Żużel. Buczkowski o ostrej walce w Pile. Ocenił wypadek z Woźniakiem

20 godzin temu

Krzysztof Buczkowski drugi rok z rzędu zajął 5. miejsce w IMP Challenge. W sobotnich zawodach nie zabrakło emocji i upadków – w tym jednego z udziałem „Buczka” i klubowego kolegi, Szymona Woźniaka – doświadczony żużlowiec z Abramczyk Polonii Bydgoszcz zachował spokój i nie miał do 32-latka żadnych pretensji. Nie ukrywał jednak zadowolenia z awansu do finałów Indywidualnych Mistrzostw Polski.

Krzysztof Buczkowski wciąż nie przestaje zadziwiać i utrzymuje wysoką formę, co potwierdzają dotychczasowe mecze ligowe oraz pewny awans do finałów Indywidualnych Mistrzostw Polski. Podobnie jak rok temu, także i tym razem w Pile zajął 5. miejsce. Pod koniec zawodów musiał rotować sprzętem, jednak ze spokojem dowiózł awans. – Wszystko poszło zgodnie z planem. Starałem się zbierać punkty – pierwsze trzy wyścigi były naprawdę dobre i to pozwoliło mi spokojnie wyjeżdżać do kolejnych. Po tym upadku w 16. biegu musiałem zmienić motocykl – choć w powtórce czegoś brakowało, to ostatni start był dobry – podsumował.

Żużel. Spiął się z Przyjemskim i pomógł bratu! Pawlicki komentuje! – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Spięcie na linii TVP Sport-Canal Plus! Poszło o… zdjęcia! – PoBandzie – Portal Sportowy

W jego jeździe nie zabrakło efektownych akcji po zewnętrznej, do których zdążył już przyzwyczaić swoich kibiców. Po zawodach odniósł się jednak do stanu toru, sugerując, iż nawierzchnia mogłaby być jeszcze lepsza, gdyby użyto więcej wody podczas przygotowań. – Tak, tylko w Polsce widzę tendencję bronowania „na sucho” tego płotu na łukach, i to nie zawsze spełnia zamierzenia organizatora. Dzisiaj było dobrze, po prostu brakowało więcej wody i byłoby super. Myślę, iż te zawody mogły się podobać – stwierdził.

– Ja się na tym kompletnie nie znam, ale myślę, iż woda jest tutaj kluczem – choć nie wszędzie, bo tor pilski z reguły jest twardy. Zbyt dużo wody powoduje, iż krawężnik jest śliski. To jest kwestia wczesnego przygotowania toru i wtedy będzie to miało ręce i nogi – kontynuuje.

Upadek z kolegą z Polonii

W 16. biegu, na drugim łuku, Szymon Woźniak próbując zaatakować po wewnętrznej, podciął Krzysztofa Buczkowskiego, co zakończyło się upadkiem. Doświadczony zawodnik nie miał jednak żadnych pretensji do klubowego kolegi i podkreślił, jak istotny był to wyścig dla obu żużlowców. – Nie no, każdy walczył o punkty i w pewnym momencie obaj tego potrzebowaliśmy, żeby awansować. To jest naturalne – niekoniecznie musiało się to skończyć upadkiem, ale zostałem tam ewidentnie podcięty – opowiedział.

Żużel. Mania znowu błysnął i czarował w Pile! „Bardzo lubię jeździć” (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy

Walka na pilskim torze była bardzo zacięta i momentami toczyła się na łokcie, co potwierdza fakt, iż po jednym z wyścigów Buczkowskiemu wykrzywiło hak. – Było ciasno, czasem spotykaliśmy się choćby na prostych. choćby chyba w 4. biegu dotknąłem bandy na prostej i kompletnie wykrzywiło mi hak. Jakoś dojechałem, ale później skończyło się to upadkiem. To były jednak zawody o wysoką stawkę – o jazdę w finałach Indywidualnych Mistrzostw Polski – podkreślił.

Problemów z dopasowaniem się do nawierzchni nie miał, co wynikało z regularnych wizyt na tym obiekcie. – Tutaj akurat miałem to szczęście, iż co roku, cyklicznie raz albo dwa razy w roku, jestem w Pile, więc nie mam z tym problemu. Gorzej było na Złotym Kasku w Opolu, gdzie nie startowałem kilkanaście lat – przyznaje.

Idź do oryginalnego materiału