Szef Birmingham Brummies, Nigel Tolley, nie kryje swojego smutku.
– Nie chciałem tego nigdy ogłaszać, jest to jednak ostatni rok żużla w Birmingham. Myślę, iż każdy jest świadomy zbliżających się prac przebudowy terenu w Perry Barr. Prace rozpoczną się niedługo po złożeniu wniosku o pozwolenie na przebudowę, co nastąpi niebawem. Wyścigi chartów zakończą się na tym obiekcie pod koniec lata, a nasza umowa najmu kończy się we wrześniu. Rozważaliśmy każdą możliwość pozostania na Perry Barr, niestety wszystkie nasze opcje się wyczerpały i nie ma szans na zmianę tej sytuacji. Wiem, iż dla większości ludzi ta sytuacja nie jest dla nikogo zaskoczeniem, jednak nie znaczy, iż nie jest ona bolesna. Może i nie gromadziliśmy tłumów na stadionie, jednak Brummies mają małą grupę naprawdę lojalnych kibiców, którzy są z nami na dobre i na złe. To właśnie dla nich ta wiadomość jest najbardziej druzgocąca. Nie pozostaje nam już nic innego niż cieszyć się każdymi zawodami na Perry Barr i stworzyć kilka niezapomnianych chwil do końca sezonu – powiedział Nigel Tolley dla klubowych mediów.
Brummies powrócili do rozgrywek na najwyższym szczeblu przed sezonem 2024, kiedy to zastąpili Wolverhampton Wolves. Pierwszy sezon po powrocie nie był dla nich szczególnie udany, bowiem zajęli oni ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Zimą dokonali jednak kilka wzmocnień, a do klubu trafili między innymi Michael Jepsen Jensen czy Matej Zagra. Obecna kampania również nie przynosi fanom żużla z Birmingham zbyt wiele radości, bowiem Brummies w sześciu meczach zanotowali sześć porażek. Dwie porażki zaliczyli też w przedsezonowym KO Cup, dwukrotnie ulegając Leicester Lions.
