Aryna Sabalenka od lat wzbudza nie tylko podziw, ale też ogromne kontrowersje. Liderka światowego rankingu znana jest ze swoich impulsywnych zachowań na korcie. Zdarza jej się krzyczeć, przeklinać, a choćby kłócić ze swoim sztabem. Na tym jednak nie koniec. W tym sezonie na Sabalenkę posypała się ogromna krytyka zwłaszcza w dwóch sytuacjach. Za pierwszym razem - gdy udawała, iż oddaje mocz na trofeum za drugie miejsce w Australian Open. Później zaś, gdy deprecjonowała finałowe zwycięstwo Coco Gauff w finale Rolanda Garrosa. Teraz nieco więcej o charakterze Białorusinki opowiedział jej były trener Dmitrij Tursunow.
REKLAMA
Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała
Oto jak zachowywała się Aryna Sabalenka. Trener miał tego dość. "Wybuchłem"
Szkoleniowiec niedawno udzielił głośnego wywiadu rosyjskiemu portalowi sport-express.ru. Ujawnił w nim m.in. okoliczności rozstania z Sabalenką w 2020 r. Ich kooperacja zresztą już wcześniej wisiała na włosku. A wszystko właśnie przez jej zachowanie. - Aryna, ze względu na swój młody wiek i swobodę, czasami zachowywała się niewłaściwie. Nie robiła tego celowo, ale niektóre rzeczy mnie obrażały - wyznał Tursunow.
Podzielił się też konkretnym przykładem. - 2018 rok, jej pierwszy finał na trawie. Dzień wcześniej Aryna grała w deblu z Su-wei Hsieh i ewidentnie się wygłupiała. Hihi, haha! Wtedy wybuchłem. Powiedziałem wprost: "G***o robisz! Śmiejesz się, dobrze się bawisz na korcie. To brak szacunku wobec partnerki, przeciwniczek i samej siebie. Po co tracić czas? Nie dążysz do zwycięstwa i nie przygotowujesz się do jutrzejszego finału singla. Masz szansę zgarnąć trofeum, a teraz wszystko przepuścisz?!". Byłem bardzo zdenerwowany jej zachowaniem, jej niefrasobliwym podejściem do sprawy. Stąd ta nagana - opowiedział.
Sabalenka przez to prawie zwolniła trenera. "Poskarżyła się na mnie"
Sytuacja o mały włos nie zakończyła się dla Tursunowa utratą pracy. - Pokłóciliśmy się, Aryna poszła wtedy na kolację tylko ze sparingpartnerem. W jej oczach on był dobrym gliną, a ja złym. Do tego poskarżyła się na mnie swojemu sponsorowi, chciała mnie zwolnić - twierdził.
Szkoleniowiec otrzymał jednak nieoczekiwane wsparcie. Wspomniany sponsor poparł go i kazał Sabalence słuchać trenera i wyciągnąć wnioski. Mimo to Tursunow sam zastanawiał się, czy nie posunął się w tej sytuacji o krok za daleko. Teraz twierdzi jednak, iż tenisistka zupełnie się zmieniła. - Moim zdaniem, dziś jest bardziej profesjonalna niż 99 procent jej koleżanek. Takie były koszty rozwoju. Aryna przeszła prawdziwą transformację - podsumował.