W kadrze jest "kret". Boniek ujawnia, co usłyszał od Lewandowskiego

5 godzin temu
Kwestią najbliższych dni wydaje się ogłoszenie nowego selekcjonera reprezentacji Polski przez Polski Związek Piłki Nożnej. Jednym z pierwszych zadań następcy Michała Probierza będzie spotkanie z Robertem Lewandowskim i nakłonienie go do powrotu do gry w narodowych barwach. Lewandowski ostatnio rozmawiał telefonicznie ze Zbigniewem Bońkiem. - Jest kilku ludzi przy reprezentacji, których piłkarze totalnie nie tolerują - przekazał Boniek. To wygląda na początek kolejnej burzy wokół kadry.
Wciąż nie wiadomo, kto będzie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Część źródeł jasno wskazuje na Jana Urbana, ale też pojawiają się doniesienia o Adamie Nawałce czy Jerzym Brzęczku. Po decyzji Michała Probierza o odebraniu opaski Robert Lewandowski ogłosił, iż rezygnuje z występów w kadrze do momentu, aż Probierz przestanie być jej selekcjonerem. Jednym z pierwszych zadań dla jego następcy będzie spotkanie z Lewandowskim i nakłonienie go do powrotu, być może choćby do oddania opaski kapitańskiej.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki ostro o Lewandowskim: Chciałbym żeby sam przemówił, a nie przez PR-owców


Czytaj także:


FC Barcelona dopina transfer bramkarza. "Jeszcze dziś"


Boniek rozmawiał z Lewandowskim. I ogłosił światu. "Osoby, które wynoszą informacje"
Zbigniew Boniek był gościem Prawdy Futbolu po Superpucharze Polski. Były prezes PZPN ujawnił, iż rozmawiał telefonicznie z Robertem Lewandowskim.
- Ja rozmawiałem telefonicznie cztery dni temu z Robertem. Ucięliśmy sobie dość długą, fajną, przyjacielską rozmowę. To, co mogę powiedzieć, to fakt, iż jest kilku ludzi przy reprezentacji, których piłkarze totalnie nie tolerują. Uważają, iż to osoby, które wynoszą informacje, są tam niepotrzebne. O to trzeba zadbać. Bo czy reprezentację będzie miał Urban, czy Brzęczek, to tylko zamiana nazwiska, jeżeli nie uporządkuje się rzeczy wokół - powiedział.
Wcześniej Boniek ogłaszał, iż "śmiercią dla nowego selekcjonera" będzie dalsza kooperacja w dziale komunikacji z Tomaszem Kozłowskim. Portal weszlo.com mówił wprost, iż otoczenie Lewandowskiego jest wściekłe na Kozłowskiego, bo to przez niego do prasy wyszedł fakt, iż Lewandowski pojawi się na pożegnalnym meczu Kamila Grosickiego, co miało być dla niego niespodzianką. - Widzę, iż żądni krwi dyskutanci potrzebują kozła ofiarnego, a z racji mojego nazwiska chyba najbardziej im pasuję - odpowiadał Kozłowski.
Potem Boniek zacytował Alberta Einsteina. - On kiedyś powiedział, iż jeżeli ciągle robisz takie same rzeczy, to nie możesz oczekiwać innych wyników. Żeby wyniki się zmieniły, to musi się zmienić porządek, atmosfera, dyscyplina wokół tej reprezentacji. Tu jest najwięcej do zrobienia - dodał "Zibi". Po chwili zdradził, jak sam jako prezes PZPN musiał pracować przy kadrze w trudnych momentach.


Czytaj także:


Rosjanin poszedł odebrać medal. Oto co zrobił Trump


- Ja to samo obserwowałem w kadrze, za którą byłem odpowiedzialny. Kilka razy mieliśmy ścięcia, poważne tematy, poważne rozmowy. Ja przychodziłem, dzwonili do mnie po nocach, ale rozstrzygaliśmy je w swoim gronie. To jest 25-30 zawodników, każdy ma swoje ego. To jest drużyna, która spotyka się na pięć dni i po pięciu dniach odjazd - przekazał Boniek.
Zobacz też: Oto co zrobił Cristiano Ronaldo o 2 w nocy. "Oszalał"
Na sam koniec Boniek odniósł się do pomysłu z Jerzym Brzęczkiem, który w roli asystentów mógł mieć Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka. - Czy będzie to Urban, czy Brzęczek... w teorii można powiedzieć, iż nie jest to wybór numer jeden dla PZPN-u, bo numerem jeden był Skorża. Brzęczek byłby poważnym kandydatem, ale Błaszczykowski i Piszczek... co oni mieliby robić dzisiaj w kadrze? Ja mam pytanie: czy Piszczek chce być trenerem, czy asystentem w życiu? Ja tego nie rozumiem - podsumował.
Idź do oryginalnego materiału