Właściciel Pogoni wywołał kolejną burzę. Kompletnie odleciał. "Zakaz wstępu"

18 godzin temu
Właściciel Pogoni Szczecin Alex Haditaghi wytoczył wojnę agentowi piłkarskiemu Przemysławowi Pańtakowi oraz byłemu właścicielowi Jarosławowi Mroczkowi. Ten pierwszy otrzymał ma zostać pozwany przez Pogoń oraz otrzymał zakaz pojawiania się na wszelkich obiektach klubowych szczecińskiego klubu, z kolei Mroczek nie będzie już traktowany jako gość klubu w strefie VIP. Wszystko za sprawą zarzucanych przez Kanadyjczyka nieprawidłowości finansowych przy transferach Pogoni Szczecin. Przemysław Pańtak sam zapowiedział także pozew w odwrotnym kierunku.
Dzięki przejęciu klubu przez Alexa Haditaghiego pogrążona do niedawna w dużych problemach finansowych Pogoń Szczecin wychodzi na prostą. Kanadyjski biznesmen spłacił m.in. wszelkie zaległości finansowe wobec drużyny Roberta Kolendowicza, która w tej rundzie spisuje się bardzo dobrze, choć w najważniejszym dla siebie meczu przegrała finał Pucharu Polski z Legią Warszawa 3:4. Nowe porządki Haditaghiego w klubie ze Szczecina nie przebiegają jednak w ciszy i spokoju, a w środę otrzymaliśmy kolejne tego potwierdzenie.


REKLAMA


Zobacz wideo Duet Szczęsny - Krychowiak powraca! Co tam się działo


Alex Haditaghi atakuje znanego agenta i Jarosława Mroczka. "Nie będziemy tolerować korupcji i pasożytów"
W środowe popołudnie Alex Haditaghi opublikował spore oświadczenie, w którym wytoczył wojnę agentowi piłkarskiemu Przemysławowi Pańtakowi, który w przeszłości miał bardzo dużą łatwość w pozyskiwaniu do swojej agencji wychowanków akademii Pogoni, w tym choćby Kacpra Kozłowskiego. w tej chwili reprezentuje on Kacpra Smolińskiego i Marcela Wędrychowskiego.
- Nasi prawnicy wydali zakaz ze skutkiem natychmiastowym dla agenta piłkarskiego, Przemka Pańtaka, zabraniając mu wstępu na jakiekolwiek mecze Pogoni Szczecin, wydarzenia klubowe oraz przebywania na obiektach, boiskach, terenach akademii - poinformował Haditaghi, który zapowiedział również, iż nakazał swoim prawnikom rozpoczęcie kroków prawnych przeciwko byłemu agentowi Arkadiusza Milika.
Kanadyjczyk w swoim oświadczeniu odniósł się również również do byłego właściciela i prezesa klubu, Jarosława Mroczka. - Dwa tygodnie temu poinformowałem Jarka Mroczka, iż bezzwłocznie przestaje on reprezentować klub na spotkaniach udziałowców Ekstraklasy, w radzie nadzorczej Ekstraklasy, a także jakichkolwiek innych organizacjach sportowych i biznesowych. Nie będzie też częścią rady nadzorczej klubu w przyszłości - napisał.
Co więcej, audyt wewnątrz klubu miał wykazać wiele nieprawidłowości w Pogoni Szczecin i jej akademii, wobec czego, jak informuje Alex Haditaghi, grupa osób związana z tymi podmiotami została zwolniona lub poproszona o złożenie rezygnacji. Wszystkim zarzucono działanie przeciwko interesowi szczecińskiego klubu, a ich personalia zostaną ujawnione dopiero po tym, jak sprawa kroków prawnych wobec nich się rozwinie.


- Pozwólcie mi być szczerym. Ten klub nie będzie tolerował korupcji, pasożytów ani nikogo innego, kto kradnie, kłamie czy nie tworzy jedności z klubem. Te dni już minęły - stwierdził Haditaghi, po czym rozwinął myśl. - Nie pozwolimy, aby ten klub kiedykolwiek stał się tym, czym był wcześniej – klubem tonącym w długach rzędu 68-70 milionów złotych, kontrolowanym lub zarządzanym przez skorumpowanych ludzi pozbawionych moralności.


