Dla Nicka Kyrgiosa bieżący sezon to kolejna walka przede wszystkim z własnym ciałem, a nie z rywalami. Znany z krytykowania Igi Świątek i Jannika Sinnera za wpadki dopingowe Australijczyk powrócił do akcji po tym, jak przez dwa lata rozegrał tylko trzy spotkania, ale w tym roku nie jest lepiej. Jego dorobek to tylko cztery mecze, z których wygrał zaledwie jeden. Kyrgiosa nieustannie męczą kontuzje. W ostatnich miesiącach miał kłopoty m.in. z nadgarstkiem, a uraz, który leczy obecnie, nieoficjalnie chodzi o kolano, wyeliminował go z udziału w Roland Garros.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski po 7 godzinach przesłuchań. Do sądu nie będzie musiał wracać
Telewizja rezygnuje z Kyrgiosa. Powodem sprawa sprzed lat
W Wimbledonie też nie zagra, o czym informował na początku czerwca, powołując się na trudności w rehabilitacji. Teraz z kolei wiemy już, iż do Londynu nie pojedzie też w żadnej innej roli (ew. jako kibic). Gdy w zeszłym roku Kyrgios był wykluczony z gry na trawiastym Wielkim Szlemie, wykorzystać to postanowiła telewizja BBC, która zatrudniła go jako eksperta. W tym roku tak nie będzie, a to dlatego, iż Australijczyka dopadła niechlubna przeszłość. Przeszłość, w której był oskarżony o przemoc fizyczną wobec byłej dziewczyny Chiary Passari.
Kyrgios uniknął kary. Jednak tylko w sądzie
Do zdarzenia doszło jeszcze w styczniu 2021 roku. Kyrgios miał wściec się na kobietę i popchnąć ją, przez co ta upadła na podłogę. Passari zgłosiła sprawę na policję, a w 2023 roku sprawa znalazła swój finał w sądzie. - Sąd usłyszał, iż Kyrgios przeklinał na panią Passari i kazał jej odejść. Potem położył ręce na jej biodrach i przesunął ją o długość ramion od drzwi. Potem pchnął ją w ramię, powodując upadek - relacjonowało wówczas, o ironio, BBC. Kyrgios przyznał się do winy i wyraził skruchę, a sąd nie wymierzył mu kary, uznając zajście za pojedynczy akt głupoty i frustracji.
To nie zmieniło jednak faktu, iż wielu fanów mocno zniechęciło się do Australijczyka, a gdy rok temu BBC zatrudniło go w roli eksperta, na stację spadło wiele krytyki. Najwyraźniej wzięli ją sobie do serca, bo jak informuje brytyjski dziennik "The Telegraph", telewizja kompletnie zrezygnowała z Kyrgiosa i się od niego odcięła. Wcześniej to samo zrobiło ESPN, dla którego tenisista był ekspertem podczas Australian Open 2024.