Żużel. Fortel się sprawdził. Czy brak Curzytka będzie osłabieniem Falubazu?

1 tydzień temu

No i Magic poległ. Znaczy… w Złotym Kasku. W lidze takoż nie błyszczy. Zatem? Zatem marynarki triumfują. Ich przemyślny fortel z „dopuszczeniem” Maćka do startu w ZK, a potem sromotną klęską sportową rzeczonego zdał praktyczny egzamin wybornie. Janowski poległ i teraz jego „światowy” los zależy wyłącznie od humoru decydentów.

Czy na tę chwilę Magic zasługuje (wziąwszy pod wzgląd li tylko dyspozycję) na przychylność władzy? Pewnie nie. Dzikiej karty na Narodowy nie otrzymałby choćby z „dobrymi plecami”. Ale sezon długi. Wiele może się zmienić. Poczekajmy zatem z ostatecznymi wnioskami. Janowski to wciąż kawał zawodnika i potencjalnie TOP5 w Polsce. Trochę fury nie kleją, trochę on sam jakiś delikatnie zaspany. To fakt. Pamiętajmy jednak, iż w minionym sezonie przed ostatnią rundą IMP „eksperci” zastanawiali się czy Dudek, czy Zmarzlik, a tu… . No właśnie. Gdzie dwóch się biło wygrał ten trzeci. Jest moc, jest potencjał, na tę chwilę odrobinę brakuje efektów. Te jednak przyjdą. Jestem przekonany.

Żużel. Polonia jedzie zdobyć teren Unii! Bajerski mówi o hicie w Lesznie (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy

Janek Kołodziej za to podjął się roli samozwańczego „weryfikatora” mocowania band. To takie trochę wszystko szarpane. Skoro menadżer Janka – Krzysztof Cegielski szefuje Metanolowi, zatem jedynej reprezentacji zawodników wobec władz – powinien poczynić oficjalne kroki i zająć jasne stanowisko. Jako Stowarzyszenie. Odrobinę wygląda to na „wysługiwanie się” sympatycznym i lubianym dotąd zawodnikiem. Niby, iż to jego autorski pomysł. Jakoś nie wierzę. Koldi poskładany po ciężkich kontuzjach niczym z klocków Lego, przestał być wiarygodny w tej materii, bowiem nie bronią go już osiągane wyniki. Bardziej naraża się na opinie typu „Dziadkowi się nie chce”, albo wręcz „Dziadek się boi”. Szkoda, bo ani te opinie prawdziwe, ani zasłużone, podobnie jak rzekomo „własna inicjatywa” w kwestii band. Czekam na stanowcze poczynania (oficjalne) Metanolu w tej materii. Tak będzie uczciwiej.

Niektórzy już uwierzyli w rychły powrót Tajskiego na tory. Zalecam wstrzemięźliwość i spokój. Sam zawodnik wypuścił takie wici, by „chwilę” później pisać o nieprzespanych nocach i doskwierającym, przeraźliwym bólu. Rozumiem, iż może choćby jemu przez chwilę wydawało się, iż rychły powrót jest możliwy. Ten jednak zależy w największej mierze od… wyleczenia. Nie „zaleczenia” ale WYLECZENIA. Chłop swoje lata i osiągnięcia już ma, więc nie będzie (nie powinien wręcz) ryzykować kolejnych urazów. Będzie zdrowy – proszę bardzo. Nie będzie przekonany – może jakiś turniej we Wrocku z udziałem Taia i lepiej nie kusić losu. Patrick Hansen jeszcze próbuje, acz za nim przemawia młodość, fantazja i fakt, iż jest na żużlowym dorobku. Woffinden swoje już w speedway`u ugrał. jeżeli nie zdoła wrócić do ścigania – nikt nie będzie miał pretensji. W końcu świat nie kończy się na torze. Są bezpieczniejsze „sporty” – choćby rola DJ-a w którą ostatnimi czasy Tajski chętnie się wcielał.

Z Zielonej Góry nadeszły wiadomości o upadku Curzytka, w kontekście możliwego osłabienia Falubazu w meczu ligowym. Z całym szacunkiem – osłabienie to chyba nie najlepsze określenie. Zważywszy aktualną formę Curzytka w zestawieniu z harcami Ratajczaka i Hurysza we Wrocławiu – ich ewentualne, dodatkowe starty jako U24 nie muszą być wcale osłabieniem drużyny. Curzytek błysnął w poprzednim sezonie, ale co już dobił się do składu, to… bum i przerwa. Nie ma chłopak farta. A może to nie do końca przypadek?

W Krośnie za to odbył się finał Brązowego Kasku. Wygrał Franek Karczewski, który terminował odrobinę na Podkarpaciu. Okazuje się, iż była to przydatna wiedza. Mencele go nie objeżdżali. Tym bardziej, iż Antek tu nie startował z racji wieku. Ze srebrem Kevin Małkiewicz. Fajnie się chłopak rozwija. Był moment rollercoastera, po powrocie z udanych, wrocławskich wojaży playoffowych. Potem delikatna zadyszka – jak to u młodych i wreszcie wszystko zdaje się wróciło na adekwatne tory. Małą łyżeczką łacniej.

Żużel. Protasiewicz spokojny przed bitwą z GKM-em! „Nie ma co dramatyzować” – PoBandzie – Portal Sportowy

Trudniej się zachłysnąć, której to prawdy nie wszyscy młodzi, czasem też ich rodzice chcą słuchać. Kacper Mania dla odmiany, tym razem nie tylko potrafił, ale potrafił skutecznie. Wystarczyło do trzeciej pozycji. Zabrakło na pudle Bartka Bańbora – patrz dwa zdania wyżej. Zdaje się Bańbor ma teraz rzeczoną zadyszkę. Oby chwilową. To zależy głównie od tego jakie pokłady pokory zdoła w sobie odnaleźć. Pamiętacie czyje to motto: „Pokora i praca”? Ja pamiętam i doradzam Bartkowi skorzystanie. Zawsze taniej uczyć się na cudzych błędach.

Teraz kolejne starcia ligowe. Elektryzujące i fascynujące jak mniemam. Byle w tym amoku, nie „uciekały nam” sprawy ważne i ważkie. Przede wszystkim bezpieczeństwo. Mnie się pomysł z konkursem dla studentów podoba i wierzę, iż mógłby zrewolucjonizować obecną sytuację, tylko… jakoś nikt nie podejmuje wątku. Szkoda.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

Idź do oryginalnego materiału