W sobotę mieliśmy prawdziwe święto żużla na PGE Narodowym. Na stadion w Warszawie przybyło blisko 50 tysięcy osób, aby śledzić 2. rundę cyklu Grand Prix. Nim zawodnicy zaczęli się ścigać, fani mogli skorzystać z wielu atrakcji. Wielu z nich, wedle wstępnych szacunków kilka tysięcy, wybrało spędzenie czasu przed turniejem w strefie BOLL i nie wyszli rozczarowani. Do sympatyków żużla trafiło blisko pięć tysięcy gadżetów.
Strefa BOLLA ruszyła pełną parą po godz. 13. Na początku pojawił się w niej Piotr Pawlicki, który pod PGE Narodowy wybrał się ze swoim teamem oraz motocyklem. Przez dwie godziny rozmawiał z kibicami, robił sobie zdjęcia i rozdawał autografy. Wraz z „Piterem” pojawił się również duży australijski talent ze „stajni” Bolla, czyli Mitchell McDiarmid.
Żużel. Czas na powrót Pawlickiego do GP? Zdradza, co chce osiągnąć wcześniej! – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Zapytaliśmy Zmarzlika o formę Kurtza! Tak odpowiedział – PoBandzie – Portal Sportowy
Wspomniany duet zastąpił znakomity kwartet ścigający się w cyklu Grand Prix. O godz. 15:15 do dyspozycji kibiców byli już Jason Doyle, Mikkel Michelsen, Brady Kurtz oraz Martin Vaculik. Ci zawodnicy byli z fanami przez ponad godzinę. Łącznie podpisali po… 1000 kart autografowych!
– Strefa Boll to świetna inicjatywa naszego partnera. Możemy spotkać się w naszym gronie z naszymi kibicami. Bardzo lubię to robić, bo w końcu dla nich się ścigamy – mówił Mikkel Michelsen, który przy okazji zdradził, iż wyjątkowe zielone kevlary na PGE Narodowym, które pozytywnie zaskoczyły wielu kibiców to pomysł nad którym firma pracowała od dłuższego czasu.
– Takie wydarzenia organizowane przez sponsora obligują nas oczywiście do obecności, ale to też bardzo miłe od czasu do czasu moc spotkać się bezpośrednio z kibicami. Porobić zdjęcia, porozmawiać i obdarować ich upragnioną czapka – dodaje Martin Vaculik.
Żużel. 125 za sześciopak, Warszawa niezdobyta i powściągliwy Webber, czyli GP na Narodowym (REPORTAŻ) – PoBandzie – Portal Sportowy
Fani, którzy pojawili się w miasteczku BOLLA nie wychodzili z pustymi rękami. Sponsor zawodów hojnie obdarował fanów gadżetami, którymi były chociażby bandany, smycze, koszulki czy zapachy do samochodów. Największe zainteresowanie budziły oczywiście czapki. Łącznie rozdano aż pięć tysięcy gadżetów! Dzięki temu przed i na samym stadionie zrobiło się zielono.
– Stoję po upragnioną czapkę Vaculika. Bardzo mi się podoba jak ubrani są zawodnicy BOLLA. Wszystko tu ze sobą gra. Taką czapką łatwo będę mógł pokazać na stadionie komu kibicuję – opowiadał nam jeden z kibiców, którego starania zakończyły się sukcesem.
– Szkoda iż takie mini miasteczka pojawiają się niezwykle rzadko. Fajnie by było, gdyby były przy każdej rundzie Grand Prix. Dziś wygra oczywiście Doyle – ubolewali kibice którzy przelecieli na zawody aż z Anglii.
W strefie BOLL byliśmy również my i przeprowadzaliśmy dla Was transmisję live. Nie zabrakło rozmów z wszystkimi zawodnikami, a także wspominek ze Sławomirem Dudkiem, czyli pierwszym żużlowcem, który był wspierany przez BOLL. Transmisja z części wydarzenia na naszym fanpage’u przyciągnęła oglądających również spoza Polski. Nie brakowało wśród nich tych, którzy marketingowo pracują nad angielskim żużlem.
– To była świetna inicjatywa. Cała strefa wyglądała imponująco, bardzo popieramy każdą inicjatywę, w której zawodnicy na dłużej spotykają się z kibicami. Tylko tak możemy ich zachęcić do zaangażowania się w tę wspaniałą dyscyplinę. Oglądaliśmy transmisję w Anglii, aby się dowiedzieć, co przed turniejem sądzą sami zawodnicy. Już pracujemy nad tym, żeby takie inicjatywy pojawiały się też przy naszych wydarzeniach – mówi Rob Painter, dyrektor zarządzający reprezentacji Wielkiej Brytanii.
Całe wydarzenie trwało aż do godz. 18:30. Obdarowani fani wchodzili na PGE Narodowy. Zadowoleni z przedsięwzięcia są też przedstawiciele firmy oferującej produkty motoryzacyjne oraz przemysłowe.
– Cieszymy się, iż po raz kolejny mogliśmy gościć kibiców w naszej strefie. Wszystkim dziękujemy za przybycie i mamy nadzieję, iż spotkamy się niedługo ponownie – podsumowuje Jakub Dalewski z firmy BOLL.
