hitem jest coś innego". - Zadali mi też pytanie, czy będę używała na treningach ręczników hotelowych, bo chcą przygotować odpowiednią ich liczbę. Oni są naprawdę niesamowici - zdradziła.
Młociarka dostała też pytanie, czy spotka się z japońskim kibicem, o którym cztery lata temu zrobiło się głośno po tym, jak pojawił się z transparentem: "Anita, daj spokój"?. - Z tego, co wiem, to w Japonii realizowane są poszukiwania tego pana, ale na razie mają problem, by go znaleźć. Podczas zgrupowania będę miała jednak trening otwarty dla mieszkańców Takasaki i bardzo liczę, iż ten pan znowu się pojawi - wyjaśniła.
Włodarczyk w Japonii mierzy oczywiście w kolejny medal. Niestety jej piątkowy występ na mistrzostwach Polski nie dał powodów do wielkiego optymizmu. 40-latka co prawda znów okazała się najlepsza na krajowym podwórku, ale wynik 70,66 m pozostawia wiele do życzenia. Włodarczyk wyznała jednak, iż niedługo wcześniej przeszła operacja usunięcia zęba, po którym odczuwała ogromny ból i przyjmowała antybiotyk. Z tego powodu przez kilka dni nie mogła trenować. Teraz ma jeszcze trochę czasu w regenerację i powrót do pełni formy.