Żużel. To cichy bohater Włókniarza! Hansen o wielkiej euforii i przyszłości

1 dzień temu

Drużyna z Częstochowy pokonała Stal Gorzów 47-43 i tym samym zapewniła sobie ligowy byt. Hansen nie krył zadowolenia z tego bardzo ważnego zwycięstwa oraz ze swojej zdobyczy punktowej. Zgromadził siedem oczek z bonusem, pokonując przede wszystkim drugą linię gorzowian oraz dorzucając niezwykle istotną trójkę w 12. wyścigu.

– Czuję się znakomicie. To był bardzo trudny dwumecz. Wiedzieliśmy, iż rywalizujemy z naprawdę silną drużyną jednak musimy zrobić wszystko, aby wygrać. Cały zespół jest szczęśliwy, iż udało nam się przypieczętować utrzymanie już teraz. Kolejne mecze byłyby jeszcze bardziej nerwowe niż ten dzisiejszy. Na szczęście uniknęliśmy tego i jesteśmy z tego powodu niezwykle zadowoleni. – przyznał z dumą 25-latek.

Podobnie jak Piotr Pawlicki, Mads Hansen wrócił do składu „Lwów” po bardzo groźnej kontuzji, której nabawił się podczas wyjazdowego starcia z Innpro ROW-em Rybnik. Na szczęście po tym urazie nie ma już śladu.

– Ta kontuzja spowodowała, iż przez półtora miesiąca nie siedziałem na motocyklu. Powrót był dla mnie bardzo trudny, ale z treningu na trening czułem się coraz lepiej. Wróciłem do ścigania i nic mnie już nie boli, jednak minęło trochę czasu zanim uwierzyłem w to, iż znów mogę występować w meczach. Cieszę się, iż w ostatnich tygodniach pokazałem przede wszystkim sobie, iż jest to możliwe. – powiedział optymistycznie Duńczyk.

Żużel. Wilki odpaliły bombę! Co za transfer!

Poza jazdą we Włókniarzu, Mads Hansen ściga się także w duńskim Soenderjylland Elite Speedway oraz w szwedzkim Vastervik Speedway. Opowiedział nam o swoich planach na najbliższe tygodnie.

– Przede mną najważniejsze mecze w fazie play-off zarówno w Danii, jak i Szwecji. Skupiam się teraz na tym, aby jak najlepiej pokazać się również tam. Straciłem sporą część sezonu, więc tym bardziej chce bardzo dobrze zakończyć ten rok. – oznajmił Hansen.

Żużel. Mamy głos z Rady Miasta nt. Stali! „Trzeba w końcu powiedzieć „dość””

Żużel. Gwizdy na Zmarzlika w Grand Prix. „W takim kraju zawsze będzie miał dużo wrogów”

Duńczyk drugi rok z rzędu mocno przyczynił się do utrzymania swojej drużyny w PGE Ekstralidze. Przed rokiem kapitalnym atakiem w 14. biegu meczu z Falubazem Zielona Góra wyprzedził Przemysława Pawlickiego. Jak się później okazało ten atak zapewnił Włókniarzowi remis w tamtym spotkaniu, a w dalszej perspektywie utrzymanie w elicie. W tym sezonie również miał swój ogromny udział w ucieczce „Lwów” przed degradacją. W domowym pojedynku ze Stalą zdobył pięć punktów z trzema bonusami, m.in pokonując na trasie Oskara Fajfera, w niemal identycznym stylu, jak we wspomnianej potyczce z Falubazem, Pawlickiego. Na wyjeździe również stanął na wysokości zadania i zrobił to co do niego należało. W związku z tymi wydarzeniami zawodnik ma prawo widzieć się w składzie drużyny na kolejny rok, zwłaszcza iż posiada istotny kontrakt z klubem.

– Oczywiście liczę, iż zostanę. Dobrze czuję się w Częstochowie i wiem, iż mogę jeździć tutaj coraz lepiej. Teraz jednak skupiamy się na świętowaniu (śmiech). – zakończył szczęśliwy Mads Hansen.

Idź do oryginalnego materiału