Agnieszka i Urszula Radwańskie są jednymi z najpopularniejszych sióstr w polskim sporcie. I jak to najczęściej bywa, jedno z rodzeństwa odnosi większe sukcesy od drugiego. Tak też było w przypadku tenisistek. Choć w czasach juniorskich obie radziły sobie znakomicie - wygrały turnieje Wielkiego Szlema m.in. w grze pojedynczej - to w seniorskiej karierze zdecydowanie bardziej imponowała starsza z sióstr. Agnieszka wygrała aż 20 imprez rangi WTA w singlu, dwie rangi ITF, a także dotarła do finału Wimbledonu. Młodsza, Urszula, triumfowała tylko w eventach ITF, jeżeli chodzi o grę pojedynczą - siedmiokrotnie.
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
Urszula Radwańska mówi o porównaniach do starszej siostry. "Przetarła mi szlaki"
Urszula Radwańska była ostatnio gościnią w programie na kanale ELLE Polska na YouTube, w trakcie którego mówiła m.in. o siostrze, a także o porównaniach, których dokonywano między nimi w trakcie przygody z tenisem. Czy były one bolesne dla 34-latki? - Na pewno to nie było łatwe, ale były też plusy i minusy tego - zaczęła.
- Minusy? Wiadomo. Ludzie porównywali mnie do Agnieszki, chcieli, żebym osiągała takie same sukcesy, jak ona. Agnieszka dostała się do rankingu TOP 10 bardzo szybko. Ja byłam w TOP 30, ale mi to zajęło parę lat. I było widać, iż ludzie, dziennikarze oczekują, iż będą osiągała takie sukcesy, jak Agnieszka. Niestety odczuwałam tę presję z tyłu głowy - dodawała. Jednak dla niej porównywanie i posiadanie u swego boku starszej siostry, tak utalentowanej, było też pozytywne i pomogło jej w karierze. Jak?
- Agnieszka była dla mnie taką fajną motywacją, bo jak widziałam, iż odnosi sukcesy, iż wygrywa wielkie turnieje, na wielkich kortach, ze świetnymi zawodniczkami, to chciałam być taka, jak ona. Agnieszka na pewno przetarła mi też szlaki. Było mi troszeczkę łatwiej. Wiedziałam, iż jak Agnieszka może, to ja też mogę. Wcześniej nie było tak świetnej tenisistki z takimi sukcesami z Polski. Agnieszka zrobiła to jako pierwsza i podążałam jej śladami - podkreślała.
Zobacz też: Abramowicz wyłożyła karty na stół. "Złapałam się za głowę".
"Zawsze się bardzo wspierałyśmy"
Czy te porównania i to, co działo się wokół sióstr, wzmocniło ich relacje? I na to pytanie odpowiedziała Urszula. - Nasza więź zawsze była bardzo mocna. To wyniosłyśmy z domu - podkreślała. I nagle porównała relację z siostrą do relacji jednego z najbardziej popularnych tenisowych rodzeństw.
- Niedawno Serena Williams zakończyła karierę i powiedziała takie piękne słowa na korcie: "Nie byłoby Sereny, gdyby nie Venus". I myślę, iż u nas jest podobnie. Bardzo motywowałyśmy się nawzajem, wspierałyśmy się. I mimo iż dziennikarze pisali różne rzeczy, czasami próbowali wcisnąć nam jakieś słowa, iż np. jest między nami jakaś rywalizacja, to jej nie było tak naprawdę. Zawsze byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami i to zostało po dzień dzisiejszy - spuentowała.
Agnieszka zakończyła już karierę, ale Urszula wciąż pozostaje aktywna. Po raz ostatni pojawiła się na korcie 7 maja 2025, kiedy to rywalizowała w ITF W50 w Lapocie w Gruzji. Przegrała już jednak w I rundzie. Ten sezon nie jest dla niej udany. Najlepiej poradziła sobie w lutym w Lesznie, kiedy to wygrała dwa mecze z rzędu. Jej tegoroczny bilans to siedem zwycięstw i dziewięć porażek.