
Fernando Santos stracił właśnie kolejną posadę. Po katastrofalnych wynikach z reprezentacją Azerbejdżanu portugalski szkoleniowiec został zwolniony. Mimo tego otrzyma ogromną odprawę – sięgającą blisko 8,5 miliona złotych.
Latem 2024 roku Fernando Santos objął reprezentację Azerbejdżanu, wracając na ławkę po nieudanych przygodach z kadrą Polski i Beşiktaşem. Decyzja tamtejszej federacji okazała się fatalna w skutkach – Portugalczyk nie zdołał wygrać ani jednego meczu.
Bilans jego drużyny był dramatyczny: 2 remisy i aż 9 porażek. Ostatnia z nich, 0:5 z Islandią, przelała czarę goryczy. To druga najwyższa porażka Azerbejdżanu pod wodzą Santosa – tylko Szwecja wygrała wyżej (6:0).
W poniedziałek 70-latek oficjalnie przestał być selekcjonerem. W pożegnalnym oświadczeniu dziękował federacji i narodowi Azerbejdżanu za zaufanie i gościnność.
Choć rozwiązanie kontraktu nastąpiło za porozumieniem stron, Santos nie zrezygnował z zapisanej w umowie odprawy. A ta jest ogromna – według portalu Futbolinfo, Portugalczyk otrzyma pełne wynagrodzenie, jakie przysługiwałoby mu do końca kontraktu.
Umowa obowiązywała na trzy lata, z opcją przedłużenia o kolejny rok. Łącznie Santos ma otrzymać cztery miliony manatów, czyli prawie 8,5 miliona złotych.
Azerbejdżańska federacja chciała negocjować warunki rozstania, ale szkoleniowiec pozostał nieugięty.