Tom Aspinall nie kryje rozgoryczenia! „Walczę o tymczasowy pas tymczasowego tytułu BMF”

19 godzin temu


Zdegustowany Tom Aspinall zaczyna dawać coraz to większy upust swojemu rozgoryczeniu. Tymczasowy mistrz organizacji UFC nie może się doczekać unifikacji pasów z Jonem Jonesem, który w dalszym ciągu nie jest zainteresowany taką konfrontacją. Anglik zaczyna już z tego wszystkie kpić – po dziurki w nosie ma podejście swojego pracodawcy względem swojej osoby.

„Tommy” już od ponad półtora roku jest tymczasowym mistrzem kategorii ciężkiej organizacji UFC. Od tamtej pory stara się doprowadzić do walki z pełnoprawnym czempionem, którym jest Jon Jones, natomiast na ten moment wszelkie jego starania kończą się fiaskiem. Zawodnik z Wysp raz po raz dzięki mediów oraz social mediów pije do unifikacji pasów i wielkiej walki o miano najlepszego „ciężkiego” na świecie i pomimo tego, iż wtórują mu w tym fani z całego świata – nic takowego nie następuje.

Aspinall na koncie ma choćby obronę swojego tymczasowego tytułu i niewykluczone, iż niebawem… stanie do kolejnej. Co prawda szef organizacji UFC nie raz jasno komunikował, iż w tym roku dojdzie do walki Jones kontra Aspinall, jednakże ostatnie wpisy Brytyjczyka zdają się temu przeczyć.

ZOBACZ TAKŻE: Vitor Belfort dołączy do Galerii Sław UFC. Bisping komentuje: Straciłem oko przez tego gościa!

Tom Aspinall kpi ze swojej przyszłej walki o pas!

Otóż ostatnio Tom zamieścił krótki post będącym wideo, z którego dowiedzieć się możemy, iż już jutro najprawdopodobniej dowiemy się więcej odnośnie jego przyszłości – losów królewskiej kat. wagowej.

Wszystko byłoby w jak największym porządku, gdyby się okazało, iż stanie wreszcie naprzeciw „Bonesa”, natomiast jego wpisy pod tym postem burzą tę wizję niczym domek z kart. Poniżej jeden z nich, który jest już chyba najbardziej przepełniony goryczą towarzyszącą „Tommy’emu”:

Wybaczcie, walczę o nowy pas. Tymczasowy tymczasowego tytułu BMF dywizji ciężkiej UFC.

Wskazuje na to, iż Anglik swój kolejny pojedynek stoczy ponownie z kimś niebędącym mistrzem. Czy będzie to Cyril Gane czy ktoś inny – co samo w sobie jest naprawdę niezłym zestawieniem – to jednak towarzyszy temu już taki niesmak, który ciężko zignorować.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, iż za niecałe 3 miesiące Amerykanin zostanie najdłużej panującym mistrzem tej dywizji w historii. Przypomnę, iż odkąd zdobył ten pas, pokonując wspomnianego przed chwilą „Bon Gamina” w marcu 2023 roku, stoczył tylko jedną walkę z mającym lata swojej świetności już dawno za sobą – Stipe Miociciem.

Idź do oryginalnego materiału