Tak, to o rządach Kuleszy. W głowie się nie mieści. "Środowisko jest zadowolone"

14 godzin temu
Cezary Kulesza jest jedynym kandydatem, który wystartował w wyborach na prezesa PZPN. Obecny prezes będzie miał przed sobą drugą kadencję aż do 2029 roku. Jednym z potencjalnych rywali Kuleszy miał być Andrzej Padewski z Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej. Dlaczego do tego nie doszło? - Nikt nie zebrał wymaganego statutowo poparcia - mówił Padewski.
18 sierpnia 2021 r. Cezary Kulesza rozpoczął swoją pierwszą kadencję w roli prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wszystko wskazuje na to, iż Kulesza będzie rządzić polską piłką także w latach 2025-2029, ponieważ nie ma w wyborach innego kontrkandydata. Wydawało się, iż rywalem Kuleszy w wyborach na prezesa PZPN będzie Paweł Wojtala, Andrzej Padewski lub Wojciech Cygan. Ostatecznie nikt się na to nie zdecydował.


REKLAMA


Zobacz wideo Cezary Kulesza nie dostał się do Komitetu Wykonawczego UEFA. Kosecki: Szkoda, bo dobrze mieć tam swojego człowieka


Czytaj także:


Media: Rosjanie zgłosili się po byłego kandydata na selekcjonera Polski


Dlatego Padewski nie startował w wyborach PZPN. "Nie mam szans"
Andrzej Padewski mógł być kontrkandydatem Kuleszy w wyborach na prezesa PZPN. Dlaczego finalnie do tego nie doszło? Padewski opowiedział o tym w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
- Sam przez pewien czas myślałem o starcie, ale uznałem, iż nie mam szans zebrać wymaganego poparcia i zrezygnowałem. Nie ma kontrkandydata, bo nikt nie zebrał wymaganego statutowo poparcia, a potrzeba 15 takich stanowisk od członków związku. Czy to normalne, iż nie ma kontrkandydata? Nie widzę w tym nic nienormalnego - powiedział. Potem Padewski zauważył pewną analogię do polityki.


Czytaj także:


Będzie rekord klubu Ekstraklasy. Miliony euro za 17-latka


- W niektórych partiach politycznych od lat jest ten sam prezes, który jest popierany w każdych kolejnych wyborach. Teraz mamy taką samą sytuację w PZPN. Środowisko jest zadowolone z tego, jak jest i stąd brak kontrkandydata - przekazał prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej.
Padewski uważa, iż ostatnie wydarzenia wokół reprezentacji - dymisja Michała Probierza, zamieszanie medialne, porażka z Finlandią - nie wpłynie na ostateczny wynik wyborów w PZPN.


Zobacz też: Media: Wielka gwiazda na wylocie z Ekstraklasy. "Znaczne postępy"
- Chyba iż wydarzy się jeszcze coś po drodze. Coś, co sprawi, iż Kulesza nie otrzyma wymaganych 50 proc. plus jeden głosów poparcia. Uważa jednak, iż tak się nie stanie. Myślę, iż jeszcze przed wyborami prezes mianuje nowego selekcjonera, a następnie 30 czerwca zostanie szefem PZPN na kolejne cztery lata - podsumował Padewski.
Padewski chciał powalczyć z Kuleszą. "Policzyłem szable"
Padewski mówił o możliwym starcie w wyborach na prezesa PZPN na samym początku 2025 r. - Nie wykluczam takiego scenariusza. Policzyłem szable i mam 1/6 głosów już gotowych, czyli 11 głosów dolnośląskich. Do zwycięstwa w wyborach PZPN jest potrzebnych 60 głosów, to chyba warto powalczyć. Nie chciałem być w tej ekipie. Myślę, iż Marek Koźmiński byłby lepszym prezesem. Dzisiaj się tego nie dowiemy. Natomiast jak coś komuś obiecuję, to staram się tego trzymać - opowiadał Padewski w wywiadach.
- Jestem człowiekiem Zbigniewa Bońka i nie będę tego ukrywał. Utrzymujemy ze sobą kontakt, zdzwaniamy się kilka razy w miesiącu. Byłem choćby u niego w Rzymie - dodawał Padewski. "Brawo Andrzej Padewski. Odważna i dobra decyzja" - pisał Boniek po pierwszej deklaracji prezesa DZPN-u.
Idź do oryginalnego materiału