Kluby PGE Ekstraligi w tym roku wcześnie rozpoczęły rozmowy z zawodnikami. Mimo iż nie minęła choćby połowa rundy zasadniczej, to niektórzy żużlowcy już zastanawiają się nad tym, jakie barwy będą reprezentować w okresie 2026. Wywołuje to głównie niezadowolenie wśród kibiców, ale i działaczy. Były zawodnik Stali Gorzów – Marek Towalski mówi nam o konieczności zmian w regulaminie.
W ostatnich dniach wiele mówi się o zmianie kolorów klubowych u niektórych zawodników. Swojego oburzenia tą sytuacją nie ukrywa były żużlowiec – Marek Towalski. Stal Gorzów, czyli drużyna, której jest wychowankiem, w tym roku nie radzi sobie najlepiej. Możliwy jest scenariusz, iż zespół z województwa lubuskiego będzie ścigał się w barażach o utrzymanie. Wtedy to może dojść do kuriozalnej sytuacji, którą zauważył gorzowianin.
– Regulamin to jest tragedia. Zawodnicy zbyt wcześnie podają dłoń czy uzgadniają warunki na nowy sezon. Nie może tak być, żebyśmy w maju znali składy przyszłorocznych drużyn. Nie skończyliśmy rozgrywek w tym sezonie. Jak to ma wyglądać w końcówce? Jak zawodnik może walczyć w barażach, mając podpisany kontrakt z innym zespołem? jeżeli dogadany byłby w zespole, z którym o byt w lidze walczymy, to mamy go wyłączyć? Nie wziąć? To jest skandaliczne. Co z kolei ma zrobić druga drużyna, dla której ma się ścigać ten zawodnik? On będzie ich lał, żeby nie weszli? To jest kuriozalne. Sportowo to leży – grzmi Towalski.
Żużel. W co grają liderzy Stali? „To jest powszechnie znana praktyka”
Żużel. Co z kontraktem lidera GKM-u? Mamy nowe informacje
Żużel. To nie pieniądze decydowały?! Komentuje transfer Kubery
Były zawodnik klubu z Gorzowa nie ukrywa swojego niezadowolenia z tego, jak w tej chwili wygląda sytuacja na rynku transferowym. Wyśmiał regulamin i zaproponował kuriozalne rozwiązanie na stworzenie widowiska.
– Trzeba się natychmiastowo wziąć i stworzyć regulamin, który nie będzie kolidował w ten sposób. Albo zróbmy dym. Przykładowo Gorzów najwięcej zarabia na Lublinie i Zielonej Górze. Będziemy jeździć 4 czy 5 razy w okresie u nas na torze z tymi drużynami, które najbardziej przypadają naszym kibicom. Róbmy totalny cyrk, po prostu widowisko, ale nie sportowo. To jest bardzo poważny problem. Wszyscy eksperci mówią o jeździe, o rywalizacji, ale jaka to rywalizacja w tej chwili – mówi nam sarkastycznie Marek Towalski.
Żużel. Groźna sytuacja w Częstochowie. Junior wjechał w lekarza!
Były żużlowiec zaznaczył, iż kary kilka pomogą. Zaproponował przywrócenie KSM-u, bądź zastosowanie systemu z ligi duńskiej. Tam zawodnicy mają przypisaną kategorię, która odpowiada danej liczby punktów. Skład meczowy nie może przekroczyć punktacji ustalonej w regulaminie.
– Kary karami, tylko wiemy, iż one nie przywracają dobrych obyczajów. Myślę, iż trzeba usiąść i zastanowić się jak te kontrakty podpisywać, na ile one są ważne i skuteczne w końcówce sezonu. Kary tego w żaden sposób nie rozwiążą. Trzeba może się podeprzeć innymi rozwiązaniami. Chociażby przywrócić KSM czy zastanowić się nad rozwiązaniem z ligi duńskiej. Tak dalej być nie może – stwierdził.