Co z pieniędzmi za Kacpra Kozłowskiego? "Zniknęło sześć milionów"
Oświadczenie i działania Alexa Haditaghiego są niejako odpowiedzią na wtorkowy wywiad byłego dyrektora sportowego Dariusza Adamczuka, który zarzucił m.in. iż przy CEO Pogoni Szczecin Tanie Keslerze działa agent piłkarski Mariusz Mowlik. - Tego kontaktu nie było zbyt dużo. Mimo iż tematów mieliśmy wiele, odbyły się bodajże dwa spotkania. Myślę, iż o jedno za dużo. Na tym spotkaniu, gdzie ustalaliśmy mniej więcej, z kim mamy przedłużyć kontrakt, a z kim nie, był Mariusz Mowlik. Dla mnie to konflikt interesów, jeżeli na takim spotkaniu jest menedżer - mówił Adamczuk.
Tyle, iż od lat w szczecińskim środowisku mówiło się o tym, iż przy Adamczuku równie duży wpływ na działanie Pogoni miał właśnie Przemysław Pańtak. I co więcej, Haditaghi w innym tweecie potwierdził pogłoski o nieprawidłowościach przy transferze jednego z ówczesnych klientów Pańtaka, Kacpra Kozłowskiego, do Brighton&Hove Albion. Z 10 milionów euro zapłaconych przez Anglików zaledwie 4 miały trafić do klubu, a pozostałe 6 zniknąć w formie rozmaitych prowizji.
- Klub sprzedał go za 10 milionów euro, ale 6 milionów zniknęło i zostało wypłacone agentom, w tym Pańtakowi — najwyższa prowizja, jaką kiedykolwiek zarobił agent w historii Pogoni, o ile wiem. Reszta pieniędzy trafiła do kilku innych osób. przez cały czas próbujemy to wszystko rozgryźć — to kompletna czarna skrzynka. Więc tak, klub ostatecznie otrzymał tylko około 4 z 10 milionów z tego transferu. Są to przybliżone liczby, ale są bardzo bliskie prawdy - opisał Haditaghi.


- Najbardziej niewiarygodne jest to, iż niedawno musiałem zapłacić pieniądze grupie ludzi z tej sprzedaży - sprzed lat - tylko po to, aby zabezpieczyć naszą licencję na przyszły rok. Jak to w ogóle możliwe? To jest absolutnie szalone - dodał Kanadyjczyk.


Pańtak odpowiada Haditaghiemu. "Jak ktoś pluje mi w twarz, nie będę mówił, iż deszcz pada"
Na odpowiedź Przemysława Pańtaka nie trzeba było długo czekać. Agent na profilu swojej agencji F-MG.com opublikował oświadczenie, w którym odparł te zarzuty i także zapowiedział wyciągnięcie kroków prawnych wobec właściciela Pogoni Szczecin.
Pańtak zaprzeczył w nim, iż pełnił jakąkolwiek funkcję w klubie czy też miał wpływ na podejmowane decyzje przez pion sportowy klubu. Przyznał za to, iż faktycznie jest jednym z wierzycieli klubu, ale "mając na sercu jego dobro" nie domagał się natychmiastowej zapłaty należnych pieniędzy, prolongując długi.
Później jednak agent piłkarski uderzył w Alexa Haditaghiego. - Miesiąc temu Pan Alex Haditaghi zażądał ode mnie rezygnacji z należnego mi wynagrodzenia, grożąc "medialnym zniszczeniem", co w tej chwili realizuje, zarzucając mi "korupcję, pasożytnictwo, kradzież, kłamstwo i brak uczciwości". Mogę się jedynie domyślać, iż jego akcja wymierzona w wiele - oprócz mnie osób - spowodowana jest niemożnością wywiązania się przez pana Alexa Haditaghi z przyjętych zobowiązań finansowych, w szczególności wobec nieosiągnięcia przez klub celu sportowego - napisał.


- jeżeli ktoś pluje mi w twarz, nie będę mówił, iż deszcz pada i jestem zmuszony skierować sprawę do organów ścigania oraz do sądu - podsumował były agent Arkadiusza Milika.


Jarosław Mroczek i Dariusz Adamczuk z zakazem wstępu na stadion Pogoni? "Żenująca sytuacja"
Jak informuje portal Weszło, w przypadku Jarosława Mroczka Alex Haditaghi nie poprzestał na krokach opisanych w oświadczeniu. Były właściciel i prezes Pogoni miał dostać również zakaz wstępu do strefy VIP na meczach "Portowców".
"Były właściciel Pogoni wraz z małżonką otrzymał zakaz wstępu na strefę VIP szczecińskiego obiektu. Kupienia biletu na zwykłe sektory nikt mu nie zabroni, ale nie będzie dłużej gościem klubu. Informację potwierdził nam sam zainteresowany" - napisało Weszło, po czym zacytowało słowa Jarosława Mroczka, który zapowiedział oświadczenie w tej sprawie. - Tak, niedługo wydam oświadczenie. Ta sytuacja jest żenująca, nie wiem, co się temu panu stało - stwierdził Mroczek.
Według portalu identycznie Haditaghi potraktował także byłego już dyrektora sportowego klubu Dariusza Adamczuka, jednak ten jeszcze nie potwierdził dziennikarzom Weszło tych informacji.


Pomimo porażki w finale Pucharu Polski z Legią Warszawa, Pogoń Szczecin wciąż bardzo liczy się w walce o trzecie miejsce w Ekstraklasie i grę w eliminacjach Ligi Konferencji. Do trzeciej Jagiellonii Białystok "Portowcy" tracą zaledwie trzy punkty, a mają o jedno spotkanie rozegrane mniej. W najbliższej kolejce piłkarze Roberta Kolendowicza zmierzą się na wyjeździe z Radomiakiem Radom w sobotę 10 maja.
Idź do oryginalnego materiału