Unia Leszno pewna siebie. Chcą wygrywać każdy mecz

speedwaynews.pl 1 dzień temu

Derby Wielkopolski swoje rozstrzygnięcie miały dopiero w ostatniej gonitwie zawodów, kiedy to para Kołodziej-Zengota podwójnym zwycięstwem przypieczętowała dwa duże punkty do ligowej tabeli dla Fogo Unii Leszno. Obaj tego dnia byli zdecydowanie dwoma najlepszymi zawodnikami na torze w Lesznie. Janusz Kołodziej mecz zakończył z 17 punktami w sześciu startach natomiast popularny „Zengi” przy swoim nazwisku zapisał 13 „oczek” z jednym bonusem, również w sześciu biegach. Po meczu Zengota przyznał, iż najważniejszy cel czyli wygrana w meczu została osiągnięta. Jednocześnie lider leszczyńskich „Byków” wyznał, iż tego dnia tor przygotowali trochę inaczej niż zwykle.

Najważniejsze, czyli zwycięstwo zostało osiągnięte. To jest runda zasadnicza. Każdemu zależy na wygrywaniu meczy i zdobywaniu punktów do tabeli ligowej. My też trochę eksperymentujemy z torem, żeby nie był on zbyt łatwy do odczytania dla rywali. Przygotowaliśmy go inaczej. Pamiętajmy też, iż spotkania o godzinie trzynastej są trudne aby przygotować tor taki jaki byśmy chcieli. Czy osiem punktów zaliczki to dużo czy mało? Nie wiem, zobaczymy w rewanżu. Mamy na tyle mocny zespół, iż chcemy wygrywać w każdym meczu. Nie ważne czy u siebie czy na wyjeździe, jesteśmy w stanie pokonać każdego. – powiedział na gorąco po meczu 36-latek.

Więcej biegów, mniej czasu w analizę

Fogo Unia Leszno po kontuzji Bena Cook’a, której Australijczyk nabawił się podczas spotkania na Wyspach Brytyjskich korzysta z zastępstwa zawodnika. Oznacza to, iż czterech zawodników, którymi najczęściej są seniorzy „Byków” mają okazję zaprezentować się na torze szósty dodatkowy raz. Zapytaliśmy więc lidera drużyny z Wielkopolski, czy możliwość dodatkowego startu pozwala na lepsze poznanie toru i dopasowaniu się do niego. Zawodnik przyznał, iż jest to odskocznia dla standardowego układu pięciu startów, do którego większość żużlowców przywykła. Mówił też o tym, iż pomimo większej wiedzy o nawierzchni jest mniej czasu, aby te dane przeanalizować i podjąć decyzję, w którą stronę pójść z ustawieniami motocykla.

Jak się jedzie normalnie pięć startów, do czego my jako zawodnicy przywykliśmy to ma się już taki pewny rytm. Pomimo tego dodatkowego wyścigu, za pomocą którego powinniśmy teoretycznie wiedzieć więcej o torze nie jest to takie oczywiste, bo z kolei masz mniej czasu w podjęcie decyzji co dokładnie zmienić w ustawieniach i w jakim kierunku z tymi przełożeniami pójść. Wszyscy liczymy, iż Ben Cook gwałtownie do nas wróci i będziemy mogli rywalizować w kompletnym składzie. – zakończył Grzegorz Zengota.

Grzegorz Zengota

źródło: inf. własna

Idź do oryginalnego materiału