Bartosz Frankowski i Tomasz Musiał nie są już arbitrami międzynarodowymi UEFA. Mowa tutaj o sytuacji z sierpnia zeszłego roku, gdy sędziowie byli w Lublinie pod wpływem alkoholu, nieśli znak i musieli udać się na izbę wytrzeźwień. Wówczas obaj mieli pracować przy meczu Dynama Kijów z Glasgow Rangers w el. Ligi Mistrzów, który odbywał się właśnie w Lublinie. Od lat Frankowski i Musiał należeli do czołówki polskich sędziów.
REKLAMA
Zobacz wideo Roman Kosecki o obcokrajowcach w Ekstraklasie: Potrzebujemy znanych piłkarzy jak w lidze tureckiej, żeby młodzi się uczyli
Czytaj także:
Tak w Madrycie zareagowali na wygraną Barcelony. "To nieuniknione"
Rzecznik Dyscyplinarny podjął decyzję o zawieszeniu arbitrów na pięć miesięcy oraz na kolejne siedem w zawieszeniu na dwa lata. Potem umowy zawodowe obu sędziów zostały rozwiązane. - Żaden z organów Polskiego Związku Piłki Nożnej nie zajmuje się w tej chwili sprawą powrotu Panów Musiała i Frankowskiego do sędziowania. Dyskusja na temat ewentualnego powrotu do wykonywania obowiązków może rozpocząć się dopiero po zakończeniu okresu dyskwalifikacji - przekazywało nam Biuro Prasowe PZPN.
- Jest mi bardzo przykro i, czysto po ludzku, głupio, bo wiem, iż moje niefortunne zachowanie rzuci się cieniem na wiele lat ciężkiej pracy - mówił Musiał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet". - Jest niezmiernie mi przykro, iż jednym nieodpowiedzialnym zachowaniem nadwyrężyłem Państwa zaufanie - dodał Frankowski. W organizmach obu sędziów wykryto 1,8 promila alkoholu we krwi.
Czytaj także:
Cash nie gryzł się w język. Tak skomentował zmianę w przerwie
Zachowanie Frankowskiego i Musiała było też problemem dla UEFA, bo regularnie otrzymywali oni nominacje do pracy przy najważniejszych meczach, np. przy systemie VAR. UEFA nałożyła na nich "zakaz pełnienia jakiejkolwiek funkcji sędziowskiej w rozgrywkach UEFA do 30 czerwca 2025 r.", pisząc m.in. o "naruszeniu podstawowych zasad porządku" i "narażeniu na kompromitację piłki nożnej jako sportu oraz samej UEFY".
Hiszpanie "wygryźli" polskich sędziów z VAR-u. "To nie świadczy dobrze"
Niejako sytuacje Frankowskiego i Musiała odbijają się na obecnych nominacjach dla polskich sędziów w UEFA. Szymon Marciniak będzie arbitrem głównym meczu Tottenham - Eintracht Frankfurt w ćwierćfinale Ligi Europy. Na liniach będą mu pomagać Tomasz Listkiewicz i Adam Kupsik, a sędzią technicznym będzie Paweł Raczkowski.
Z kolei przy systemie VAR pracować będzie dwóch Hiszpanów - Alejandro Hernandez i Cesar Soto Grado. Warto wyjaśnić, iż przy innych meczach UEFA testowała pozostałych polskich sędziów - np. Piotra Lasyka, Pawła Malca czy Pawła Pskita.
Zobacz też: Oto co zrobił Yamal w trakcie meczu. Flick wszystko ujawnił
"Decyzja UEFA nie świadczy dobrze o pracy polskich arbitrów VAR w ostatnich miesiącach. Jeszcze rok temu było w Polsce wielu sędziów wideo, którzy mogli być i często byli wyznaczani do pracy w meczach międzynarodowych" - pisze TVP Sport.
Ostatnio notowania Lasyka i Malca spadły. Lasyk niepotrzebnie wezwał Damiana Sylwestrzaka do monitora w meczu San Marino - Rumunia w el. MŚ, gdy piłka dotknęła ręki Alberto Riccardiego. Z kolei Malec popełnił spory błąd w meczu Szwecji z Azerbejdżanem, gdy anulował prawidłowego gola Szewedów przez spalonego, którego... nie było.
Spotkanie między Tottenhamem a Eintrachtem Frankfurt w ćwierćfinale Ligi Europy odbędzie się w czwartek o godz. 21:00.